@Bjorgvin_Nightmare

Thanera Valerica Bondevik

Ask @Bjorgvin_Nightmare

Sort by:

LatestTop

- Jesteś smutna. - Skwitowała, łapiąc siostrzyczkę za dłoń. Wpatrywała się w nią dużymi, granatowymi oczkami - w tamtej chwili tak przesłodko proszącymi. Martwiła się o Thanerę, przecież były "rodziną''.

//Skierowanie do adminki: NO PRZECIEŻ SĄ RODZINĄ! ;A; KTO NAUCZYŁ AYASHE WJEŻDŻAĆ Z GLANA DO DOMU? KTO NAUCZYŁ CIĘ WALCZYĆ Z ROŻNYMI OPRYCHAMI Z INNYCH KRAJÓW? JEG! JA CIĘ NAUCZYŁAM//
-S-sa..coś trochę jestem smutna.-
Nie umiała kłamać, ale tylko przy siostrze.

Related users

- Sister...? - Jeszcze całkowicie nie ogarnęła się, od chwili lekkiego przyduszenia; rozmasowywała sobie ramiona, wcześniej nieco sponiewierane. Szybko podreptała do Norweżki, nie kryjąc już zatroskania.

-S-sa? Coś się stało soster?-
Zapytała się kobieta, która myślała, że jej siostra czegoś potrzebuje.

-Karta postaci-

Thanera Valerica Bondevik
Imiona i nazwisko: Thanera Valerica Bondevik
Wyjaśnienie imion: Thanera, to imię nadane przez jej starszą od dwa lata siostrę Oslo. Natomiast imię Valerica, nadał jej Olaf III.
Miasto: Bergen|Bjorgvin
Płeć: Kobieta
Języki: norweski, duński i angielski.
Wiek: 28 lat jako ludzka osoba. Jako kraj 945.
Historia: Założone w 1070 (lub 1069) roku, przez Olafa III, pod nazwą Bjorgvin. Była to osada rybacko-kupiecka. W XII-XIII w. główny ośrodek polityczny Norwegii (siedziba biskupa, rezydencja królewska, miejsce koronacji), formalna stolica od 1217 roku. Od połowy XIII w. port o znaczeniu międzynarodowym. W latach 1343–1560 działała tu faktoria niemieckiej Hanzy. Ostatni dom kupiecki został zamknięty w roku 1764, ponad 200 lat po załamaniu potęgi Hanzy. Do połowy XIX w. największe miasto i główny port Norwegii. Od 2 połowy XVIII w. także ważny ośrodek życia naukowego i kulturalnego kraju. Miasto ucierpiało podczas II wojny światowej, spłonął wtedy zabytkowy budynek teatru na Sverresgate, pierwsza scena Norwegii założona w roku 1851 przez skrzypka Ole Bulla.
Charakter: Na co dzień jest oschła dla obcokrajowców w swoim mieście, ale dla swoich rodaków jest bardzo miła. Można jeszcze dodać, że jest bardzo wojownicza, oraz poważniejsza od innych smarkaczy, którzy żyją w jej mieście.
Wygląd: Na co dzień jest ubrana w błękitną koszulę z długimi rękawami oraz w białe krótkie spodenki. Wyjściowo czy w odwiedzinach, najczęściej jest w żelaznej zbroi, na której z tyłu powiewa granatowa peleryna z wyszytym toporem na środku. Włosy ma koloru ciemno brązowego, a oczy niebieskie. Zapomniało się dodać, że jak i na co dzień, i jak na wypady na imprezy, nosi glany.
Rodzina: Cóż, jedyną jej rodziną to Norge, Oslo i Alaska. Alaska to młodsza siostra naszej Valericii, a Norge i Oslo to starsze rodzeństwo. Lecz i tak tylko z Alaską utrzymuje wspaniałe kontakty.
Ciekawostki:
-Litwini nienawidzą jej miasta, po czym można poznać, że ma pewne blizny na ciele.
-Jest zwaną "Bramą do Fiordów". Od czasu do czasu lubi tam posiedzieć. Fiordy są piękne.
-Należy razem z siostrą do fandomu "Ice Nightmare". Tak naprawdę, to nazwa ich stworzonej przez nie mrożonej kawy.

View more

- Sure, sure! - Odparła podekscytowana, po chwili rumieniąc się ze wstydu; uspokoiła się, grzecznie podchodząc do siostrzyczki. Karciła się za tak nieodpowiednie zachowania, w jej mniemaniu zupełnie niepasujące do Alaski.

Uśmiechnęła się szeroko i przytuliła siostrę. Chociaż to nie był przytulas taki zwykły. TO BYŁ BEGREŃSKI TUL! KTÓRY WYŁAMYWAŁ KOŚCI OD TEJ MIŁOŚCI.
Wracając do sytuacji, Norweżka puściła Alaskankę i wyciągnęła dwa duże kubki. Nagle coś jej się przypomniało i złapała bardzo mocnego doła.

- All corect. - Uniosła kąciki ust, zadowolona. Sama kochała mrożoną kawę, z dwóch przyczyn. One - była to kawa. K a w a. Two - mrożona. Zimna. Najlepsza.

-A pomożesz mi?-
Zapytała się kobieta ze słodkim wyrazem twarzy. Teraz to ona się czuła jak młodsza siostra.

- I don't know.. - Wzruszyła ramionami, po kilku sekundowym namyśle. Ciemnowłosa przysiadła na krześle, bawiąc się skrawkiem obrusu okrywającego stół. - Zrób coś najlepsiejszego.

-Kawę mrożoną?-
Ulubiony napój Bjorgvinki.

- Kawy.. Alb-.. - Urwała w pół słowa; zdziwienie, to chyba było najbardziej lekkie z możliwych określeń dla teraźniejszego stanu Ayashy. Wgapiła się z otwartymi ustami w tęczę, nie wiedząc, iż Bergen umie czarować.

To nie były czary, to była iluzja jej szczęścia, a raczej radości.
-Kaaawy albo czego?-
Zapytała się.
Liked by: Karren

Zaskoczona zachowaniem siostry, nawet nie zdążyła wydać z siebie zwykłego pomruku dezaprobaty; i tak by nic nie zrobiła. Przytaknęła tylko cicho, nieprzyzwyczajona do takiego postępowania.

Były po chwili już w kuchni.
-Coś chcesz jeść soster? Albo piciu? Chcesz piwa czy herbaty?-
Zapytała się szybko. Teraz za nią była tęcza i inne słodkości.
Liked by: Karren

- A śmiech to coś złego? - Uniosła pytająco brwi, powracając do swej normalnej, zimnej postawy. Założyła ręce na piersi. - I spadł Ci kocyk, tak na marginesie. - Uniosła kącik ust w nieco drwiącym uśmiechu.

Stała bez ruchu gdy usłyszała temat o kocyku. Puściła broń i okryła się kocykiem znowu czerwona.
-Shu-...-
Jakoś przerwała słowo i obudził się w niej siostrzany instynkt. W mgnieniu oka podbiegła do niej i pogłaskała ją po głowie.
-Wybaczam Ci ~ A teraz chodź idziemy coś zjeść.-
Wzięła za rękę siostrę i i pobiegła do kuchni.

- Takie życie. Jak widać, po kimś muszę to mieć. - Uśmiechnęła się nikle; Bergen był dla niej starszym brat-... Siostrą. - Nu, co tam masz?

-Zaraz Ci przyłożę tym w głowę, jeśli nie przeprosisz za ten śmiech.-
Za nią pojawiła się mroczna aura jak u Szwedka, ta tylko trzymała broń i powoli szła w kierunku swojej siostry. Nie zauważyła, że spadł jej ręcznik.

- Bro... Sis? - Wydukała zdziwiona. Obejrzała dziewczynę z d stóp do głów, nie mogąc w to uwierzyć. Zaraz potem jednak wybuchła śmiechem, podchodząc do siostry. - Well... Chyba dojrzewasz. - Zażartowała, narzucając na Norweżkę koc.

Poczerwieniała ze wstydu.
-Sh-shut up!-
Krzyknęła cała czerwona przykrywając siebie kocem.
-I teraz zaczną się jakieś debilne podrywy na mnie. Na szczęście umiem walczyć.-
Pobiegła do swojego i wróciła po chwili z morgensternem w rękach.

- Nu, zastanówmy się... - Zamilczała na chwilę. - Mógłbyś uczyć przenajróżniejszych rzeczy. Przecież dużo umiesz - Dodała po chwili, siadając już normalnie na jednym z kolan brata. Przechyliła głowę w lewo.

-Muszę do toalety.-
Złapał się za brzuch i podbiegł do toalety, no może nie szybkim, ale mega biegiem.
Po chwili było słychać wybuch, a w toalecie kobiecy pisk.
-AAAA! Moja zbroja!-
Okazało się, że od dziś, Bjorgvin to baba, przepraszam kobieta. Jakimś cudem jego, ale teraz już jej, zbroja wybuchła. Była za mała na takie ciuchy. Więc była tylko w męskich bokserkach, jedyna pozostałość po męskim Bjorgvinie. Kobieta pobiegła piskiem do salonu.
-Soster! Zbroje mi zniszczyli!-
Krzyknęła i zasłoniła zawstydzona swoje piersi.

- Szwa.. Ale my nic nie-...! - Wydukała szybciutko, czerwieniąc się na policzkach. Odwróciła zmieszany wzrok, zaczynając bawić się palcami. - A... A czego uczysz Seszele..? - Spytała po chwili, chcąc zmienić temat. Chociaż związki były dla niej sprawą normalną, jej własne przyprawiały ją o rumieńce.

-Walki, a czego mógłbym uczyć jeszcze?-
Zapytał się wątpiąc w swoje inne zdolności.

Pisnęła ze zdziwienia, zaraz potem się jednak uśmiechając. Ponownie zmrużyła powieki. - Well.. Tak jakby, jestem z Twoim bratem. I jest dobrze - Odparła cicho, nieco onieśmielonym tonem. - And you? - Zapytała ciekawsko, chociaż wcale nie chciała się narzucać.

-Hmm...nie narzekam. Uczę Seszele walczyć, a Kostaryka chce się ze mną zmierzyć w tej całej piłce nożnej.-
Gdy usłyszał pierwsze słowa swojej siostry, spojrzał tylko na nią.
-Czyli będę twoim szwagrem.-
Liked by: nie. Karren

Spojrzała na niego nieco zdziwionymi, głęboko granatowymi oczami. Zacisnęła piąstki na koszuli Norwega, delikatnie przymykając powieki. - Takk - Szepnęła chwilę później, z łamanym akcentem. Przynajmniej się starała.

-A teraz, opowiadaj co u ciebie~-
Podrzucił ją jak malutkie dziecko. Przy niej czuł się takim olbrzymem.

- A-ale... - Zakryła dłońmi twarz, teraz już zupełnie skołowana. Jak mogła o tym zapomnieć! Nie chcąc, czy chcąc będzie sobie ten błąd wytykała. W obecności Bergen czuła się taka malutka.

-Wybaczam.-
Pogłaskał dziewczynę jeszcze jeszcze raz po główce i usiadł biorąc na swoje ręce Alaskankę.

- N-no bo... Drzwi były z-zamknięte... - Wydukała cichutko, rumieniąc się ze wstydu. Naprawdę nie chciała wyjść na jakąś niewychowaną osobę, zawsze próbowała być najlepsza, jednakże nigdy jej to nie wychodziło. Mocniej wtuliła się w Thonnir'a, wyglądając tak słodko.

-Przeciez wiesz, ze klucze sa pod wycieraczka.-
Zasmial sie i nie przestawal glaskac swoja slodka siostre. Uwazal, ze byla ona lepsza od niego i to w wielu czynnosciach.

To czemu mielibyśmy się pokłócić? - Dziewcze przestało się opierać o framugę i podeszło do łóżka. Usiadła obok niego i pogłaskała go lekko po głowie-

Milda Skaistė Laurinaitytė
-Sam juz nie wiem, wszystko mi sie niszczy.-
Westchnal cicho.

No już, krzycz. Naprawdę. Ja się za to nie zezłoszczę. - Nonszalancko machnęła dłonią - Ale ta walka to nie była moja wina. Powtarzam etny raz.

Milda Skaistė Laurinaitytė
-Nie powiedzialem tak, ze to twoja wina.-
Staral sie byc oaza spokoju, czyli taki jak Kanada.

Next

Language: English