@ZmoraEgipska

✃Orhan Sultanzade ✃

Ask @ZmoraEgipska

Sort by:

LatestTop

https://justpaste.it/Semsiruhsar_ve_Orhan_I

Gdy zbudziły mnie poranne promienie spotkała mnie niekoniecznie miła niespodzianka. Zauważyłem, że moja siostra zniknęła. Pora była bardzo wczesna, słońce dopiero wychodziło. Derya nie zostawiła żadnej wiadomości. Zaskoczyło mnie to. Jednak postanowiłem póki co nie robić niczego w tej sprawie. Moja siostra mogła po prostu iść pozwiedzać miasto. W końcu to całkiem nowe otoczenie, sam również z trudem powstrzymywałem ekscytację z powodu wyjazdu. Wszystko było inne. Klimat był bardzo ciepły, ale mimo to w porównaniu z moim dawnym domem było o trochę chłodniej. Ludzie byli bardzo żywi, w końcu nie dokuczał im codzienny skwar. Podobały mi się maleńkie domki na przedmieściach, może kiedyś kupię jeden z nich i zamieszkam tam z siostrą. Kiedy Derya wróci spytam ją o to. Wziąłem beżową pelerynę, energicznie zbiegłem po schodach gospody. Na zewnątrz panował zamęt. Tyle kupców sprzedających różnorodne przyprawy i inne towary. Wielokolorowe tkaniny, porcelana, przedmioty codziennego użytku. Wybór był ogromny. Hardo przemierzałem przepełnione zapachem śródziemia uliczki. Moją uwagę przykuł mały kram z różnorodnymi kozikami i sztyletami. Bez większego namysłu kupiłem jeden z nich. Był z dobrego żelaza, a rękojeść została dla komfortu owinięta owczą skórą. Przekręciłem przedmiot w ręce. Mogę z całą pewnością uznać ten zakup za udany. Szybkim krokiem zamierzałem ku jednemu z wielu placów Stambułu. Tłum był coraz większy, z trudem udawało mi się wyminąć wielu tubylców i wędrowców, takich jak ja. Zamyśliłem się. Ciekawe ilu ludzi miniętych przeze mnie pochodzi Z mojej ojczyzny? Ta chwila nieuwagi drogo mnie kosztowała. Właśnie wpadłem na dziewczynę o jasnej cerze i ciemnych niczym węgielki oczach. Nim zdążyłem pojąć całą sytuację kobieta wyrzuciła z siebie bolesne słowa. "Nienawidzę cię" - dźwięczało mi w uszach. W jednej chwili przypomniałem sobie wszystko. Owa dziewczyna była córką jednego z bardziej szanowanych egipskich Bey'ów. Semsiruhsâr, tak się nazywała. Najpierw połączyła nas koleżeńska więź, później doszło do czegoś więcej. Pamiętam jak wspominała, że po części robi to na złość ojcu. Zawsze była buntownicza. Lubiłem to w niej. Jej słowa były zaprzeczeniem naszej przyjaźni. Nie zdążyłem się nad tym zastanawiać, gdy ujrzałem lekkie zaokrąglenie jej sylwetki, które odsłoniła peleryna. Czułem jak zdziwienie spina mi mięśnie. Twarz blednie, uśmiech znika, a zastępuje go bezuczuciowy grymas. Z całą pewnością mogę spodziewać się najgorszego. Twarz dziewczyny powoli zalewa się łzami. Nie patrząc na nią łapie jej delikatną dłoń i prowadzę na ubocze placu.
- Co ty tu robisz? - pytam wtapiając wzrok w postać tak dawno przeze mnie widzianą. Mogłem zadać trafniejsze pytanie, ale dziwny strach ściskał mi gardło.

View more

✃Życie to ciągłe pożądanie - im mniej pragnień, tym mniej życia.✃

✃Orhan Sultanzade ✃
Pamiętam jak ma siostra spytała o ojca, naszego drugiego rodzica. Na początku odpowiedź wydawała się oczywista. Tyle o nim myślałem, starałem się coś dowiedzieć, na próżno. Cóż mogłem powiedzieć siostrze? Czym się podzielić? Pustką. „Nie wiem..”- tak wtedy powiedziałem. Tylko tyle, nic więcej. Później ten temat okryła cisza.
Dziś, już od ponad tygodnia w stolicy wciąż odczuwam brak satysfakcji. Niby nie chcę znać mej Vallide, a coś mnie ciągnie aby ją zobaczyć. To miasto jest jej miastem, to mi nie daje spokoju. Jej reakcja.. ciekawe co zrobi. Już widzę chłód w jej oczach. Nie pójdę do niej. Nie zniżę się przed katem. Dała mi dom, który stał się moim więzieniem, nie jest bez winy.
Zastanawia mnie jak Derya ma zamiar spożytkować naszą wolność. Jaką drogę obierze? Czy jest teraz bez celu tak jak ja, czy znalazła już nowy pomysł na siebie.
Od rana jej nie widziałem. Poszła zwiedzać miasto, beze mnie? Nie wiem. Musze dać sobie spokój. I tak jej nie znajdę.
Zbliża się południe, chyba też wybiorę się na spacer. Poznam część świata dla uroków której matka mnie opuściła i w sumie dziś już nie dziwię się jej…

View more

Related users

https://justpaste.it/y3jr

✃ Deryâ-Nur Sultân ✃
- Vallide!? A.. chodzi o naszą rodzicielkę. Skoro tak to nie mam pojęcia. Jednak jeśli trzymała nas w Egipcie naumyślnie to nie wywołamy uśmiechu na jej twarzy. Prędzej odrazę, czy coś ku temu podobne. Pewne jest tylko, że kobieta się nieźle zdziwi, oczywiście o ile pamięta o naszym istnieniu.- od samego początku wiedziałem, iż chodzi o sułtankę Humasah, niegdyś tak bliską mi osobę. Naumyślnie dałem upust emocją związanym z niestety albo stety naszą Vallide. Szybko się zorientowałem, że nie takiej odpowiedzi oczekiwała ma siostra. Jednakowo czułem, że potrzebowałem to powiedzieć, musiałem w końcu ukazać złość, którą darzyłem mą jasnowłosą rodzicielkę. Uspokoiłem się, kamień spadł mi z serca, teraz postanowiłem ponownie odpowiedzieć Deryi, tym razem na spokojnie, bez zbędnej ironii.
- Myślę, że nie zareaguje dobrze. Już wiele lat temu byliśmy dla niej ciężarem. Pozbyła się go, lecz teraz on sam do niej powraca. Nie powinniśmy się o nią martwić. Zostawiła nas, dla własnego szczęścia. Nie winimy jej już o nic, zaakceptowaliśmy jej decyzję. Teraz niech ona pogodzi się z naszą. Ona miała wpływ na to, czy się urodzimy, my nie. Sama zepsuła sobie życie, nam również. Jednak odeszła zaczęła wszystko od nowa, mimo swojej winy. My od początku byliśmy czyści. Nie zrobiliśmy nic wbrew jej. Mamy równe, a nawet większe od niej prawo do walki o swój los. Teraz rozumiesz chcę żyć. Normalnie, a nie ukrywając się przed prawdziwym życiem, działać na rzecz szczęścia kobiety, która nas porzuciła. Jeśli wyjdziemy z ukrycia zranimy ją, ale czy i ona tego nie zrobiła. Nie interesuję się jej życiem, mam własne. Zapomniałem o miłości, którą ją darzyłem. Najlepiej niech ‘matka’ trzyma się od nas z daleka dla własnego dobra.- powiedziałem znacznie więcej niż miała zawierać odpowiedź na pytanie siostry. Dokładniej rzecz biorąc wyraziłem swoje zdanie o matce i naszym powrocie w rodzinne strony. Nie przez złość, ani żal, po prostu przestałem myśleć o matce, ani o odzyskaniu jej sympatii, ani o zemście za haniebny czym jakim było opuszczenie swoich dzieci. Pod tym względem byłem jak skała, niewzruszony. Uparcie dążyłem do celu jakim była wolność.

View more

https://justpaste.it/xxtj

✃ Deryâ-Nur Sultân ✃
Tak jak się spodziewałem ma bliźniaczka wykazała się odwagą, lecz nie taką jakiej bym się spodziewał. Teraz zobaczyłem jej strach, poczułem jej obawy. Powoli zacząłem rozumieć jej lęki. Jednak to nie zmieniło faktu, iż chciałam brnąć w nieznane, prawie za każdą cenę. Mimo to zawahałem się. Po raz pierwszy zwątpiłem w słuszność mojego postępowania. Wcześniej byłem nieustępliwy nawet wobec samego siebie.
- Znając życie i samego siebie jeśli takowe wydarzenie nastąpi, nie ty, a ja zechcę powrócić w rodzinne strony… - zamilkłem. Wszystko powiedziałem z pozornym spokojem. Tak dobrze znałem samego siebie, czułem, że moje uczucia co do tego co czynię niedługo mogą się diametralnie zmienić. Byłem osobą o niespotykanym często zmiennym temperamencie. Raz spokojnie przyjmowałem los, pozbywając się sentymentów, kiedy indziej byłem pełen nonstalgii. Łatwo coś zostawiałem, cieszyłem się z podjętej decyzji, aby później jej żałować. Byłem niesamowicie zmienny, co bezapelacyjnie utrudniało mi życie.
Postanowiłem nie ciągnąć tematu poprawności i słuszności decyzji o wyjeździe. Widziałem, że nam obydwojgu psuję to humor i wzbudza lęki. Teraz nie wolno nam było się bać, byliśmy zdani na siebie, w szczególności mnie. To ja zaaranżowałem całe przedsięwzięcie, skłoniłem siostrę do wzięcia w nim udziału. Teraz noszę brzemię tej decyzji. Zaplanowałem drogę, lecz i tak wiele zależało od tego jak postąpimy, gdy plany zawiodą. Trzeba było zachować zimną krew.
Jak się okazało Derya tez miała dość rozowmy tyczącej się wyprawy. Stało się i żadne z nas tego nie zmieni, a nawet jeśli to byłoby poddanie się. Pokora nie jest zła, lecz w przypadku marzeń słowo to nabiera nowego, odmiennego znaczenia.
- Nie będę owijać w bawełnę.. Czeka nas ciężka wyprawa, która potrwa co najmniej tydzień. Jednak znając nasze umiejętności jeździeckie możliwie uda nam się pobić rekord w tym dobrym znaczeniu.- Nie chciałem okłamywać siostry, by przestała się zamartwiać. To dodawało otuchy, ale była ona złudna i często niszczyła relacje międzyludzkie. Zresztą ma siostra nie dałaby się zwieść na manowce, zawsze dostrzegała prawdę, lub kłamstwo. Wspierać można bez ukrywania trudów, w każdej sytuacji jest coś dobrego. Trzeba tylko umieć to odnaleść, zdać się na optymizm. Bez tych głęboko wierzących świat dawno straciłby swoją radość i szczęście.

View more

https://justpaste.it/xvxe

✃ Deryâ-Nur Sultân ✃
Cóż takiej reakcji ze strony siostry się nie spodziewałem. Dawna Derya powróciła. Ma bliźniaczka ponownie odzyskała niezwykłą pewność siebie. Ona sama w sobie była niezwykła. Od zawsze i w szermierce i jeździe konnej łatwo dotrzymywała mi kroku. Wspaniale posługiwała się szablą i kuszą. Nie jeden mężczyzna by pozazdrościł. Mimo płci była idealnym druhem i kompanem dla mej osoby. Energiczna i żywiołowa w czasie wyścigu. Spokojna i rozważna, gdy trzeba podjąć trudną decyzję. Tyle mieliśmy wspólnego; wojownicze pasje, upodobania, niektóre cechy charakteru, oraz te same oczy. Zielonkawe tęczówki naszej matki. Tyle tylko tyle zapamiętałem. Z własnej woli oczyściłem pamięć z wspomnień jej uśmiechu i jasnych włosów, których widok zawsze wywoływał na mej twarzy uśmiech. Tylko obraz jej oczu wciąż powracał. Widziałem je codziennie. I Deryâ i ja odziedziczyliśmy je po niej. Szmaragdowe tęczówki sułtanki Humasah.
- Oczywiście.- odparłem szybko. Wciąż nie umiałem przyjąć faktu, iż ma siostra tak nagle zmieniła nastawienie co do wyjazdu. Bez zwłoki ruszyłem dalej. Wprawdzie miałem zamiar zrobić postój koło Wielkiego Drzewa, jednak pragnienie fizycznie było niczym w porównaniu do tego psychicznego. Łaknąłem przygód, poznania tego co nieznane i od zawsze niedostępne.
Powolnym stępem przemierzaliśmy Egipską krainę. Tylko my, konie i wszechobecna pustka. Byliśmy samowystarczalni, nie potrzebowaliśmy służby.
- Nie boisz się już tego wyjazdu?- ni ztowąd zapytałem siostrę. Może nie powinienem był tego robić jednak co mnie ku temu popchnęło. Cóż stało się. Ma siostra nie raz i nie dwa ukazała swą odwagę, na pewno nadal ją ma.

View more

https://justpaste.it/xsiq

✃ Deryâ-Nur Sultân ✃
Bez chwili zastanowienia zacząłem się ścigać. Chciałem opuścić to miejsce robiąc to co sprawiało mi największą przyjemność. Czułem wiatr na twarzy, wolność. To był początek ‘nowego życia’. Bez sentymentu opuszczałem Egipt. Jednak wiedziałem, że w stolicy pojawi się pewna nonstalgia. W końcu poczuje tęsknotę z miejscem mojego dzieciństwa. Taki jestem. Doceniam dopiero wtedy, gdy to stracę, czasami nawet później, kiedy jest za późno na odzyskanie tego.
Cel wyścigu był już dostrzegalny. Wielkie drzewo widniało na horyzoncie. W szybkim tempie zbliżaliśmy się do niego. Mimo wszelkich starań nie mogłem wyprzedzić Deryi. Pomijam już fakt, iż to ja wcześniej wystartowałem. Później przez chwile zwalniałem, aby wynik był sprawiedliwy. Wprawdzie nigdy mi, ani mojej siostrze nie zależało na zwycięstwie, choć nie ukrywam, że takowe było satyswakcjonujące. Jednak już od dosyć dawna żadne z nas nie odniosło zwycięstwa. Zawsze tak jak i dziś szliśmy łeb w łeb. Jak widać te same geny robią swoje. Płeć nie ma znaczenia. Ma siostra jest równym graczem i przeciwnikiem.
Dojechaliśmy do wielkiego drzewa. Jak zwykle żadne z nas nie odniosło zwcięstwa. Jednak nie to się liczyło. Zabawa i satyswakcja z rywalizacji była dla mnie najważniejsza.
- Droga siostro to jest jakiś bliźniaczy niefart.- odniosłem się co do wyniku wyścigu. Wtem spojrzałem na scenerię, która kryła się za granicą krórą wyznaczało wielkie drzewo. Rozległy krajobraz złocistych piasków. Za chwilę mieliśmy wkroczyć na te tereny. Rozpocząć wędrówkę w nieznane. Spojrzałem na siostrę nie była pełna tej samej euforii co ja. Sam byłem niesamowicie podekscytowany. Nowy świat, nowe życie.- Ta myśl krążyła mi w głowie. Jak już wspominałem; ból odczuwam długo po stracie, wyjątkiem była matka. Jej odejście od samego początku wywołało wiele cierpienia. Tak samo jest z strachem; nie boję się nowości od razu, to przychodzi z czasem. Niestety tą cechę jednomyślnie muszę uznać za wadę. Strach i przeczucia były podstawą ludzkiej intuicji. Ja też ją miałem, lecz często ograniczała się tylko do tych optymistycznych odczuć.

View more

https://justpaste.it/xklr

✃ Deryâ-Nur Sultân ✃
Pełen niepokoju i nieustającej nadzieji czekałem na reakcję Deryi. Była zamyślona. Nie miałem zamiaru jej przerywać. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Książki zgrabnie posegregowane czekały na nowych właścicieli, a raczej wysłannika pewnego uczonego, któremu postanowiłem powierzyć moją własność. W kącie leżały bagaże z luźno ułożone obok siebie. Nie był to ten sam pokój, który przez lata zamieszkiwany był przez moja osobę. Czegoś, a raczej kogoś w nim brakowało; mnie. Duchowo już prawie całkowicie opuściłem to miejsce. Tylko jedna osoba sprawiała, że coś mnie tu trzymało; ma siostra. By zabić tą pełna niedopowiedzeń chwilę oczekiwań zacząłem sam myśleć za wszystkimi aspektami wyjazdu.
„ Idę pakować rzeczy” te słowa napełniły mnie niesamowitą energią i euforią. Byłem wdzięczny siostrze, a zarazem czułem się zobowiązany kiedyś spłacić ten; co jak co, ale jednak dług wdzięczności. Pod wpływem radości goszczącej w moim sercu chciałem rzucić się i przytulić mą siostrę. Jednak nie uczyniłem tego, bowiem Derya opuściła mą komnatę, aby ja to ona ujęła; zacząć się pakować. Sam postanowiłem uczynić to samo. Wróciłem do pakunków. Nie upłynęła nawet chwila, gdy uporałem się z wszelkimi bagażami. Myślałem nawet, czy nie pomóc siostrze w pakowaniu. Jednak wiedziałem, że nie ucieszyłaby się z tego pomysłu. Pod jednym względem byliśmy identyczni; ceniliśmy sobie własność i nie powalaliśmy nawet bliźniakowi zbliżać się miej.
Słońce zawitało na jasnym egipskim nieboskłonie. Wczorajszej nocy zamiast udać się w objęcia Morfeusza przesiadywałem na tarasie snując plany związane z wyjazdem. Zauważając, iż zaspałem zabrałem się jak najszybciej. Agowie wynieśli już bagaże.
Biorąc płaszcz wybiegłem jak najszybciej . Zbliżało się popołudnie. Słońce przygrzewało coraz mocniej. Ta chwila nadeszła. Tego dnia wszystko miało się zmienić. Każdy łyk powietrza był inny niż zazwyczaj. Zobaczyłem znajomą posturę. Czekała na mnie. Cóż nawet nie wnikałem ile czasu spędziła czekając na mnie. Podbiegłem do niej.
- Gotowa?- spytałem nie oczekując odpowiedzi. Wsiadłem na wielbłąda.- Ścigasz się? Oczywiście nie cała drogę.- zażartowałem- Tylko kawałek.- Byłem radosny. Wprawdzie odczuwałem pewien niepokój. Jednak to szczęście królowało nam mym umysłem i sercem.

View more

https://justpaste.it/xdt5

✃ Deryâ-Nur Sultân ✃
Byłem zaparty co do wyjazdu. Czułem się jak ptak w złotej klatce, ptak, któremu dana jest szansa ucieczki; być może tylko jedyna. Świat czekał na mnie otworem, a ja wciąż wdychałem to samo powietrze, ten sam wiatr przewiewał moje włosy w czasie wyścigów konnych z ma siostrą. Ten sam widok witał mnie co dnia, te same twarze, od lat, aż do znudzenia…
Mimo to byłem pewien, że dla Deryi zostałbym tu, znosiłbym ten sam krajobraz, twarze służby tylko po to, aby z nią być. Gdybym musiał, wybrałbym ją. Jednak myśl wyjazdu była na tyle kusząca, że usilnie chciałem przekonać siostrę, aby wyruszyła w tą podróż. Miałem możliwość opuszczenia Egiptu, a zarazem gdybym to uczynił nie straciłbym siostry. Choć to wątpliwa sprawa; zmuszając Deryę do podjęcia tej decyzji wbrew jej woli też mógłbym utracić jej przyjaźń. Czułem się wewnętrznie rozdarty. To wrażenie od dłuższego czasu męczyło moje sumienie. Z tym uczuciem oczekiwałem odpowiedzi od Deryi.
Po wysłuchaniu siostry szczerze zawiodłem się na niej. W duszy cały czas liczyłem, iż przekona się ona do mojej inicjatywy. Od zawsze traktowałem ją jak cząstkę samego siebie. Teraz coś zaczęło nas dzielić. Była to pierwsza poważna sytuacja, w której ja i Derya mieliśmy całkowicie inne odczucia i obawy. Też nie chciałem jej upuszczać. Wiedziałem ile dla niej znaczy nasz ‘dom’, ale okazja mogła się nie powtórzyć. Zacisnąłem wargi, czułem, że wszystko może legnąć w gruzach. Moje marzenia mogą odejść wraz zachodzącym słońcem. Jednak póki złocista kula jaśnieje na błękicie nieboskłonu, a piaski wydm odbijają jej promienie jest nadzieja.
- Masz prawo do własnego zdania.. Ale, czy nie chciałabyś po raz pierwszy poczuć najprawdziwszą wolność. Uwolnić się od wspomnień. Nasza złota klatka jest obecnie otwarta. To może się nie powtórzyć, wysadzane kamieniami szlachetnymi drzwi mogą zatrzasnąć się . Nigdy nie wiadomo co przyniesie jutro. Dziś mamy otwartą drogę do reszty świata, a następnego poranka może to być tylko wspomnienie.- powiedziałem nieco zrezygnowany. Widziałem jej wątpliwości, sam je miałem. Jednak byłe pewien; potrzebuję zmian. Dalsze życie bez nich będzie uciążliwe, o ile w ogóle jest możliwe…

View more

https://justpaste.it/xbnn

✃ Deryâ-Nur Sultân ✃
Egipt stawał się dla mnie coraz ciaśniejszy. Miałem dość widoku złocistych piasków. Wprawdzie obszerne ogrody otaczające pałac były oazą zieleni, jednak to mi nie wystarczało. Samo gorące powietrze przypominało mi o prawdziwym obliczu mojej ojczyzny.
Jednak nie to było powodem dla, którego postanowiłem na zawsze opuścić Egipt. Miałem zamiar wyjechać albowiem czułem, iż tu niczego nie osiągnę. Już od dawna o tym myślałem. Nie byłem pewien, czy Derya przystanie na mój pomysł, lecz mimowolnie postawiłem ją przed faktem dokonanym. Nie wiedziałem kiedy się dowie o mojej decyzji. Czekałem na odpowiedni moment, aby jej to powiedzieć. Mimo to rozpocząłem przygotowania do wyjazdu. Nakazałem przygotować na jutro wielbłądy; dla mnie i Deryi. Nawet jeśli moja bliźniaczka nie wiedziała o wyprawie do Istambułu wiedziałem, że nie opuści mnie w potrzebie i nie ukarze rozłąką.
Już od rana pakowałem mój dobytek. Przebierając moje własności przypominałem sobie wiele wydarzeń z mojego życia. Nie rozckliwiło mnie to. Co dzień przypominała mi się moja smutna przeszłość. Chciałem się od niej oderwać. Nie byłem pewien jak wyjazd do stolicy w tym pomoże, jedak nie miałem najmniejszego zamiaru z niego rezygnować.
Zauważyłem znajomą mi posturę. Była to jedyna mi bliska istota; Derya. W ręce trzymała srebrzysty miecz. Bez namysłu domyśliłem się, że liczyła na wspólny trening. Cóż bardzo ceniłem sobie rozgrywki szermiercze z mą siostrą, jednak dziś nie było najmniejszej szansy na takowy. Dziewczyna zastała mnie w czasie pakowania bagaży. Zapewne domyśliła się moich zamiarów. Odruchowo zapytała co robię. Mimo wszystko była zaskoczona. Powodem zapewne było niepowiedzenie jej o wyjeździe. Szczerze mówiąc mogła spodziewać się takiego wydarzenia. Jednak wiedziałem, że przez głowę nie przemknęłaby jej myśl o moim uczynku. Czułem zawstydzenie. Zawiodłem ją. Szybko porzuciłem te myśli postanowiłem podzielić się z siostra mą radością i postanowieniem.
- Pamiętasz jak zaledwie parę dni temu zaproponowałem Ci wyjazd do stolicy. Wcieliłem go w życie. Jutro mam zamiar opuścić to miejsce na zawsze. Wtedy gdy podzieliłem się z tobą tą inicjatywą nie pałałaś radością i nie byłem pewien, czy pojechałabyś ze mną. Jednak teraz proszę Cie o wybaczenie i liczę, iż postanowisz mi towarzyszyć w tej wyprawie.
Byłem zdeterminowany na wyjazd. Nie chciałem wybierać między siostrą, a marzeniem. Chciałem za wszelką cenę przekonać Deryę do mojego pomysłu.

View more

☀Ciepło domu rodzinnego, szczęście z posiadania 'rodziny'. Te dwie rzeczy powinne być dane każdemu, bo bez niech pozostaje żałość i pustka w sercu☀

✃Orhan Sultanzade ✃
❇https://justpaste.it/x39d❇

Language: English