No need for followers - just your desire. If willing is so strong, that you don't ditch on anything - enjoy others' content and share some valueable one - that's it.
Jaką książkę Twoim zdaniem każdy powinien przeczytać?
Każdy? Nie ma rekomendacji dla każdego. Samo pojęcie książki można kwestionować, jako uniwersalne zalecenie, a co dopiero wszystkich obligować do jednego tytułu.
Nikito, czy uważasz korzystanie z "cudzysłowu maszynowego" zamiast „apostrofowego” za przejaw niedbalstwa? #masówka
Dawno temu byłem bezwzględną perfekcjonistyczną mendą w zakresie podejmowania jakiegokolwiek działania - upominałem każdego o najdrobniejsze detale, do uporu (dzisiaj została z tego tylko i wyłącznie kwestia wulgaryzmów i wzywania nadaremno imion świętych - najczęściej ludzie na upomnienie o jedno reagują drugim, więc często wyprowadza ich z równowagi seria takich sprostowań). Tak się nie da. Kontrolowanie i kolektywizm jest według mnie jak najbardziej poprawne w ujęciu indywidualnym, kiedy jednostka jest pozostawiona sama sobie, natomiast aspekt, który został już z góry zdefiniowany przez naturę - absencja jakiejkolwiek omnipotencji w postępowaniu człowieka, tudzież podatność na błędy - wykażmy holistyczną wyrozumiałość. To nie jest niedbałość, to normalne, w mojej opinii poprawne i akceptowalne. Jest to cudzysłów? Jest. Kłopot polega na tym, że ten pierwszy znak jest pod ręką w telefonie, klawiaturze. Owszem, można zainstalować aplikację, która nam podsunie ten drugi, można to obejść, ale spójrzmy prawdzie w oczy: uważam się za nerda, a sam po prostu nie raczę się zajmować tak nieistotnym szczegółem - jak więc mam oczekiwać tego od osób w ogóle niezwiązanych z technologią na geekowskim poziomie? To tak, jak ze wszystkim, co robi człowiek - z siedzeniem, ze seksem, z jedzeniem - istnieje jakaś norma, ale nikt się nie trzyma tego inaczej, niż intuicyjnie, dopóki nie dzieje mu się krzywda. Schemat ruchów w ćwiczeniach też podświadomie się modyfikuje - nie jesteśmy przecież maszynami. W tych czasach trzeba docenić to, że w tak funkcjonującym społeczeństwie ktokolwiek ma intencję napisać, powiedzieć coś do kogoś. Sam się na tym łapałem jednego dnia: chodziłem i na każdym kroku wytykałem sobie "można to było zrobić lepiej", "robisz to tak ślepo, jak cała społeczność" - niby nie lubię ludzi określać, jako "społeczeństwo", ale nie ma jednego ruchu, myśli, decyzji, schematu u żadnego człowieka, który dywersyfikowałby go spośród... właśnie: społeczeństwa, a więc tworzymy je wszyscy i tolerancja "niedbałości" napędza nas wszystkich. Kto by przecież nie chciał dostać usprawiedliwienia dla swojej "ułomności", gdy cała reszta aprobuje lenistwo, swobodę i wolność?
Miałem okazję, ale kalkulacja jest bardzo prosta - pierwszorzędny cel tej czynności: rozrywka; pozostałe cele - brak - wniosek: za mało, by kryteria pozwoliły mi marnować na to czas.
Nie powiedziałbym. Nie oznacza to jednak, że jakikolwiek lubię bardziej. Co mi po standardach krajowych, skoro sytuacja rodzinna jest jedynym, co mnie afektuje, a jest niezależna od miejsca życia.
Lubisz przyglądać się ludziom? Na co najczęściej zwracasz uwagę?
Nie lubię. Tak naprawdę, to ja mogę przyjąć tylko dwie perspektywy: wszyscy ludzie są przepiękni albo wszyscy ludzie wyglądają odrażająco - każdą potrafię uzasadnić, ale obcowanie z ludźmi to nie moja działka. Na urodzie zyskują w moich oczach progresywanie będący dla mnie co raz bliższymi osobami.
Zależy. Mam przeciwne podejście do mojego taty - cywilny ślub jest dla mnie niczym. Nie wnosi absolutnie nic, więc o ile jest już ktoś szczęśliwy - tak. Kłótnie z ludźmi na mnie by nie zrobiły wrażenia, więc jeśli ja mogę, to pewnie wystarczy, by rzec, że można.
Nie wiem, co to jest i sam zadałbym te pytania. Neguję całkowicie pojęcie choroby - już to tłumaczyłem: robią później rozprawy, czy Borderline jest chorobą, czy homoseksualizm jest chorobą - a co to za różnica, potem tylko się kogoś próbuje usprawiedliwiać, tłumaczyć, a skoro i tak każdego musimy rozpatrywać osobno, to indywidualne przypadki wahają się nawet w tożsamych stanach chorobowych, więc chorób dla mnie nie ma - ktoś jest po prostu taki, albo w danej chwili tak ma.
Choroba szalonych krów, afrykański pomór świń, ptasia grypa – gdy gdzieś pojawiło się ognisko tych chorób, były wybijane i spalane całe stada. Jeżeli człowiek dostanie małpiego lub kociego rozumu, czy podobnie powinno się wybić całe stado, które z nim miało styczność? Czy głupawka jest zaraźliwa?
Nie powinno się. Może my wszyscy mamy właśnie teraz jakiś defekt i nawet o tym nie wiemy, a wszystko akceptujemy. Zaraźliwe są zasady globalizacji, bo każdy się boi o swój odwłok. Nie jesteśmy autorytarnie nieomylni, nawet sam swoim życiem nikt optymalnie nie pokieruje, bo my jesteśmy ograniczeni możliwością popełnienia błędów, a że do dyspozycji mamy tylko innych, równie limitowanych ludzi - możemy być idealni, wystarczający tylko w naszym własnym ludzkim rozumowaniu.
Nie osądzam niezależnych ode mnie spraw. Tak, nadejdzie. Świetny kontrast swoją drogą - idealne przejście ze skrajnych spojrzeń na życie i śmierć w tym pytaniu do antagonistycznych emocji. Nie, dziękuję. Gdybym miał, to ciężko byłoby mi się z nim rozstać, a tak pełna obojętność i spokój.
Mogę sobie zaprzeczać, ale pewnie w rozumieniu świata - tak. Ja na to tak nie patrzę. Zakochanie kojarzy mi się z obłędem, zatraceniem w pożądaniu obcowania z kimś, a generalnie miłość widzę w kategorii "pokochać", zamiast "zakochać się".
Jaką rolę w Twoim życiu grają miłość i przywiązanie?
Miłość raczej jak w życiu każdego - ja ją werbalnie utożsamiam z dobrem w jakiejkolwiek formie. Przywiązanie też na pewno daje o sobie znać. Pamiętam, jak dawno temu pani profesor spytała mnie o plany za kilka lat. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że właśnie tak później postąpiłem, jak jej wtenczas powiedziałem (ciekawostka - "wtenczas" to było charakterystyczne dla niej słowo), chociaż wcale pewny nie byłem niczego i wszelkie pomysły nie miały charakteru wiążącego.
Na pewno za rodziców. Nie słuchają mnie, jak próbuję im coś tłumaczyć, ale jak dyskutują z kimś postronnym i chcą mnie bronić, to wykorzystują argumenty, by przedstawić moje decyzje, jako rozważne i dojrzałe - kwintesencja lojalności i szczerości - uwielbiam ich.
Masz przypuszczenia co do tego, w jaki sposób umrzesz?
Zastanówmy się... (wyobraża sobie siedemdziesięciodziewięcioletniego siebie otoczonego kotami w kawalerce, odpowiadając na pytania na asku, konając z przejedzenia) Ogólnie, to np. Fabiana (wzorowaną na mnie postać mojej książki) uśmierciłem poświęcając go za Monikę (ukochaną), ale najbardziej heroiczny czyn w moim życiu to chyba będzie tylko powstrzymanie ciotki przed przelaniem renty na Radio Maryja. Kilka koncepcji jest ciekawych: https://www.youtube.com/watch?v=ut-u9L9qyi0 https://www.youtube.com/watch?v=hrgQLqflDHM https://www.youtube.com/watch?v=lP4opqPva-Q - z tym, że do "Agenta frajera" to się akurat nie przymilam.
Przeczytałem pytanie, spojrzałem w bok na laptopa, a tam pootwierane karty w przeglądarce: -translator hiszpańsko-polski, -film z poradnikami Elfika o rysowaniu, -tutorial Synthesii do Marsza weselnego, -analiza EMG ramion, -hasło "torowanie" na Wikipedii" Nie mam jak skłamać, jak widać. Tęskniłem. Twoje pytania to jest zawsze czołówka aska, pani puzonistko.
Miałem zrobić pizzę... zrobiłem sześć... Mama (do taty): "Nie możesz tak podchodzić do wszystkiego sztywno. To tak wygląda, jakbyś chciał im (gościom) powiedzieć: Zjedzcie i idźcie spać" Tata: "Niewiele brakuje"... Ja: "W sumie też mam tak lekceważące podejście, tylko mnie to jeszcze ani nie przejmuje ani nie bulwersuje" Mama: "Nie rób się, jak tata" Ja: "Widzisz? Ty upatrujesz złych lub dobrych zachowań, a mi są obojętne i jedne i drugie" - samotność na zawsze w swoim punkcie widzenia...
Czy kiedykolwiek ktoś powiedział na Twój temat coś, co pamiętasz do dziś? Jakie to były słowa?
Może to zabrzmi pysznie, ale naprawdę wiele osób wypowiada się o mnie od czasu do czasu w wyidealizowanych superlatywach, przedstawiających mnie,jako osobę, która w znamienitym stopniu przyczyniła się do zmian, "upozytywnienia" ich życia, przywrócenia wiary w ludzkie starania i roztropność, a także jako osobę przełomowo łączącą najbardziej pożądane cechy charakteru, przez co nic pojedynczo nie jest już tak wyjątkowe i nie wybiorę jednej takiej myśli.
Uważasz, że dobrze traktujesz ludzi, którzy na to zasługują? Jeśli nie - starasz się to zmienić?
Staram się jak najlepiej traktować ludzi, obojętnie na jaki los zasługują w opinii innych. Nigdy odbiór przez daną osobę, wnioskowanie własnych starań i obiektywny osąd społeczeństwa nie będzie taki sam, więc nie próbuję tego zmieniać.