@Arkadyush

Rzeżączka Mroku

Ask @Arkadyush

Sort by:

LatestTop

pytanie do siebie 81

Arkadyush’s Profile PhotoRzeżączka Mroku
Słucham dziś Problemu i chyba na tym etapie zaczyna być moim trzecim ulubionym raperem poza Jankiem Rapowanie i Taco Hemingwayem.
(Jeśli nie liczymy zagranicznych ale to niewiele zmienia bo przecież Kayne West jest tak naprawdę Polakiem.)

pytanie do siebie 80

Arkadyush’s Profile PhotoRzeżączka Mroku
Zdałem sobie sprawę, że natychmiast potrzebuję pomocy terapeutycznej, psychiatry czy choćby jakiejś formy terapii grupowej.
Ale nie mam na to pieniędzy i żadnej innej możliwości, więc słucham dziś vibeowej muzyki i piję sangrię.
Najlepiej wydane 11zł od dawna.

pytanie do siebie 79

Arkadyush’s Profile PhotoRzeżączka Mroku
Piszę sobie listę rzeczy które muszę zrobić - piszę ją na laptopie, chromebooku ale teraz widzę problem z całym jej konceptem - mam ją na laptopie, nie sprawdzę jej na komputerze. Więc... muszę zrobić kolejną listę i znaleźć kolejny program do robienia list rzeczy do zrobienia bo inaczej o tym zapomnę.
Wpiszę to na listę.

Related users

pytanie do siebie 78

Arkadyush’s Profile PhotoRzeżączka Mroku
Czuję trochę, że powinienem napisać jakąś małą aktualizację ale nawet nie wiem do końca o czym. Bawię się swoim małym laptopem i czuję, że trochę nie do końca go lubię. Ma fajną baterię i jest malutki... aż za bardzo. Przez co nigdy nie mogę się z nim wygodnie ułożyć, klawiatura jest mała, touchpad niewygodny... tamten też nie był idealny i był zbyt duży a do tego się prędko nagrzewał ale używanie go chyba było jakkolwiek wygodniejsze.
Do tego nic na nim nie działa - to chromebook czyli taki linux ale jeszcze gorszy (choć dobrze działa - duża zaleta) co jest w sobie zaletą i wadą - wadą bo niczego nie odpalę, żadnych gierek a zaletą... bo niczego nie odpalę, żadnych gierek. I mogę się (przynajmniej teoretycznie) skupić na nauce.
Nauka. Życie. Produktywność. Nie idzie mi, jak zawsze. Rzuciłem pracę i przestałem brać leki... i trochę żałuję? Fajnie jest mieć czas wolny ale go marnuję i nie robię tego co powinienem. Nie czuję się dobrze, mam jakąś depresję i załamkę życiową. Ledwo wychodzę z łóżka, nie śpię, nienawidzę spać. Co jakiś czas jeżdżę do Amelii i wcześniej trochę mi pomagało choć tym razem mieliśmy jakiś gorszy okres i było miło ale... nie czułem takiego funu? Z niczego chyba nie czuję a może po prostu gdzieś męczy mnie to, że tylko z nią ostatnio spędzam czas, każdy mój dzień wygląda inaczej, czuję, że nie robię nic dla siebie... źle sypiam. I nie dzieje się nic w stronę tego abym zaczął lepiej od moich wewnętrznych problemów, wagi po chujową higienę snu. To taka rzecz która stoi na przeszkodzie tego abym poczuł się lepiej, przynajmniej myślę, że tak jest.
Poza tym czuję się... nudny, nieśmieszny. Nie wiem czy to spadek samooceny czy naprawdę straciłem swój wewnętrzny "spark" na wpływ którego setki alternatywek traciły przytomność i sen z powiek. Chyba po prostu... potrzebuję się zająć czymś i zadbać o siebie, skupić się na sobie przez kilka dni. Nie wiem do końca.
Tak naprawdę ostatnio bardzo mało rzeczy wiem.

View more

pytanie do siebie 77

Arkadyush’s Profile PhotoRzeżączka Mroku
Nie wiem o czym pisać ale czuję, że chcę, więc dam aktualizację- jesteśmy razem z Amelią. Trochę niespodziewanie to wyszło ale przemyślałem temat i zdałem sobie sprawę, że czuję to i chcę zobaczyć jak to będzie wyglądać. I póki co nie zmieniło się dużo ale jest miło. Naprawdę miło. Czuję się przy niej... normalniej. Inaczej. Ale na pewno lepiej.
Też chyba czynię ją szczęśliwszą a to najważniejsze, prawda?

pytanie do siebie 76

Arkadyush’s Profile PhotoRzeżączka Mroku
Chcę coś napisać ale szczerze to nie wiem o czym. Mam nowego laptopa, kupionego za bezcen ale jest całkiem okej jak na jego wartość wynoszącą mniej niż 200zł. Klawiatura jest trochę niewygodna, bardziej przez idiotyzm twórców (dlaczego shift jest taki mały w porównaniu do klawisza ctrl?) ale nie jest to chyba problem do którego nie można się przyzwyczaić.
Ostatnie kilka dni było... trudnych. Chorowałem, czułem się źle i poważnie wchodziło mi to na psychę. Czuję, że zmarnowałem ten cały okres zamiast spędzić go... jakkolwiek produktywnie? Czuję się też jak tępak przez ostatnie kilka dni, nie wiem czy to jest kwestia choroby czy naprawdę powrót do domu tak na mnie działa. Często myślę, że ten dom albo przynajmniej mój pokój jest przeklęty, jakby ktoś zbudował go na indiańskim cmentarzu. A może to pleśń. Tak, raczej to pleśń. Z która nie da się naprawdę nic zrobić a próbowaliśmy.
Po okresach poprawy znów dół, przestałem brać leki które pomagały. Zdałem sobie sprawę, że powinienem do nich wrócić a najlepiej zrobić to logiczniej niż samemu ćpając przypadkowe leki, więc planujęudać się do specjalisty. Odłożę na to kasę i... pójdę. Po prostu. Najlepiej jeszcze jak najszybciej. Bo czuję, że tego potrzebuję.

View more

pytanie do siebie 75

Arkadyush’s Profile PhotoRzeżączka Mroku
Muszę wyczyścić laptopa w końcu bo jak tego nie zrobię to będzie klapa, grzeje się skurywsyn i mnie delikatnie parzy jak go dotykam. Tak chyba... nie powinno być.

pytanie do siebie 73

Arkadyush’s Profile PhotoRzeżączka Mroku
Coraz częściej myślę, że mniej to tak naprawdę więcej.
Mam chyba jakąś fazę retro ostatnio, bawiłem się Windowsem XP na swoim komputerze a będąc w BUWie trafiłem na śmieszną książkę na temat komputerów sprzed dwudziestu lat i poczułem taką... nostalgię? Nie wiem za czym, nie żyłem wtedy albo byłem bardzo mały ale było to urocze, ludzie wierzyli wtedy, że komputery pomogą im uczynić świat lepszym, bardziej szczerym, ułatwią codzienne życie i męczące obowiązki. Najbardziej pamiętam rozdział o tworzeniu "grup sąsiadów dbających o porządek w swoich dzielnicach" i fragment o tym, że w ten sposób grupa sąsiedzka zyska respekt przestępców, lmao. Okropnie urocze i okropnie naiwne.
Zastanawia mnie czy finalnie komputery uczyniły świat prostszym. Niektóre kwestie życia tak - więc sobie je ponownie skomplikowaliśmy i potrzebujemy jeszcze więcej Excela, ludzi wypełniających te wszystkie tabelki i mocniejszych komputerów, pomimo social mediów jesteśmy pewnie bardziej samotni niż ludzie kiedyś, poznawanie kogoś na Tinderze i innych platformach tego typu jest totalną tragedią, wystarczy spytać kogokolwiek kto ich używał a TikTok niszczą naszą samoocenę, zdolność zachowania koncentracji, niczym nałogowcy za heroiną oglądamy kolejne filmiki dla dopaminy, nawet jeśli w pewnym momencie już nas całkowicie nudzą.
Czasem musi zmienić się wszystko aby nie zmieniło się nic.
Choć tutaj chyba finalnie zmieniło się sporo.
Na gorsze.

View more

pytanie do siebie 72

Arkadyush’s Profile PhotoRzeżączka Mroku
Grałem chwilę z ojcem i bratem w gry, wypiliśmy herbatę, wszystko w domu było okej i czuję się dziś... znośnie? To jest doprawdy coś nowego.
Czuję się lepiej, zliczyłem kcal dziś i zmieściłem się jakotako w limicie, jeszcze dzień pracy i weekend (jutro krótko ale późno kończę, może przynajmniej kupię sobie coś fajnego na obiad do pracy/po pracy) który pewnie przesiedzę w domu bo nie mam siły poznawać nikogo ani wychodzić samemu na miasto.
Muszę jeszcze więcej czytać i się poruszać i myślę, że będzie naprawdę dobrze już.

pytanie do siebie 71

Arkadyush’s Profile PhotoRzeżączka Mroku
Kocham Kena Ashcorpa, kocham jego muzykę i jedyne czego w nim nie lubię to to, że nie robi tego zawodowo i zamiast wydawać płyty wydaje pojedyncze utwory.
Mam potrzebę poznania nowej muzyki choć od kilku dni nic mi chyba nie wpadło jakoś bardziej w ucho, więc póki co planuję przeszukiwać Spotify w poszukiwaniu czegoś fajnego, przynajmniej tutaj nie muszę się męczyć z reklamami jak na YT co chwilę...

pytanie do siebie 70

Arkadyush’s Profile PhotoRzeżączka Mroku
Między mną i Amelią jest w porządku, dalej jesteśmy "przyjaciółmi" i nie czuję aby finalnie miało się coś wkrótce zmienić, nawet jeśli o tym rozmawialiśmy. Wciąż rozmawiamy, głównie piszemy, czasem łapiemy się wieczorami na oglądanie różnych rzeczy - wczoraj oglądaliśmy Hamiltona a chyba w poniedziałek oglądaliśmy SpyxFamily, doceniam to, że mamy możliwość robienia takich fajnych rzeczy na odległość.
Przywiązałem się trochę do niej, tego, że jesteśmy tak blisko co jak co, piszemy o wszystkim i czuję się przy niej komfortowo i... bezpiecznie? To nowość.
Muszę jej wycałować uda jak się spotkamy. I nie tylko.
Liked by: Amelka Szymańska

pytanie do siebie 68

Arkadyush’s Profile PhotoRzeżączka Mroku
Finalnie podjąłem pracę w innym miejscu, żyję, radzę sobie... jakkolwiek?
Miałem dziś taki moment, że przypomniałem sobie o byłej lasce z którą kręciłem krótką chwilę w tym roku. Widziałem mega podobną laskę w autobusie i gdyby nie wzrost to serio pomyślałbym, że była to ona. Przypomniał mi się jej profil na Twitterze i sprawdziłem go z nudów w pracy - różnie jest u niej i chyba średnio sobie radzi ostatnio.
Pomimo tego, że rozstaliśmy się (z mojej decyzji) i było to delikatnie burzliwe zakończenie relacji to życzę jej wszystkiego najlepszego, nie czuję żadnej zawiści ani zazdrości. Jak chyba większości osób z którymi utraciłem kontakt na przestrzeni tego i tamtego roku.
Myślę teraz co u nich, jak sobie radzą. To trochę dziwne, że ktoś jest w pewnym momencie tak nieodłączną częścią twojego życia jak jedzenie chleba a potem nagle stajecie się dla siebie nieznajomymi. To nie była taka relacja, byliśmy dla siebie raczej jak tosty - kiedy sobie o nich przypomnisz to wpierdalasz jak pojebany ale potem znowu zapominasz i pomimo ich braku żyjesz normalnie. Nie mogę powiedzieć abym tęsknił ani za nią ani za resztą z tych osób ale wciąż... dziwne to trochę. Dziwne, że już raczej nigdy nie będziemy blisko, że nie będziemy ze sobą rozmawiać, dziwne, że utraciłem niektórych z tych ludzi już na zawsze.
Chyba dalej nie pogodziłem się z tym, że dorastam i niektóre rzeczy przemijają. A gdy próbujesz się ich chwytać za wszelką cenę, choćby myślami to tracisz okazję na odkrycie czegoś nowego.

View more

pytanie do siebie 66

Arkadyush’s Profile PhotoRzeżączka Mroku
To nie wiem od czego zacząć - miałem chęć napisania tutaj czegoś? O sobie, swoim życiu i tym co wydarzyło się ostatnio?
Chciałem to zrobić jak byłem w Krakowie ale nie było okazji, więc zrobię to dziś, wróciłem wczoraj.
Przyjechałem tam ze względu na Amelię, nie miałem planów i chciałem spędzić trochę czasu z nią, zobaczyć Kraków, jej nowe mieszkanko. Nie żałuję bo było naprawdę super. Nawet jeśli większość dni przeleżeliśmy w domu. Lizaliśmy się. Oglądaliśmy filmy. I nie robiliśmy nic.
Poza tym czytałem, trochę. "Atomic Habits" dokładnie i powiem, że jestem wkręcony. Jak teraz myślę i obserwuję swoje zachowanie po powrocie do domu to łatwo mi zaobserwować rzeczy o których autor pisał w praktyce. O tym jak środowisko wpływa na to jak się czujemy, zachowujemy, nawyki... widzę to teraz. Widzę, że czuję się w domu źle bo przyzwyczaiłem się do czucia źle i nie umiem czuć się... inaczej?
Czuję, że czytanie i analizowanie siebie pod wpływem czytania jest znacznie lepszą drogą do zrozumienia tego co czuję w środku niż bezproduktywne myślenie. Bo ono jest ucieczką. Próbą uniknięcia porażki. Która nie jest czynem tylko analizą która mnie do tego czynu nie zbliża.
Poza tym dużo jadłem, zapomniałem dziś o dodaniu pieprzu i soli do szakszuki, ciągle o czymś zapominam, więc ogarnąłem sobie kalendarz. Mój laptop umiera i działa jakby robił to tylko dlatego, że musi bo w innym wypadku wyrzucę go na strych.
Poza tym tęsknię już za Tobą, mieszkaniem razem... podobało mi się to? Friends na żywo, trochę. Nie czułem się w ogóle samotny kiedy mieszkałem z wami, nie nudziłem się, podobało mi się to. Jasne, byłem gościem ale... jestem pewien, że potrafiłbym zmyć naczynia czasem czy ogarnąć dywan.
Ostatnio tutaj nie mam z kim wychodzić, próbowałem poznać kogoś nowego ale męczy mnie to już na tym etapie. Nie nadaję się do tego? Sam nie wiem.
No i zaczynam pracę, możliwe. Wkrótce. Za normalne pieniądze choć z dojazdami wychodzi dziesięć godzin. Z przerwą. Pracy na telefonie. No i jest nikła szansa na premię. Oferowano mi też pracę na produkcji która była obok ale podobno trochę paskudna robota choć to co robiłbym ja nie byłoby aż tak okropną sprawą. Nie dostałem odpowiedzi od miejsc na których naprawdę mi zależało czyli biura (chyba dwóch?) w moim mieście.
Za to zaproszono mnie do nauki angielskiego... przedszkolaków. Nie czuję abym poradził sobie w tej robocie. No i monopolowy mnie olał. Auć.

View more

pytanie do siebie 64

Arkadyush’s Profile PhotoRzeżączka Mroku
Miałem chyba teraz mały eureka moment.
Stoję w miejscu bo jestem jedną kulką lęków które kontrolują mój każdy dzień.
Hmm. W sumie to ma sens.
Poniekąd wiedziałem to od... zawsze? Ale nigdy nie uświadomiłem sobie tego jak teraz.
Jeśli ogarnę lęki - przestanę to czuć.
Cholera.
Ciekawe.

pytanie do siebie 63

Arkadyush’s Profile PhotoRzeżączka Mroku
W sumie to wiem dlaczego. Muszę się wyprowadzić, skończyć studia a potem nie będę miał wyboru. Albo pakować się w więcej głupich sytuacji. Ogarnąć prawko i wyjechać gdzieś daleko. Na sam koniec świata. Sam. Może wyjadę tam z Tobą. Zaćpać Łódzki Mefedron. Spotkać się z laską z Fetlife. Dominą jakąś.
Po prostu zrobić coś głupiego. I przestać odczuwać te głupie lęki.
Które odczuwam na każdym kroku. I kontrolują mój każdy krok.

pytanie do siebie 60

Arkadyush’s Profile PhotoRzeżączka Mroku
Poza tym zrobiłem to, byłem tam, zjadłem to... takie rzeczy się wydarzyły ale żadna na tyle ciekawa aby pisać tutaj o tym, przynajmniej tak myślę? Jakieś imprezy były, seriale, piosenki, doświadczenia, gorsze, lepsze, gry... po prostu nic wartego uwagi o czym mogę tutaj pisać, myślę. Takiego, że hej - odmieniło to moje życie w zupełności.
Spróbowałem chuja w lukrze. Był bardzo smaczny. Biały. Z pistacją w środku.

pytanie do siebie 59

Arkadyush’s Profile PhotoRzeżączka Mroku
Słucham Żywotu, mniej słucham Taco ostatnio. I dobrze. Słucham wszystkiego, nikogo specjalnie jak myślę. Brakuję mi takiego wykonawcy w którego wejdę tak jak wszedłem w Taco. Może powinienem wrócić na Spotify i spróbować go odnaleźć. Nie wiem. Może. Dziś. Jutro.
Nawet nie wiem jak to skrócić - rok to kawał czasu, więc muszę to jakoś posegregować. Tamten rok dzieliłem nieszczęśliwymi związkami, ten wciąż mogę podzielić w podobny sposób. Było tego mniej - trzy. Żaden też poniekąd nie był związkiem, jeden był rozstaniem, jeden próbą zapchania tej dziury przez rozstanie a trzeci... jest zaskakująco zdrową przyjaźnią. Z całusami. Dotykiem. Moją głową między jej udami.
Hmm.
Nie wiem co powiedzieć o Domie. Pamiętam, że trwała styczeń i cały luty albo jego część. Pamiętam jak schlałem się małpkami i przeszedłem do okolicznej wsi aby ryczeć u Bogny. Dzięki, że wtedy dla mnie byłaś. Bez twojego wsparcia byłoby chujowo. Potrzebowałem Cię wtedy i nigdy Ci tego nie zapomnę. Jak wielu innych rzeczy z resztą.
Potem do kogoś jeszcze zarywałem... nawet nie wiem po co. To wszystko potem było bezsensu - każda z tych rzeczy która miała mi pomóc... finalnie czułem się gorzej. Nigdy nie czułem się tak bezwartościowy jak wtedy, wiesz? Może w liceum, wtedy też było naprawdę okropnie. Tamta dziwna sytuacja z tamtą laską, odzyskanie relacji z Wiktorią tylko po to aby spieprzyło się między nami chwilę później (teraz się z tego śmieję - może i gdzieś mogę mieć sobie coś do zarzucenia to cała ta sytuacja jest całkiem absurdalna, nie zapomnę jak zarzucała mi to, że nie odjebałem się na spotkanie z nią tylko przyszedłem w dresach), poznawałem dużo osób przez Internet i te wszystkie relacje bardzo szybko umierały. Nikogo nie pamiętam z tego okresu nawet, wiem tylko, że to wszystko było stratą czasu.
Kasia. To chyba kontynuacja tego gówna ale z jedną osobą. Do kwietnia. Nie pasowaliśmy do siebie, nie podobałaś mi się, ja Tobie, nic nas nie łączyło, jesteś okropnie wkurwiającą osobą i cieszę się, że to tak wyszło. Życzę Ci wszystkiego najlepszego choć Ty chyba mnie zablokowałaś wszędzie. I może nawet lepiej. Zresztą, zerwanie w Prima Aprillis... to była jedna z rzeczy które są totalnie w moim stylu.
Dalej nie oddałaś mi bluzy. Wiem też, że nigdy mi jej nie oddasz.
I Amelia. Dziwny okres bo długi. Od kwietnia do dziś. Pięć miesięcy prawie. Nie wiem co powiedzieć poza tym, że dziękuję. Wiesz o tym. Dzięki. Po prostu. Za to, że mnie akceptujesz. Głupoty które gadam, głupoty które robię, mój "autyzm" jak sama to nazywasz.
To długi okres i szczerze mógłbym go podzielić na dwa okresy - przyjaźń gdzie tylko pisaliśmy i nasze spotkania. Ten pierwszy był taki nudny, trochę się poprawiło ale od naszych spotkań moje życie ruszyło się na lepsze. I myślę, że nie mogę przestawać jeśli chcę aby było tak dobrze jak było kiedyś. Brać leki, dbać o siebie i próbować znaleźć jakieś wyjście z tego jak się czuję... od lat.
I wiem, że Ty mi w tym pomożesz.

View more

pytanie do siebie 58

Arkadyush’s Profile PhotoRzeżączka Mroku
To nie tak, że nic nie wydarzyło się w tym roku ale jak chodzi o mnie i o ogół - to mało. Mało osób poznałem a te które poznałem (poza małym wyjątkiem/wyjątkami?) nie okazały się ważne. Kilka znajomości w końcu raz na zawsze umarło. Kilka trochę odżyło ale chciałbym aby odżyły bardziej. Spotykałem się, całowałem, zwiedzałem Polskę i spałem w nieswoich łóżkach. Ale wciąż... czuję, że wydarzyło się za mało. Za mało przygód, ciekawych doświadczeń. Chcę więcej. Chcę czuć, że żyję.
Czuję się żywszy kiedy spędzam czas z Amelią. Kiedy odwalamy głupie rzeczy, kiedy dołączyłem do twojego towarzystwa, kiedy oglądaliśmy Złomnika... dziwnie mi tutaj pisać o Tobie. Boję się, że coś się między nami spieprzy. Nie chcę tego. Mamy fajną... przyjaźń. Nietypowe określenie na taką sytuację ale skoro naszej dwójce to nie przeszkadza... to tego nie zmieniajmy? Nie wiem.
Ale to uczucie... mam wrażenie, że mniej chodzi tutaj o to co się działo w moim życiu tylko jak ja to życie odbieram. Wiem tylko, że nie potrafię inaczej. A czuję, że powinienem.

View more

pytanie do siebie 57

Arkadyush’s Profile PhotoRzeżączka Mroku
Ale to nie gorąc zachęcił mnie do powrotu.
Nie wiem co zachęciło. Pewnie te myśli co zawsze. Mam wrażenie, że u mnie nie zmienia się zbyt dużo i bardzo mi się to nie podoba. Znaczy, zmienia się, próbuję więcej nowej muzyki niż rok temu, nowi ludzie, nowe doświadczenia... ale moje życie z zasady wygląda tak samo. Jak rok temu. Dwa. Trzy. Cztery. Jak wyglądało zawsze. Te same problemy, te same uczucia, te same rzeczy które kuszą mnie do strzelenia sobie w głowę. Nie znikają. Czasem cichną. Czasem słyszę je głośniej.
Może jest w tym coś uspokajającego - wszystko wygląda tak samo. Nie jest dobrze, nie jest źle, sytuacja się jakoś nie pogarsza, przynajmniej nie prędko. Może się poprawia ale... nie wiem, sam nie mogę powiedzieć aby tak było? Abym to czuł, czuł, że czuję się lepiej? Czuł, że idę w stronę gdzie poczuję się lepiej?
Było kilka momentów w tym roku gdzie trochę się tak czułem. I poniekąd - ten moment trwa aktualnie, więc to co napisałem chwilę temu jest delikatną nieprawdą. Biorę Depakinę - dostałem ją legalnie, poszedłem do specjalisty. Szok. Zastanawiam się czy dawka którą biorę jest w porządku, może powinienem spróbować z większą. Może. Tabletek chyba nie można podzielić na pół, więc taka opcja odpada. A podwójna dawka byłaby chyba już zbyt duża?
Pomaga, trochę. Czasem się czuję okej, mam chęć do zmian w swoim życiu i czasem czuję się bardziej "obecny"... jest lepiej, myślę. Powinienem się znów udać do tej babki albo zacząć brać antydepresanty które mi polecała ale... hmm. Nie mam kasy. To chyba mój aktualny problem. Największy. Jest też może brak chęci, lęk, niewiara... ale na samym początku - nie mam nawet dychy na koncie. Mam kilkaset złotych łącznie i od rodziców dużo nie dostanę. Ankiety... coś tam zarobię. Czeka mnie gap year, więc planuję znaleźć jakąś pracę i przebiedować. Pójdę na produkcję, napadnę na jakiś bankomat, nie wiem, zależy gdzie mnie przyjmą. Dopóki dostanę najniższą i umowę - żyć nie umierać, prawda?

View more

Next

Language: English