(▓▓▓(̅(_̅_̅_̅_̅_̅_̅_̅_̅_̅_̅_̅_̅()ڪے ?? (▓▓▓(̅(_̅_̅_̅_̅_̅_̅_̅_̅_̅_̅_̅_̅()ڪے Palisz ?
Halo, halo ! :D
No troszkę mnie tu nie było ... XD
Nie pale i nie mam zamiaru do tego wracać. Jakieś dwa lata temu, bez większych problemów udało mi się rzucić palenie i to dosłownie z dnia na dzień.
Nie uważałem się nigdy za osobę uzależnioną, ponieważ ode mnie zależała liczba papierosów jaką wypaliłem, a nie od mojego "nałogu". Jak chciałem zapalić jednego, to paliłem jednego, jak dziesięć, to dziesięć, często też się zdarzało, że paliłem jednego/dwa w tygodniu i to mi wystarczało. Nigdy jakoś nie odczułem tego całego "głodu nikotynowego" jak większość moich rówieśników, którzy co przerwę w szkole muszą iść zapalić. Czyżby mieli, aż tak słabą wole ? A może ja jestem odporny na uzależnienia ?
Tak jak na początku napisałem, rzuciłem palenie z dnia na dzień, stwierdziłem, że szkoda mi kasy, zdrowia, a przede wszystkim śmierdzę tym całym syfem. Strasznie nie lubie jak ktoś do mnie mówi, a palił 10 minut temu i z ust mu wali takim starym capem ... Kurwa, kupcie sobie gumy. (Pozdrawiam Cie Kalin.)
Nie uważam też, że papierosy są antystresantem, jakoś nigdy mnie nie odstresowały i w żaden inny sposób mi nie pomogły, poza opustoszaniem mojego portfela i zbliżaniem mnie do grobowej deski.
Uważam, że osoby, które twierdzą, że palenie je odstresowuje, tak naprawdę sobie to wmawiają, chcą w to wierzyć. A jeśli tak jest, to ja muszę być jakimś zajebistym fenomenem.
Śmieszą mnie ludzie którzy na siłe chcą palić. Nie wiem czy chcą tym przyszpanować, czy też dzięki temu jakoś odnaleźć się w grupie. Tylko po co ? Czy jesteś aż tak mało ciekawą osobą, że musisz zacząć palić, żeby się komuś przypodobać ? Żałosne.
Także no, palenie jest słabe i tyle. Jak masz na tyle silną wole, żeby rzucić to gówno to rzuć, zobaczysz, że poczujesz się lepiej. To tyle, Elo. :D
PS. Nie umarłem. XD
#Śmierć ma wiele twarzy, paląc spoglądasz w jedną z nich.
No troszkę mnie tu nie było ... XD
Nie pale i nie mam zamiaru do tego wracać. Jakieś dwa lata temu, bez większych problemów udało mi się rzucić palenie i to dosłownie z dnia na dzień.
Nie uważałem się nigdy za osobę uzależnioną, ponieważ ode mnie zależała liczba papierosów jaką wypaliłem, a nie od mojego "nałogu". Jak chciałem zapalić jednego, to paliłem jednego, jak dziesięć, to dziesięć, często też się zdarzało, że paliłem jednego/dwa w tygodniu i to mi wystarczało. Nigdy jakoś nie odczułem tego całego "głodu nikotynowego" jak większość moich rówieśników, którzy co przerwę w szkole muszą iść zapalić. Czyżby mieli, aż tak słabą wole ? A może ja jestem odporny na uzależnienia ?
Tak jak na początku napisałem, rzuciłem palenie z dnia na dzień, stwierdziłem, że szkoda mi kasy, zdrowia, a przede wszystkim śmierdzę tym całym syfem. Strasznie nie lubie jak ktoś do mnie mówi, a palił 10 minut temu i z ust mu wali takim starym capem ... Kurwa, kupcie sobie gumy. (Pozdrawiam Cie Kalin.)
Nie uważam też, że papierosy są antystresantem, jakoś nigdy mnie nie odstresowały i w żaden inny sposób mi nie pomogły, poza opustoszaniem mojego portfela i zbliżaniem mnie do grobowej deski.
Uważam, że osoby, które twierdzą, że palenie je odstresowuje, tak naprawdę sobie to wmawiają, chcą w to wierzyć. A jeśli tak jest, to ja muszę być jakimś zajebistym fenomenem.
Śmieszą mnie ludzie którzy na siłe chcą palić. Nie wiem czy chcą tym przyszpanować, czy też dzięki temu jakoś odnaleźć się w grupie. Tylko po co ? Czy jesteś aż tak mało ciekawą osobą, że musisz zacząć palić, żeby się komuś przypodobać ? Żałosne.
Także no, palenie jest słabe i tyle. Jak masz na tyle silną wole, żeby rzucić to gówno to rzuć, zobaczysz, że poczujesz się lepiej. To tyle, Elo. :D
PS. Nie umarłem. XD
#Śmierć ma wiele twarzy, paląc spoglądasz w jedną z nich.