Miałam 5 lat i mieszkałam na jednej z głównych ulic Lublina. Miałam kolegę Krystiana - pozdrawiam Cię ;D Któregoś dnia bardzo nam się nudziło i wyszliśmy na balkon. Rozglądamy się na przejeżdżające samochody i autobusy, i nagle Krystian zobaczył koszyk ze spinaczami takimi kolorowymi XD i zaproponował. "Ciekawe czy trafimy spinaczami w któryś z samochodów" przyjęłam propozycję do zabawy i zaczęliśmy wyrzucać po kolei wszystkie spinacze rzucając w samochody. Ludzie się na nas gapili, kierowcy trąbili, ale my mieliśmy extra zabawę. Później kiedy moja mama chciała wieszać pranie zobaczyła że nie ma czym przypiąć ciuchów, i się pyta gdzie są spinacze.... Krystian wszystko wygadał i zwalił na mnie... miałam ogromny przypal i musiałam potem zbierać te spinacze..... The End