jestem superbohaterem dla mojego pieska, którego przygarnąłem w okropnym stanie i teraz jest szczęśliwy w domciu. Nie rozumiem nadal jak ludzie mogą być na tyle okropni, nie szanują samych siebie...okeeej, ale miec na tyle skamieniałe serce by porzucic pieska, któremu pęka serduszko, gdzieś na dworze, na mrozie, deszczu zdala od rodziny. Przejebane czasy, tym bardziej, ze to sie zdarza coraz częściej. Takie mnie przemyślenia napadły przed snem.
Samotny, proste szkoda mi czasu na kogoś z kim nie da się stworzyć normalnych relacji..takie coś spotykało mnie cały czas, więc ja osobiście postanowiłem znaleźć swój spokój ducha, wtedy mogę pomyśleć o czymś
nie wiem, ale warto się zastanowić czy dobrze liczyć na czyjaś zmiane, czy lepiej postawić na siebie i liczyć także na siebie, zrobic cos dla siebie ;D