To jest chyba najtrudniejsze i najdziwniejsze, jak dotąd, pytanie na moim asku.
Kilka miesięcy temu, gdybym dostała propozycję pracy od jakiegoś wydawcy, pewnie zgodziłabym się z miejsca - pomijając dwie firmy, do których miałam uraz i zastrzeżenia. Dziś jestem dużo bogatsza w wiedzę, a sytuacja trochę się zmieniła - pozostało jedno wydawnictwo, o którym mogę napisać, że na pewno nie chciałabym tam trafić. Zmienił się też powód takiego nastawienia, kiedyś chodziło o profil wydawniczy, teraz o zupełnie prywatną niechęć.
Wielkość lub staż wydawnictwa nie ma dla mnie znaczenia tak długo, jak jestem w stanie w to wydawnictwo uwierzyć. Musiałabym poznać i zrozumieć wydawcę, dowiedzieć się jaki widzi kierunek dla swojego wydawnictwa i dopiero wtedy zastanowić się czy to do mnie przemawia, czy nie.
Na pewno nie narzucałabym swoich gustów, starałabym się dopasować możliwie pod wydawnictwo. Blog, a praca w wydawnictwie to dla mnie dwie niezależne od siebie sprawy. Oczywiście, chciałabym pracować z osobami z choć trochę podobnym poglądem na rynek do mojego, ale zupełnie nie mam ciśnienia na swoje ulubione tytuły. Polski rynek rządzi się swoimi prawami i ja to pojmuję, tyle tylko, że mógłby się rządzić lepiej.
Jeśli chodzi o zakres obowiązków to widzę siebie we wszystkim i niczym - od obsługi sklepu internetowego, przez sprawdzanie skryptu z tłumaczeniem, aż do przygotowania do druku i kontaktu z fandomem.
A co do bloga... jeszcze tego nie widać, ale mam wrażenie, że robię teraz przy Terrorze więcej, niż kiedykolwiek :>
View more