Niestety nie napisałam kontynuacji historii Hermesa i Beatrice, jeśli jednak masz ochotę przeczytać moje drugie opowiadanie, które również rozgrywa się w mitologicznym świecie, zapraszam na
http://kraina-hadesa.blogspot.com (:
Kiedyś na pewno... Mam tyle pomysłów i zero czasu niestety :(
Studia super, pisanie Atlantydy całkiem przeciwnie. Niestety zupełnie nie mam czasu, przepraszam :(
Budziła się kilkakrotnie, za każdym razem czując się zawieszona między snem, a jawą. Wiedziała, że ktoś niósł ją na rękach i w stanach większej świadomości robiło jej się wstyd, że była takim problemem. Nieraz dobiegały jej strzępki rozmów, lecz po chwili stawały się jedynie niewyraźnym wspomnieniem.
– Daj, poniosę ją – odezwał się ktoś z nutą arogancji w głosie.
– Jasne, a przy okazji upuścisz parę razy. Uważasz mnie za idiotę?
– Uważam, że jesteś zmęczony, a im wolniej idziesz, tym wolniej idziemy my wszyscy. Nie upuszczę jej, obiecuję.
Ponownie zapadła w sen, by chwilę później gwałtownie się obudzić. Jęknęła, czując, że jej głowa pulsuje bólem.
– CONRAD! – ktoś wrzasnął.
– To drzewo pojawiło się znikąd, przysięgam!
Żyję i wróciłam! <3
Jaka JA okropna, że tak dawno tu nie zaglądałam! :o
Dziękuję! :*
Dziękuję! :**
Tak, wiem, zawalam z terminem :( W ogóle nie mam weny i czasu :( Ale rozdział powoli się pisze, mam obecnie 4 strony, więc myślę, że za góra dwa tygodnie będzie dodany (:
Też tęsknię!
Jeszcze 1,5 miesiąca i jestem z powrotem! :*