@Lost_In_America

Sofie Eva.

Ask @Lost_In_America

Sort by:

LatestTop

« Poproszę gif twojej postaci. Dowolny, plus cytat. »

────────── ──────────
"Jedną z podstawowych zasad każdego doktora — nie bacząc na rozgałęzienia zawodowe — jest wyrzeczenie się na dany okres empatii, przy czym zachowanie odpowiedniego dystansu na linii pacjent — lekarz. Nikt nie chciałby być operowanym przez trzęsącego się na samą myśl o otwarciu klatki piersiowej specjalistę, któremu z dłoni wypadałby skalpel. Także nikt nie emanowałby szczęściem, musząc opowiadać o swoich problemach niezrównoważonemu psychiatrze, cierpiącemu dodatkowo na jawnie ukazywaną depresję.
Jednak jak wyzbyć się całkowitego współczucia, gdy siedzący naprzeciw mężczyzna opowiada historię z własnego życia — historię ojca, który musiał dokonać straszliwego wyboru pomiędzy życiem, a śmiercią? W ogólnym pojęciu zawodu doktora nie jest to tematem tabu; każdego dnia należy stawiać czoła przemierzającemu korytarze Żniwiarzowi. Wtedy nie istnieje wiara w Boga, wiara w reinkarnację, w Buddyzm, bądź inne wymysły ówczesnego wieku. Wtedy nie istnieje nic, prócz czarnych liter na białej kartce. Prócz wyroku.
Wyglądał pozornie na mocno stąpającego po ziemi człowieka — monotonny głos, zimne spojrzenie bez krzty rozkojarzenia, mocno splecione ze sobą palce, prosta sylwetka. Nienaganny ubiór; ni razu się nawet nie zająknął, wykazując ogromne opanowanie. Opanowanie, wynikającego z niesłusznie zdobytego, ogromnego bagażu doświadczenia.
Konkretne odpowiedzi, bez zbędnego rozdrabniania się na szczegóły; może stąd, może przez bezpośredniość zdołał wstrząsnąć człowiekiem, wywołując niekontrolowany napływ łez. Wspominał koszmar na jawie — najlepiej jak tylko potrafił.
Wraz z żoną oraz ledwo pięcioletnim synkiem znaleźli się w wodzie, dodatkowo jeszcze podczas trwania sztormu; z każdej strony zalewały ich fale, odbierając jakąkolwiek szansę na ratunek. Odbierając siły na możliwe zachowanie życia. Był jedyną podporą dla nich, dla pozbawionej przytomności rodziny. Tak czasami się zdarza — tłumaczył sam siebie, jakby pragnąc zmazać z sumienia popełniony błąd — człowiek na łodzi się potknie, chwilę prędzej doświadczając zderzenia z górą i traci przytomność w wyniku upadku. Ktoś zachłyśnie się wodą bądź zbyt długo narazi się na jej działanie i także odpłynie. Mówił to spokojnie, niczym recytując z pamięci wers ulubionej; bądź w tym przypadku, znienawidzonej książki.
Tracił nadzieję na ratunek, tracił wolę walki. Przegrywał z otoczeniem, przegrywał sam ze sobą. Ramiona z kolejnymi chwilami piekły go coraz mocniej, a oddech stawał się płytszy; drżał z zimna.
Zamknął na moment oczy, przeczesując włosy palcami — wziął głęboki oddech.
'W obliczu zagrożenia człowiek myśli o wiele inaczej, kieruje się całkowicie innymi kolejami rzeczy niż normalnie.' wydusił, głośno przełykając ślinę. 'Miałby teraz dziesięć lat, gdybym nie puścił jego rączki, ratując własne życie. Biegałby po ogrodzie i grał w piłkę, marząc o karierze sportowca.'
Niecałą minutę potem usłyszał odgłos tnącego powietrze helikoptera."
────────── ──────────

View more

Poproszę gif twojej postaci Dowolny plus cytat

Language: English