Miłość jest trudna? Mam na myśli każdy rodzaj miłości ( rodzicielską, braterską, przyjacielską, małżeńską itd.)
Ja podzieliłbym sobie miłość na etapy, co nie.
Przynajmniej u mnie tak było.
Bo najpierw jest takie : Oja, oja jest tak zajebiscie. Duzo grochu czuje do kogos, ale czy ten ktos czuje tyle samo grochu do mnie?
Jak juz sie dowiedziałem, że groch jest po obu stronach to było : Oja, oja jest jeszcze bardziej zajebiście, ale za ile się zjebie, no bo musi sie zjebac, bo za duzo grochu i jest za dobrze.
Ale jak już sie przejdzie te dwa etapy to jest : Oja, oja, oja czil.
Miłosc sama w sobie nie jest trudna. Trudne jest obycie sie z nią. Bo trzeba rozzewnetrznić i w ogole, ze zaufanie i takie tam.
No, ale jak mówimy o miłości wrodzonej (czyli ze mamus, tatus, siska, brachol) no to wiadomix, ze rodzicow kochac trzeba zawsze (chociaz sa wyjatki)
No, a choć bys chcial rozerwac, zabic i cos tam jeszcze swoje rodzenstwo, ale potem sobie mowisz, no przeciez to moj brat/sisa no i nie mozesz (albo mozesz xd)
Trudne to są zadania z matematysi albo chemci.
xaxaxa
Przynajmniej u mnie tak było.
Bo najpierw jest takie : Oja, oja jest tak zajebiscie. Duzo grochu czuje do kogos, ale czy ten ktos czuje tyle samo grochu do mnie?
Jak juz sie dowiedziałem, że groch jest po obu stronach to było : Oja, oja jest jeszcze bardziej zajebiście, ale za ile się zjebie, no bo musi sie zjebac, bo za duzo grochu i jest za dobrze.
Ale jak już sie przejdzie te dwa etapy to jest : Oja, oja, oja czil.
Miłosc sama w sobie nie jest trudna. Trudne jest obycie sie z nią. Bo trzeba rozzewnetrznić i w ogole, ze zaufanie i takie tam.
No, ale jak mówimy o miłości wrodzonej (czyli ze mamus, tatus, siska, brachol) no to wiadomix, ze rodzicow kochac trzeba zawsze (chociaz sa wyjatki)
No, a choć bys chcial rozerwac, zabic i cos tam jeszcze swoje rodzenstwo, ale potem sobie mowisz, no przeciez to moj brat/sisa no i nie mozesz (albo mozesz xd)
Trudne to są zadania z matematysi albo chemci.
xaxaxa