"Wczoraj żegnałem Szczecin, dzisiaj witam Wrocław, I gdy patrzę na jej buźkę pragnę by tam zostać, Jutro wyjdę moczyć mordę, lecz nie musisz być zazdrosna, Wiesz, że wrócę, zjemy obiad, gdzieś wyjdziemy, przyszła wiosna. Wczoraj nie chciałem wstawać, dzisiaj nie chcę kłaść się, I nawet jeśli mamy tylko milczeć i się patrzeć Nieważne! Mam tyle wad na garbie, Narkotyki, kurwy i chyba dzisiaj jestem błaznem." True