@SuffocateEverything

+18 Suffocate

Jak pozbywasz się negatywnych emocji?

K_o_d_a_m_a’s Profile PhotoZakochane w pik*...Ewentualnie
Myślę, że w bardzo prosty i zrozumiały dla innych sposób - a przynajmniej po części. Ogólnie rzecz biorąc lubię negatywne emocje, odczucia, ale tylko do pewnego etapu, potem zwyczajnie mi zawadzają, przeszkadzają, stają się istnym ciężarem, którego muszę się jak najszybciej pozbyć. Cudowną metodą jest po prostu bicie w coś ile wlezie - przez całą pokrwawioną ścianę w poprzednim mieszkaniu, nauczyłem się, że warto zainwestować w worek, gruszkę, cokolwiek co by można w to bić ile wlezie i choć częściowo w ten sposób się rozładować - owszem, Paniom również polecam, dla obu płci działa to jednakowo, bicie w coś co nie sprawi nam żadnej szkody jest super. Oczywiście jak to ja - na worku się nie kończy, przez fakt iż lubię ból i zawsze kilkakrotnie uderzę w moją cudowną chropowatą ścianę na balkonie - zdziera skórę cudnie, boli jak cholera, idealnie. To jest mój główny sposób na rozładowanie się, w innych przypadkach albo delikatnie nakłuwam bolesne partie ciała by po prostu poprzez odczuwany dyskomfort odciągnąć się od innych odczuć i spraw - lub zwyczajnie uderzam; naciskam czy nacinam poszczególne miejsca - dla ludzi z małym progiem bólu nie polecane.
Jak pozbywasz się negatywnych emocji
❤️ Likes
show all
Nibymilaawredna’s Profile Photo jestemsoba23211’s Profile Photo nouslavie’s Profile Photo Buuundi’s Profile Photo Fuskac’s Profile Photo ola333100’s Profile Photo AnielkaAngel’s Profile Photo juliapieczonka’s Profile Photo Aria33’s Profile Photo

Latest answers from +18 Suffocate

Zdradzisz mi swój wiek?

A ile lat ma świat? Jeśli wyodrębnisz mnie od boskiego mitu - wyjdzie ci ilość moich lat. Ja stworzyłem noc, pożądanie, chciwość, zawiść, nienawiść oraz ból. Czy naprawdę to ile czasu egzystuje ma głębsze znaczenie? Jestem, nawet jeśli od dawna - kiedyś przeminę, niczym rozkładające się ciało w ziemi, pozostaną jedynie kości, których nie rozpoznasz w stosie innych.
Jeśli ktoś nie może spać po nocy - jestem skłonny do wszelakich dyskusji.

Ból po stracie jest taki silny, jak silna byla jego więz?

Nibymilaawredna’s Profile Photo† gяzєczηу ∂ιαвєłєк †
A czy ból po uderzeniu młotem w jądra jest tak silny, jak silny był cios?
Wszystko jest rzeczą zależną - a młot sytuacją, z której to wynikło. Nie mam zamiaru wchodzić w naturę jakiegoś poematu, duszyczkowej atmosfery. Niektórzy ludzie różnie odczuwają pojęcie bólu, coś co powszechnie używa się pod formą ''bólu" wcale nie musi nim być. Ból... jedyna forma pod jaką akceptuje to termin, odnosi się do sfery fizycznej - a taki wcale mi na ogół nie przeszkadza, w zależności od tego jak jest dawkowany. Co do ''straty" i ''bólu", to rzecz bardziej dotycząca naszego wewnętrznego ja i przyzwyczajenia, które sprawia nam poczucie zagubienia i smutku, rozdarcia. Jednak możliwe, że inaczej postrzegam stratę, bo dla mnie to jedyne słuszne określenie dla śmierci drugiej osoby, innego tłumaczenia w tej chwili nie przyjmuję i nie przyjmę ze względu na moje poglądy, opinie i doświadczenia. Czasami wbrew temu jak ważna była to dla nas osoba, nie potrafimy uronić nawet łzy, czasami, gdy nawet nie znaliśmy danej osoby, płaczemy przez to iż widzimy smutek innych. Wszystko jest kwestią naszej wewnętrznie budowanej empatii i myślę, że ona ma tu decydujące znaczenie. Jeśli mam być z wami szczery, nawet pomimo faktu jak pusty jestem, mam pewną dozę empatii. Sam na pogrzebach niezmiernie bliskich mi osób nie uroniłem nawet łzy, nawet nie zasmuciłem się, byłem jedynie obojętny i oschły. Wszyscy dookoła płakali, w tym również moi rodzice oraz najbliższa część rodziny, ja z kolei nawet nie mrugnąłem. Ominąłem stypę, poleciałem coś zjeść i odpocząć, spotkało mnie w tamten dzień tyle emocji, co ''Dom w głębi lasu" doczekał się pozytywnych opinii. Byłem pusty, wyprany. Raz trafiłem na pogrzeb matki mojego przyjaciela, wtedy również byłem w tym samym stanie, po prostu stałem z boku, paliłem fajki i czekałem aż dobiegnie to końca, a chciałem tam być by mój widok choć trochę wspierał znajomego. W momencie samej ceremonii na cmentarzu, tuż przed opuszczaniem trumny, wszyscy jego najbliżsi zaczęli ryczeć - nie wiem dlaczego, też mnie wtedy wzięło ale się powstrzymałem... co z tego wynika?
Człowiek często potrafi bardziej przejąć się cierpieniem innych osób niż swojego najbliższego otoczenia, a ''ból" mija, zawsze mija o ile mu pozwolimy. To logiczne, że sama więź może mocno zadecydować o tym jak bardzo w nas to uderzy, ale znaczenie ma także typ więzi oraz to jacy jesteśmy my. Nie lubię pytań, które nie uwzględniają indywidualnych jednostek, a nie lubię sprowadzać wszystkiego do ogółu. Jest milion różnych przypadków, które mógłbym poruszyć, ale po co? Czy w cierpieniu trzeba mieć wytłumaczenie? Czy wszystko musi być uzasadnione i tłumaczone przez psuedo mentorów w internecie? Takie uczucia i emocje powinny być czymś skrajnie intymnym, w co nie powinien ingerować nikt a co powinno być tym co nas określa, dla nas samych. Dlaczego mam określać cierpienie i jej intensywność przez więź? To jest jedna z tych rzeczy, które odczuwa się samoistnie, a ja nie jestem istotą wyższą by decydować.

View more

Ból po stracie jest taki silny jak silna byla jego więz

Wróciłeś <3 jak ci mija życie? Co teraz porabiasz? Jakie są twoje priorytety? Jak tam twoje relacje z ludźmi? O czym teraz marzysz? Napisz wszystko na co masz ochotę!

Ano, na dzień czy dwa. Cóż, cały czas życie jest ciemne jak wnętrze trumny i puste niczym oczodoły trupa po kilku latach. Moje relacje z ludźmi wciąż bez większych zmian, a może nawet trochę się pogorszyły, jednakże nie warto tracić nadziei, czasem nawet taki obłąkaniec jak ja może mieć lepszy czas i sposobność do rozwinięcia się. Kryptę zamieniłem na małe mieszkanie w centrum miasta - czarne zasłony, pustki niezastawione meblami ani innymi duperelami. Jedno mnie męczy, uwielbiam chłód, niczym ten z kostnicy - tutaj mam nieprzerwanie temperaturę +30 stopni, eh, stara sieć z kaloryferami, ogrzewana dla wszystkich jednakowo, bez możliwości regulacji. O ile chcesz czasem o coś zapytać lub poprosić mnie bym się o czymś naprawdę rozpisał a nie tak jak teraz, wpadnij na stronę, którą robię, gdyż tutaj raczej zbyt często wracał nie będę:
https://www.facebook.com/PustyObkc
Możesz pisać na pw z różnymi kwestiami i pomysłami, jeśli boisz się o anonimowość, zrób po prostu fake konto i z niego pisz. ;)

View more

Co sprawia, że się rumienisz?

Może się dziś nie zarumienię, za to z chęcią podam wam linka do strony, na której będę zaczynał tworzyć od nowa. Nie będzie to żadne duszyczkowe biadolenie, ani użalanie się, po prostu szczere opinie na różne tematy dziejące się wokół nas. Ask już dawno odebrał mi jakąkolwiek możliwość tworzenia, a na nieco normalniejszej platformie mogę działać aktywnie o ile wszystko wypali i będzie mnie czytało choć parę osób :D
https://www.facebook.com/PustyObkc
Pozdrawiam ;)
Co sprawia że się rumienisz

Dlaczego niektórzy uważają, że psycholog może im/nam pomóc?

A dlaczego niektórzy uważają, że lekarz może im pomóc z chorobą? Bo od tego jest. Nie rozumiem tego nastawienia, że z góry zakładacie, że nie i koniec - w takim razie po co wam pomoc, skoro jej nie przyjmujecie? Chyba, że nazwiecie ''pomocą" kilka bzdurnych słów kolegi czy koleżanki, doświadczonego życiem w wieku szesnastu lat. Problem polega na tym, że jeśli ktoś nie jest skłonny do tego by otrzymać od drugiej osoby pomoc - nie dostanie jej. Tak samo może się różnić nastawienie osoby na takim a nie innym stanowisku - jeden sprawi, że poczujesz się w jego towarzystwie jak z przyjacielem, luźno i swobodnie, jednocześnie słuchając każdego słowa, drugi z kolei poprowadzi to tak sztywno i bezsensownie, że myśli się kiedy będzie można wybiec. W każdym razie - niezależnie od sposobu, głównym powodem nieskuteczności terapii takich osób - jest fakt, że nie chcemy pomocy i wolimy pozostać w takim a nie innym stanie... mylę się? Osobom, które wierzą w swoją zmianę, pomogą nawet głupie placeboo w takim stopniu, że w mgnieniu oka utracą wszelkie objawy danej choroby... lub jak to jest najczęściej w 21 wieku, depresji. Swoją drogą - nie rozumiem tego fenomenu. Od kiedy choroba na tle psychicznym, stała się kurwa mać czymś trendy? Dzisiaj depresja jest jak pokemon - złap je wszystkie. Nie wiem naprawdę o co chodzi, w sumie nie chcę się nawet tego domyślać, aczkolwiek młodzież w przyszłości będzie musiała być naprawdę dziwna, przykra i absurdalna. Daje sobie łeb uciąć, że takie rzeczy jak depresja, etc. to nie kwestia środowiska, subkultur czy czegokolwiek innego, co funkcjonowało aż bez takich żniw jeszcze kilkanaście lat temu - tu chodzi o to, że potraktowaliście choroby psychiczne jako coś trendy i cool. Po co się leczyć z czegoś co jest fajne? I od takiego punktu myślenia zacznijmy - przy tym nie da się nic zrobić, zaufajcie mi, wiem co mówię.

View more

Dlaczego niektórzy uważają że psycholog może imnam pomóc

Lubisz planować?

Zdarza się różnie - zależnie od sytuacji, czasu miejsca.
Odnośnie tego - zaplanowaliśmy sobie w malutkim gronie znajomych wypad na Festiwal Kolorów do Kielc, w tą sobotę - ktoś może leci tam także? Zawsze to okazja by móc wspólnie pogadać i się poznać o ile ma ktoś ochotę. Ewentualne odpowiedzi - przesyłajcie w formie pytań na asku, lub na gg - odezwę się na pewno.
Co do tego pytania - zapewne je usunę na dniach więc nie lajkować.

Ask poinformował mnie, iż masz urodziny! Nie jestem jakaś mega dobra w składaniu życzeń,z pewnością nie będą one wspaniałe, ale chciałabym Ci życzyć przede wszystkim jednego - nigdy się nie zmieniaj, bo dzięki odpowiedziom takich ludzi jak Ty mam jeszcze wiarę w ludzkość! 100 lat, najlepszego! <3

lifewillbeecstasy’s Profile PhotoPomidorowa z czekoladą ✄
Ano, owszem - miałem wtedy urodziny. Jeśli mam być szczery - wychodzę z założenia, że nie chcę życzeń jeśli są nieszczere a byłyby najpiękniejsze. W przypadku, gdy wiem iż osoba nie robi tego przez to iż ''tak wypada", tylko w ten sposób dając cząstkę siebie, choćbym usłyszał od niej ''wszystkiego najlepszego" - będę czuł się o niebo lepiej niż po długiej i wymuszonej wiązance. Co do nie zmieniania się - postaram się, aczkolwiek nie wiem czy mogę powstrzymać starzenie się i nabieranie doświadczeń, więc trzymaj za mnie kciuki. Naprawę miło mi czytać takie słowa od Ciebie, dziękuje!
Odbijając lekko w stronę ogółu - dostałem całkiem sporo życzeń co mnie niezmiernie cieszy. Pojawił się także prezent - aczkolwiek nie wiem czy stało się to za sprawą automatycznego nadawania ze strony aska ( o ile takie istnieje ) czy wysłał je ktoś pod anonimem, czego niezmiernie żałuję jako iż chciałbym podziękować tej osobie w pewien sposób, mimo wszystko to pieniążki wydane na mnie, niezależnie od tego jaka to suma. Może się trafi ktoś godny tytułu mojego sponsora - byłbym zaprawdę milusią w obejściu galerianką, przysięgam. Co do moich urodzin - tak jak mówiłem, od jakiegoś czasu jestem całkowicie rozbity, nie wychodzę, nie odzywam się, leżę, jem, oglądam horrory i śpię i do niczego nie mogę się zebrać - w ten sposób podziękowałem pracy na pełen etat, pozostaje mi znaleźć coś sezonowego a potem zacząć rozglądać się za czymś od nowa. Ten dzień spędziłem cały w domu, na łóżku - no, może poza porankiem, gdy musiałem się udać do urzędu mojego jakże dziwnego miasta, by odebrać skrócony akt zgonu - moje zdziwienie gdy przyszło mi za to wybulić ponad dwadzieścia złoty za jeden wypis, szaleństwo. W każdym razie - dziękuje wszystkim, którzy o mnie pamiętali i złożyli życzenia - dziękuje także innym, którzy chcieli to zrobić, lecz się nie odważyli. Postaram się wracać do was wcześniej, lub już nie rozstawać się z wami dłużej niż dzień lub dwa.

View more

Ask poinformował mnie iż masz urodziny Nie jestem jakaś mega dobra w składaniu

Nie ma sprawy, teraz czas na Twoją historyjkę - czekam. Może nie być zabawna, choć przy moim dzisiejszym nastroju chyba wszystko mnie rozbawi. Nie omieszkam. ;>

Huh, w natłoku czystki na profilu usunąłem i tą odpowiedź, chociaż osobiście bardzo mi się podobała. Na szczęście miałem zapisaną historyjkę w notatniku a gifa odnalazłem, także wstawiam od nowa.
Zegar odbijał nadejście godziny trzeciej - w całym domu panowała cisza, niezmącona niczym, pusta, piękna. Wszystkie pomieszczenia były spowite całkowitą ciemnością, zachodzącą w każdy jeden kąt, w każde jedno miejsce, bez wyjątków. Głuchą ciszę przerwały odgłosy kroków, wzmagające się, dudniące coraz głośniej i silniej, dochodząc od schodów przez korytarz na piętrze domu. Do tego dźwięku doszedł także zgrzyt paneli podłogowych, starego, drewnianego stropu, który sprawiał wrażenie jakby miał się zapaść. Następstwem było silne trzęsienie, które sprawiło iż wszystko zleciało z półek, szafek, stołów, tłukąc się na podłodze z takim impetem iż hałas przypominał wrażenie grzmotu, bardzo bliskiego, okropnego, rozsadzającego uszy. Wszyscy domownicy poderwali się w mgnieniu oka, poszczególne pomieszczenia rozświetliły się, drzwi otworzyły z lekkim zgrzytem przez nienaoliwione zawiasy. Światło jedynie ukazało destrukcję, która dokonała się dookoła, dom przypominał miejsce przez, które świeżo przeszedł huragan ze swoją destrukcyjną siłą. Na korytarzu zjawił się mężczyzna i kobieta w średnim wieku, oraz mały chłopiec - jedna z sypialni nadal nie była otwarta, zaś klamka wibrowała tak jakby wrząc była studzona zbyt szybko, parowała, dymiła podczas swoich okrężnych harców dookoła. Wreszcie uspokoiła się, podczas gdy reszta osób zbliżyła się do drzwi dość niepewnie, z istnym przerażeniem, obawą. Wtem ze środka wyleciała dziewczynka głośno krzycząc, piszcząc, wzywając imiona swoich rodziców, którzy stali osłupieni, nie wiedząc co właśnie się stało. Ojciec gromadki dzieci przekroczył próg, idąc powoli dalej, niepewnie, powoli, aż jego oczom ukazało się ciało sześcioletniej dziewczynki na łóżku - z rozszarpaną klatką piersiową, ze śladami pazurów na gardle z, którego spływała ciemna posoka gęstymi i wartkimi strumieniami. Na ścianie tuż nad nią widniał napis pisany krwią, brzmiący ''Grzechy czynicie, grzesznie żyjecie, grzech to wasze życie, dziś za nie umrzecie". Mężczyzna podszedł bliżej do łóżka oblanego szkarłatem posoki, po czym nachylił się nad truchłem córki, obejmując je - wtem ta otworzyła oczy, czarne niczym smoła, przerażające, puste za razem, okropne i wyszeptała ojcu do ucha, charczącym, strasznym i nieprzyjemnym głosem:
- Śmierć jest straszna, to co nas czeka jest okropne... Druga strona jest przerażająca... nawet bardziej niż ZUS
- O NIE!

View more

Nie ma sprawy teraz czas na Twoją historyjkę  czekam Może nie być zabawna choć

PO co Ci ten profil ? żeby straszyć ludzi i przedstawiać życie w samych najgorszych jego perspektywach ? Żałosne

Ponoć pierwszy hejt jest najcięższy - aczkolwiek na mnie jakoś nigdy to nie działało, więc uznam twoje pytanie za zwyczajną, konstruktywną krytykę - choć to mylny termin. Zostałem przez Ciebie oceniony na podstawie dwóch wypowiedzi? Fakt, mogę straszyć ludzi swoją osobą, klimatem swojego profilu, w tejże kwestii się zgodzę... a nawet, uznam to za swoisty, piękny komplement. Nie będę huczał o to iż zostało to wysłane z anonima - nie ma sprawy, po prostu nie chcesz się ujawniać, to nie mój ból. Wracając do reszty - od kiedy przedstawiam życie w najgorszych perspektywach? Mówiłem czasami o swoim życiu - jest jakie jest, nie mam zamiaru przed tym uciekać czy kłamać, lecz o dziwo potrafię cieszyć się z niego, mam swoje własne wartości, potrzeby i oczekiwania. Choć się różnią od norm społecznych, to nadal nie deklasuje mnie z roli człowieczka, który lubi swój żywot. Nigdy nie mówiłem nikomu o czymś złym - nigdy nie kazałem nikomu czegoś sobie robić, smucić się czy olewać wszystko - to nie w moim przypadku. Paradoks - częściej miałem sytuację, gdy ludzie zwracali się do mnie ze swoimi problemami i niekiedy byli zadowoleni i pozytywnie nastawieni do życia, do podjęcia dalszych kroków. Jestem żałosny - mam tego świadomość, byłem o tym uświadamiany od długiego czasu. Żałosny, gbur, cham, prostak, skurwysyn, drań, idiota - długo by wymieniać. Powiem Ci iż z czasem człowiek zaczyna wierzyć w takie słowa i kreować się na tą postać, co nie zmienia tego iż ludziom częściej pomagam niźli szkodzę. Uznajmy iż mi przykro, że w ten sposób interpretujesz moją osobę - pomimo starań jak zwykle wychodzi na to iż całość jest zła, ale wiesz co... teraz każde moje niepowodzenie mnie bawi, nie mam zamiaru się przez to smucić czy zadręczać, choć mógłbym. Moje życie prezentuje się w najgorszych perspektywach - ale tylko dlatego iż tego pragnę, iż to mnie raduje i daje mi niepohamowane szczęście, które tryska ze mnie tak silnie jak krew z aorty - TAK, ciesze się z tego. Co wynika z tego stwierdzenia? Fakt, że chce by każdy odnalazł własne pojęcie szczęścia, coś co mu da prawdziwą satysfakcję - nie dla każdego to będzie coś zwyczajnego, udawanego na siłę. Dążę do faktu, by ludzie nie bali się swojego prawdziwego oblicza, czy to aż takie dziwne? W każdym razie, mimo wszystko - pierwsza krytyka odhaczona, kiedyś to nastąpić musiało.

View more

PO co Ci ten profil  żeby straszyć ludzi i przedstawiać życie w samych

Language: English