Żeby był zabójczo przystojny, bystry, romantyczny, opiekuńczy, kochający, czuły, mądry, inteligentny, żeby miał współczucie dla innych i żeby nie był egoistą, delikatny, żeby mnie rozumiał bez słów, pracowity, czasami szalony, żeby mnie do niczego nie zmuszał, żeby lubił zwierzęta, żeby był wysportowany, silny, umięśniony (ale nie do przesady), żeby miał boską klatę, żeby nieźle tańczył, był wysoki (ale nie do przesady), żeby lubił grać w nogę i wogle sport, żebym była dla niego najważniejsza nawet od kumpli i fury, żeby miał w sobie ,,to coś", żeby bosko całował i przytulał, żeby nie brał narków, petów i żeby nie pił alkoholu za często i żeby nie był lekomanem i nie był od czegoś uzależniony ... i to chyba wszystko tyle tego mam, bo nocami nie śpię tylko myślę o tym księciu z bajki... Aaaach...