Skąd...? *zmarszczyła brwi* *westchnęła* Nieważne. *położyła przed nim teczkę* Proszę. (https://justpaste.it/wddo) Niech Pan czyta od razu. Widzę, że Pana nosi.
*otworzył teczkę i zobaczył kartki, na których znajdowały się zapisane strony*
*zaczął czytać*
*nie chciał pokazywać jak bardzo go to fascynuje*
*chłonął każde słowo i wyobrażał sobie jak ludzie w środku płoną, jak ich ciała stają się kruche aby, w końcu pozostał po nich sam proch*
*pozostawał niewzruszony chodź tak na prawdę był zadowolony z jej dokonania*
*podniósł głowę i zamrugał oczyma, które zaraz to na nią skierował*
*nie wypowiedział nic*
*w pewien sposób miało to oznaczać dla niej podziw za dokonaną zbrodnię albo jakby to ujął "wybuchowe przyjęcie"*
*zaczął czytać*
*nie chciał pokazywać jak bardzo go to fascynuje*
*chłonął każde słowo i wyobrażał sobie jak ludzie w środku płoną, jak ich ciała stają się kruche aby, w końcu pozostał po nich sam proch*
*pozostawał niewzruszony chodź tak na prawdę był zadowolony z jej dokonania*
*podniósł głowę i zamrugał oczyma, które zaraz to na nią skierował*
*nie wypowiedział nic*
*w pewien sposób miało to oznaczać dla niej podziw za dokonaną zbrodnię albo jakby to ujął "wybuchowe przyjęcie"*