Opłaca mi się zagarnąć Twoje ziemie i tyle. Ot, co. -Pstryknął palcami wymownie, po czym opuścił jej dom z całym worem łupów. Dosiadł konia i zniknął z, teraz już swoich, terytoriów.-
Ale miec przyjaciol to cos wazniejszego ! FRIENDSHIP IS MAGIC !!!
-Kucnął tuż przed dziewczynką, albowiem dość niskim osobnikiem ona była. Po czym pstryknął ją w nos, aż ta się za ów złapała hamując łzy.-Po co sojusz, jak mogę podbić? Już to uczyniłem. Jestem Twoim nowym Panem. -Wyprostował się i ot, z czystej grzeczności dopił herbatkę niespiesznie.-
B-Bo to bedzie nam obu sie oplacac ! I-I bedziemy sie przyjazniec~ *slodkie oczka malej dziewczynki potrzebujacej przyjaciol* prosze...
-Skrzywił się słysząc takie słowa w jej ustach. Tak i złapał ją za fraki i wystawił za drzwi ponownie, by zaś zatrzasnąć je przed jej nosem. Tym razem trafił, i ów nosek ucierpiał.-No nic, sporo tutaj do roboty...-Sięgnął do swej torby i począł plądrować rezydencję.-
*i 3 epicki skok przez okno po czym szybki wbieg przed niego* Czego chcesz ? Moge Ci dac wszystko ! Ale nie terytoria ! Moze sojusz ? Co ty na to ?
-Miał w poważaniu małą dziewkę, toć hełm na łepetynie nie był lichy, a zbroja całkiem zacna. Tak i jej uderzeń nie czuł, jeno jazgoty o ból głowy przyprawiały.-Dziecko, czego Ty chcesz? Mało Ci? Mam zrównać z ziemią Twój kraj? Bo dam głowę, że jak zaraz nie będziesz cicho, to to uczynię.
-Nie słuchał jej. Ot, sam sobie herbatki zrobił i popijając z czarki, wyceniał wartościowe rzeczy mając gdzieś drącą paszczę dziewczynkę. Zatrzasnął jej drzwi przed nosem i zamknął na klucz.-Co za ludzie, nie dadzą w spokoju pracować...O, to jest ładne! -I zajął się klamotami.-
*wkurzona znow wskoczyla przez okno, ale drugie* Zostaw to ! To sa pamiatki rodzinne ! *wskoczyla mu na barana i wali po glowie* ANIIIIIII !!!
-W rzeczywistości wyglądało to zgoła inaczej. Najeźdźca stał przy niej, z dłonią na główce dziewuszki i powstrzymywał przed rzuceniem się nań.-Długo tak będziemy, dziecko? Nie chcę Ci kuku zrobić. No już, idź po meliskę czy co tam pijesz, i do piaskownicy. Pozwól mi pracować.
NIE JESTEM DZIECKIEM I TAK BEDZIE TO TRWALO TAK DLUGO AZ DASZ SPOKOJ ! NIE ODDAM CI MOICH *z podkresleniem na "MOICH"* TERYTORI !
-Postawił stopę na ów wzrastającym murze tym samym go blokując. I stanął z założonymi na klatce rękoma z uwagą patrząc na dziewczynkę. Uniósł brwi lekko.-Tylko tyle? Dzięki za terytoria. -Nim ta się rzuciła, tak pozwolił murowi wzrosnąć. I pierdolnęła w ów nosem, podczas gdy on został.-
*krzyknela i rzucila sie na niego* fe ! Nie wolno zabierac terytoriow Korei ! Zly ! Ni dobry ! *woli go w glowe po czym robi super ruchy dzieki ktorym opada na ziemie i zaczyna go dusic nogami rekoma*
-Po prostu złapał ją wpół i odstawił na bok, by po chwili delikatnie popchnąć w stronę odwrotną jak jej domostwo.-Idź się pobaw, czy coś. Ja mam tutaj robotę do zrobienia i zaraz znikam. -Zaznaczył terytoria Korei na swej mapie i wszedł do środka.-
O ani ani ani ani~! *epicki wskok do domu przez okno rozbijajac przy tym szybe* Ani ma tak ! *wkopuje go zza granice i klika czerwony przycisk dzieki ktorem caly kraj jest otoczony metalowym murem* Spadajtaj i nie wracajtaj juz !
-Bardzo szybko tego pożałowała, gdy tylko jego silna dłoń zakleszczyła się na drobnym nadgarstku dziewczyny.-A ja przyjechałem zagarnąć te ziemie. Dziękuję za uwagę.
Spadaj ! Moja ziemia ! Koniec kropka ! A jak bedzie nie mily to wynicha zza granice, o ! *zaczela go kopac*
-Wjechał na jej terytorium bez większych problemów. Ot, zeskoczył z konia nawet nie zwracając uwagi na kręcących się w pobliżu strażników. Jego nastawienie uległo zmianie, gdy ujrzał właścicielkę całego tego grajdołu.-Witam.
huh ? *odwrocila sie do niego przodem, wiatr powial jej warkocza* Annyeonghaseyo~! *rzuca mu sie na szyje radosna z pewnie nowego przyjaciela* Jestem Soo Jin ! A ty ?