Całkowicie, bo obnażanie się przed kimś jest tak samo trudne, jak pokazywanie swojej duszy.
Powinniśmy ufać danej osobie, by się rozebrać. Wiedzieć, że nigdy nas nie odtrąci za te niedoskonałości, że kocha nas... za całokształt. /
@allein
Całkowita prawda. Jeśli oswajasz drugą osobę, powinieneś przy niej trwać, być i nie pozwolić, by znów zdziczała.
Jeśli oswajasz zwierzę - troszczysz się o nie, bo wiesz, że bez Ciebie sobie nie poradzi.
W sumie... Ze zwierzęciem jest tak samo jak z drugim człowiekiem, który kocha. Kocha Cię za to, że je oswoiłeś. /
@allein
Powiedzmy sobie szczerze - jeśli ktoś chce odejść to z reguły coś się między tymi osobami zepsuło. Chociaż znam ludzi, którzy odchodzili bez powodu - z własnego kaprysu, zapominając o tym, ile znaczyli dla drugiej osoby. Przeżyłam taką sytuację - przyjaciółka odeszła prawie bez słowa. Zaznaczyła jedynie ten fakt, odcinając się kompletnie od rozmowy ze mną.
Czy walczyłam o nią? Jak lwica. Starałam się za wszelką cenę ją utrzymać, jednak... Nie udało mi się to. Aktualnie stałam się człowiekiem, który trzyma tylko parę osób przy sobie. Jeśli ktoś chce odejść - droga wolna. Po co walczyć, jeśli się będzie cierpieć, bo dana osoba i tak odejdzie? /
@allein
Szukam siebie, zagubionego w odmętach życia. Bez mapy, kompasu, jakiejkolwiek wskazówki czy świeżego tropu.
Kręcę się w kółko, wciąż wracając do stanu wyjściowego, do momentów z przeszłości, które zalegają mi w pamięci.
Wędrówka bez celu, wędrówka dla samego chodzenia, żeby nie stać w miejscu. Bo lepiej chodzić bez celu niż stać, prawda? Jednak czy zawsze tak jest? Może obydwie czynności są równie bezsensowne i godne pożałowania?
Obowiązek? W życiu.
Kolonie koloniami, trzeba je odpowiednio dopasować do charakteru i zainteresowań dziecka. Jeżeli wspomniane nie przepada za towarzystwem innych, często wchodzi w konflikty czy źle traktuje rówieśników to chyba nie jest to najlepszy pomysł, chyba że miałoby się właśnie nauczyć życia w zgodzie z innymi dziećmi i czerpania z tego przyjemności. Chociaż to według mnie ryzykowny krok.
Nie oszukujmy się - na koloniach/obozach dla młodzieży rozrywką dla większości jest alkohol i imprezy, a nawet kontakty seksualne. Chyba każdy może to potwierdzić.
Byłem może z dwa czy trzy razy na koloniach, nie pamiętam za wiele, na pewno zdarzały mi się na nich zarówno przyjemności jak i problemy.
Nie mam okazji ani potrzeby to takich wyznań. Ani mnie to nie uszczęśliwi ani nie polepszy mojego ego.
Nie przenoszę uczuć związanych z przedmiotem szkolnym na zeszyt. Są przedmioty, gdzie bardzo przykładam się do notatek - matematyka (dla siebie), polski (polonistka często kontroluje zeszyty). Z niektórych przedmiotów w ogóle nie robię notatek, po co przepisywać to, co jest już w podręczniku?
Tak mi mówią moi rodzice. Coś w tym może być, kłótnia może rozładować panujące napięcie, jest to okazja do wyznania co nam leży na sercu. Trzeba jednak być ostrożnym i nie dać się ponieść emocjom.