Była to bardzo wspaniała dziewczyna, często powtarzał ty moja jedyna. Bała się najgorszego,że kiedyś ją porzuci,nie będzie chciał jej znać ich czas nigdy nie powróci Wiedziała wtedy że życia by nie miała, nie dała rady za mocno kochała Po jakimś czasie nie tak samo było zero jego wyznań coś się w nim zmieniło Coraz rzadziej się z nim spotykała Gdy kocham wzroku jej unikał Czuła jakby była z obcą osobą Czegoś się bała nie była sobą Przytuliła go mocno mówiła kochanie Nie sądziła że dziś nastąpi ich pożegnanie Zaczął mówić coś... wierz mam cie dość Ona milczała tylko łza jej cichutko po policzku spływała Mówił że pokochał inną już Nie wiedziała że dziewczyna wbija właśnie nóż w serce Siedziała sama myśląc właśnie co się stało Nie mogła uwierzyć tak ją to zabolało Do domu wracać nie chciała... Poszła na skarpę miejsce,które tak bardzo lubiła... Miejsce gdzie wszystkie swe smutki i żale wylewała Myślała czy teraz on jest z tą dziewczyną Czy do niej też mówi jesteś tą jedyną Zranił tak bardziej jej małe serce Przyrzekła że nie da się zranić nikomu więcej Następnego dnia jego ujrzała uśmiechniętego i nagle się zaśmiała Wszystkie wspomnienia szybko wracały I znów do oczu jej łezki napływały Poszła do domu sięgnęła do szafki z lekarstwami Wzięła wszystkie tabletki i wyszła domu trzaskając drzwiami Chciała umrzeć w miejscu gdzie kiedyś z nim była Poszła na skarpę i własnym oczu nie uwierzyła Płakała i byłą już blisko skakania Mówił jej na prawdę że nigdy nie kochałem To na ciebie jedyną całe życie czekałem (chodzi o inną jak ktoś nie rozumie:) Tak ją to słowo mocno zabolało Upadła na ziemie nie wiedząc co się stało Wyrzuciła sobie swoją niewinność Wierzyła gdy mówił to musi być miłość Otworzyła oczy i zobaczyła ją Patrzyła na nią i pomyślała że to ta sama dziewczyna Która jej ukochanego odebrała Zerwała się nagle i biegłą przed siebie Krzyczała nienawidzę cię nie wybaczę ci tego Zabrałaś mi wszystko mojego ukochanego! Więcej powiedzieć nie zdołała Wyjęła tabletki i jedną za drugą łykała Krzyknęła tylko: Boże wierz jakie jest moje marzenie Posiedzę poczekam na jego spełnienie Poczuła się senna co chwilę upadła Zobaczył tego któremu całą się oddała Próbował ją wziąć na ręce Mówiła nie dotykaj mnie Oczy jej się zamykały... Tylko usta te same słowa powtarzały Nigdy mnie nie kochałeś, zbędne nadzieje mi dawałeś I coraz ciszej i wolniej mówiła Bo swoje ziemskie życie właśnie kończyła Patrząc na niego powiedziała: Nie zapomnij mnie i tak kocham cię Mimo że mnie skrzywdziłeś i życie moje w piekło zamieniłeś I on zapłakał słysząc jej wyznanie Odchodziła powoli nie wiedząc co się stanie Czekałą na chwile w której jej serce bić przestanie On chodził niespokojny wyrzucając z siebie że to przez niego ona chce być teraz w niebie Opadło jej ciało serce bić przestało On gdy ujrzał rozpędził się i skacząc ze skarpy zawołał kocham cię Aa z jej martwego ciała po policzku łza poleciała...
Milutkich jak puch, słodziutkich jak miód takich Ci życzę w dzisiejszą noc snów. Bardziej kolorowych niż gwiazdki na niebie a oprócz tego buziaki dla Ciebie!
Zależy bo jedne osoby tną się dla szpamu i myślą że są fajni.Inne osoby robią to bo mają problemy lub są samotni.Myślą że nikomu na nich nie zależy a to zawsze jest nieprawdą.Jeszcze innym dokuczają czują się niechciani i niekochani.Moim zdaniem trzeba takim osobom pomagać.Pokazać im że nie są sami i mają jeszcze nas.Pocieszyć ich i być przy nich.