@selsmilex

It's not goodbye ♥

Ask @selsmilex

Sort by:

LatestTop

Previous

Related users

Spojrzałam na niego nieco zaskoczona, ale wzruszyłam ramionami. Podeszłam do toaletki i zrobiłam sobie luźnego koczka i lekko się pomalowałam. Do tego ubrałam ciemne spodenki,czarną bokserke i koszulę w czarno czerwoną kratę. Związałam swoje czerwone trampki i zeszłam na dół. - Dokąd idziemy?

sunshine
Raczej jedziemy - poprawilem ja i wskazałem na rowery - Co ty na małą przejażczkę? - spytalem

Wyślesz? - Zapytałam, marszcząc lekko brwi - Nie wiem w jakim celu, ja będę niedostępna- zaśmiałam się

sunshine
Popracuje nad tym, ale skoro nie chcesz to bez sensu bede kazal jej robic zakupy - westchnalem patrzac na nia. Pocalowalem ja i wstalem - Skoro nie chcesz tak spedzic czasu, to inaczej go spedzimy. Tylko sie ubierz. Czekam na zewnatrz - puscilem jej oczko i wyszedlem z pokoju.

W takim razie, będziesz musiał obejść się smakiem - powiedziałam zabierając jego dłoń i powoli wstając z łóżka - Masz rację na seks powinnam umówić się z Brianem.

sunshine
Przekręciłem oczami - nie wiem jak on z toba wytrzymuje - zasmialem sie - Teraz mi nie uciekniesz - oznajmilem, przyciagajac ja do siebie - nawet takiej opcji nie ma

Z uśmiechem przygryzłam wnętrze policzka. - Brian, nie jest teraz ważny. - Westchnęłam, wywracając oczami - Dlatego zrobimy to w nocy- powiedziałam łapiąc go za krocze.

sunshine
Jęknąłem - Skarbie, ale ja wroce nad ranem - szepnalem calujac ja czule. - Jesteś niewyrzyta - zachichotalem i wsunalem dlon pod jej koszule nocna

Kotku, ja nigdy nie tęsknię - zaśmiałam się, puszczając mu oczko - Po prostu mam dziś ochotę na dobry seks- szepnęłam, śmiejąc się z jego następnych słów. - Aż tak cie podniecam?- zaśmiałam się, mierzwiąc jego włosy.

sunshine
A Brain? - zapytałem patrzac na nia. - on ci nie wystarcza? - dopytałem i juz po chwili lezala pode mna - Chetnie bym sie zgodzil, ale Amanda jest w domu - szepnalem - kuszaca propozycja, wiesz?

A może kiedy wrócisz dostaniesz coś co odrzuciłeś zeszłej nocy- uśmiechnęłam się łapiąc jego dłoń i kładąc na swojej piersi - Może nawet pozwolę ci się przelecieć - powiedziałam ocierając się o niego.

sunshine
Aż tak będziesz za mną tęsknić? - zapytałem i jęknąłem, czując jak sie o mnie ociera - zaraz mnie napalisz - powiedziałem. Usmiechnalem sie, bo wciaz sie nie przeprala i wciaz nie miala stanika.

Powtarzasz to jak jakieś zaklęcie- szepnęłam z lekkim westchnięciem.- Dobrze, idź przecież ci tego nie zabronie, tylko pamiętaj, że masz na siebie uważać, dobrze? - zapytałam siadając na jego udach.

sunshine
Zerknąłem na nią - Będę uważać - zapewniłem - Tylko ty masz sie na mnie nie gniewac, nie przezyje tego - dodałem - jestes kochana, wiesz?

Odwróciłam się i zobaczyłam go w drzwiach. - Zależy w jakim celu tu przyszedłeś- powiedziałam z lekkim uśmiechem, obserwując jego sylwetkę. - Czego tak naprawdę chcesz?- zapytałam, obserwując go. - Nie musisz ściemniać, Shawn. - dodałam

sunshine
Westchnąłem cicho - jesteś zła? - zapytałem patrząc na nią. Gdy wszedłem do środka, usiadłem obok niej - Nie złość się, proszę - poprosiłem kładąc się. Położyłem głowe na jej kolanach - To naprawdę poważna sprawa, chce byś mi zaufała - dodałem - Nie zrobie nic glupiego, jesli o to chodzi. Moj znajomy ma powazny problem, chce bym mu pomogl, tyle.

Kompletnie nie rozumiałam zachowania Shawna i czułam, że mnie oklamuje. Siedząc w swoim pokoju, włączyłam sobie jakąś muzykę i zaczęłam jej słuchać, starałam się nie skupiać na nim uwagi.

sunshine
Gdy zrobilem wszystko w kuchni poszłem na gore do swojego pokoju. Wyciagnalem z szafy czysta pare bokserek, spodnie oraz zwykla koszulke. Polozylem wszystko na lozku i zajrzalem do niej - Mozna? - zapytalem uchylajac dekikatnie drzwi

Jak chcesz. Nie zapomnij wsadzić naczyń do zmywarki. Udanej podróży, tylko nie zarysuj auta, bo może być problem jak rodzie się dowiedzą- powiedziałam idąc do swojego pokoju.

sunshine
Westchnałem - Camila... - szepnąłem idąc do kuchni. Zmyłem naczynia, a potem zrobilem sobie kilka kanapek na droge. Zawinalem je w papier i postawilem na blacie.

No nie wiem, nie chcę kłamstw, Shawn. Jeśli mnie okłamujesz nie wybaczę ci tego, że robiłeś to z taką premedytacją. - powiedziałam poważnie.- Dlaczego nie mogę pojechać z tobą?- zapytałam po chwili

sunshine
Dałem mu słowo. Nikt nie może sie e dowiedziec, rozumiesx? Nawet jakbym chcial ci powoedziec, to na razie nie moge. Zrozum mnie.. Prosze.

Odsunęłam się od niego i lekko pokręciłam głową.- Shawn, nie musisz mi się tłumaczyć, nie jestem nikim komu byś musiał, bo nie jestem twoją matką ani dziewczyną- powiedziałam, patrząc mu w oczy.

sunshine
Ale jestes moją przyjaciółką - szepnałem - I bardzo cie kocham. Nie chce oszukiwać, kłamać, kręcić.. - westchnalem - Zaufaj mi, a obiecuje, ze nie pozalujesz.

Wiesz gdzie są kluczyki. - Powiedziałam, wzruszając ramionami i patrząc na niego. Wstałam od stolu i ruszyłam w stronę łazienki.

sunshine
Poczekaj - westchnąłem biegnąc za nią. Złapałem jej dłoń - On naprawdę potrzebuje bratniego wsparcia. Mówiłem Ci, byliśmy jak rodzina. - westchnąłem - Camila, nie złość się. Przepraszam, ale ja naprawdę muszę. Totalnie mnie to zamurowało, kiedy usłyszałem o co chodzi... - oznajmiłem - Do Ciebie też bym przyjechał. Wymacz mi, proszę. Muszę tam jechać. Nie zostawie tego tak. To jest bardzo ważne. Kiedys ci powiem o co chodzi. - dodalem i pocalowalem ja czule*

Shawn, możesz mi powiedzieć o co chodzi? - Zapytałam przyglądając się chłopakowi. - Od wczoraj zachowujesz się co najmniej dziwnie- westchnęłam

sunshine
Potrzebuje tylko auta, jeśli nie pojadę autobusem - oznajmiłem wzruszjąc ramionami - Mówiłem Ci. Znajomy ma problem, chce sie spotkać. To wszystko. Jeśli mi jie wierzysz to juz nie moja wina - oznajmilem jedzac, juz gotowego, nalesnika

A dokąd chcesz pojechać? - zapytałam, jedząc powoli naleśniki. -No i chyba mogę ci towarzyć?- zapytałam obserwując go

sunshine
To 5 godzin stąd - szepnąłem patrząc na nią. Bawiłem się szklanką, która był już pusta, ponieważ wszystko wypiłem - I nie, muszę jechać sam - dodałem zerkając to na nią, to na szklankę - Mam nadzieje, że się zgodzisz i nie piśniesz słówka rodzicom, hmm?

Nałożyłam naleśniki na talerz, nalałam mu soku pomarańczowego. - Dzień dobry - powiedziałam z szerokim uśmiechem. -A w czym takim mogę ci pomóc? - Zapytałam

sunshine
czy twoi rodzice nie beda mieli nic przeciwko jakbym wziął samochód? - zapytałen niepewnie i wzialem łyk soku - Potrzebny mi jest na dziś wieczor, a oni i tak wyjechali...

Next

Language: English