@sukniedlacb

takiejaklubisz

Ask @sukniedlacb

Sort by:

LatestTop

•OBS• To może.. jaki jest Twój ulubiony kolor? ^^ ♥

мєsнα✰
obs.Moim ulubionym kolorem jest niebieski jest jest jak niebo i bardzo mi się podoba
//
W minionym tygodniu rozgrywki Primera División ponownie przyspieszyły i oprócz tradycyjnego weekendowego meczu piłkarze grali także w środku tygodnia. Już tylko trzy kroki dzielą nas od końca ligowego sezonu, a Barçę od upragnionego mistrzowskiego tytułu.
Na początek we wtorek w meczu 34. kolejki piłkarze Barcelony urządzili sobie istny festiwal strzelecki na Camp Nou. Do Katalonii przyjechało Getafe, wyraźnie sympatyzujące z Realem Madryt, co potwierdzają tylko słowa trenera Pablo Franco, z zamiarem umożliwienia Los Blancos wskoczenia na pierwszą pozycję. Na zamiarach się jednak skończyło, ponieważ gospodarze wysoko pokonali przyjezdnych 6:0, a pięć bramek było autorstwa zabójczego MSN. Trzeba przyznać, że Katalończycy popisywali się tak przepięknymi trafieniami, że nawet wytrawnemu graczowi popularnej gry FIFA sporą trudność sprawiłoby zdobycie tylu pięknych bramek w jednym spotkaniu.
Następnie Blaugrana udała się do Kordoby, gdzie rozniosła pierwszego spadkowicza La Liga aż 8:0. MSN maczało swoje palce (a może raczej nogi?) przy sześciu trafieniach i po 35 kolejkach w samej lidze ma już na swoim koncie aż 77 goli. Pamiętając, że Luis Suárez zadebiutował dopiero w 9. kolejce, jest to doprawdy imponujący rezultat. Najlepsza linia ofensywna jest tutaj, w Barcelonie. Co do tego chyba już nikt nie ma najmniejszych wątpliwości.
Punktów nie zgubiła Barcelona i nie zgubił ich także Real. Los Blancos najpierw bez jakichkolwiek problemów pokonali u siebie Almeríę 3:0, a następnie udali się na swój najtrudniejszy (w teorii) mecz do Sewilli na Sánchez Pizjuán. Hat-trick Cristiano Ronaldo zapewnił Realowi trzy ciężko wywalczone punkty, ale warto zauważyć, że Sevilla była naprawdę blisko tego, aby w tej rywalizacji nie polec. Zabrakło jej naprawdę niewiele, lecz w końcówce nie wykorzystała swoich szans, aby doprowadzić do remisu, dlatego ostatecznie musiała przełknąć gorycz porażki (2:3).
Na trzy kolejki przed końcem Leo Messiemu brakuje zaledwie dwóch goli do pierwszego w klasyfikacji Pichichi Cristiano Ronaldo, co powoduje, że można by ekscytować się wyścigiem obu cracków. Jednak w ostatniej kolejce Argentyńczyk udowodnił, że w przeciwieństwie do swojego rywala nie musi grzmocić każdej możliwej piłki, aby tylko poprawić swoje osiągnięcia bramkowe. Leo oddał karnego swojemu przyjacielowi z drużyny Neymarowi i dobitnie pokazał, ile dla niego warte jest całe to wyróżnienie indywidualne. Ronaldo Pichichi, a Messi mistrzem Hiszpanii? Argentyńczyk bierze to w ciemno, biorą także i kibice Barçy. Dalszy komentarz jest po prostu zbędny.
W klasyfikacji Trofeo Zamora potworne nudy. Claudio Bravo to wyjątkowo bezwzględny bramkarz. Jak już zasiadł w pierwszej kolejce na fotelu lidera, tak do dzisiaj ani myśli o tym, aby dać komuś choćby promyk nadziei na to, że będzie w stanie nawet na chwilkę na nim usiąść. Jeżeli w ostatnich trzech kolejkach nie wydarzy się istna katastrofa

View more

Related users

Language: English