Jeśli zaproszono by cię do udziału w jakimkolwiek telewizyjnym show - co by to było?
Idę sobię na autobus, coby jak dobry student pojechać na uczelnię. Stoję grzecznie na przystanku, gdy nagle nadchodzi grupa dzieci, max 6-7 lat. Spokojnie z 20 sztuk, wszystkie stoją przekrzykując się jeden przez drugiego wołając "papaja papaja". Modlitwa w duchu, żeby nie jechały tym samym autobusem co ja. Przegryw, jednak jadą.
Siadam sobie wygodnie w autobusie mając nadzieję, że zostaną na końcu pojazdu z dala ode mnie. Przegryw nr. 2, przyszły na przód. Teraz siedzi obok mnie jakiś chłopaczek, który co chwile się drze, udaje rżenie konia, zagląda mi przez ramie do telefonu, wierci niemiłosiernie traktując mnie jak oparcie, a przed chwilą wydmuchał nos pokazując siedzącym nieopodal koleżnakom swoje smarki z nieukrywaną dumą. A ja modliłam się w duchu, żeby przy okazji jego wydzieliny nie spadły mi na spodnie.
Oto dlaczego nienawidzę dzieci.
Siadam sobie wygodnie w autobusie mając nadzieję, że zostaną na końcu pojazdu z dala ode mnie. Przegryw nr. 2, przyszły na przód. Teraz siedzi obok mnie jakiś chłopaczek, który co chwile się drze, udaje rżenie konia, zagląda mi przez ramie do telefonu, wierci niemiłosiernie traktując mnie jak oparcie, a przed chwilą wydmuchał nos pokazując siedzącym nieopodal koleżnakom swoje smarki z nieukrywaną dumą. A ja modliłam się w duchu, żeby przy okazji jego wydzieliny nie spadły mi na spodnie.
Oto dlaczego nienawidzę dzieci.