nie mam, jezu. Nowy rok, nowe życie? Śmieszy mnie to. Nie wymażesz z pamięci wydarzeń z 2014, nie zaczniesz nowego rozdziału w życiu, ciągle będziesz tą samą osobą. Jeżeli chcę coś zmienić to to robię i nie potrzebuję do tego nowego roku.
aa było bardzo fajnie ;) ogólnie to ja nie widziałam żadnej części wcześniej, więc nie za bardzo mogłam spać ;p ale dałam radę. Było bardzo dużo ludzi, dwie albo trzy sale ;) Wszystko skończyło się o 7, poszliśmy jeszcze na chwilę do maka i do domu :) ogólnie to był najlepszy dzień!
nie, jak źle się czuję to to widać i jestem jakaś taka nieswoja. Jak ktoś mnie rozbawi to się śmieję i zapominam na jakiś czas o złym humorze, ale to tylko na chwilę. Akurat ten tydzień był mega słaby...
Opisz swój cały tydzień: co robiłaś, z czego sprawdzian miałaś, co jadłaś, gdzie byłaś...
poniedziałek: kończyliśmy o 12, potem razem z Adamem i Michałem poszliśmy na miasto. 3 godziny siedzieliśmy na rynku gadając, Adam kupił mi kwiatka. Kiedy przyszła Martyna wróciliśmy wszyscy do szkoły na strzelnicę. Postrzelaliśmy sobie i Michał odwiózł mnie do domu. wtorek: nie mieliśmy lekcji, ale byłam w szkole razem z Michałem, Adamem i Krzysiem. Byliśmy na akademii, złożyliśmy nauczycielom życzenia i mieliśmy iść na miasto, ale się rozpadało, więc Michał mnie odwiózł do domu. środa: kartkówka z włoskiego, dobra lekcja z polskiego. Zmienili nam dzwonek na muzykę z Harry'ego Pottera. Po szkole razem z Adamem godzinę przesiedzieliśmy w almie czekając na Martynę, a potem w trójkę poszliśmy do kina na Annabelle. czwartek: kartkówka z matematyki. Na włoskim mieliśmy grupę rosyjską, więc nie było kartkówki. Uwielbiam nowy dzwonek. Po szkole Michał odwiózł mnie do domu. piątek: Dziewczyny miały na 11:30, ale ja jechałam z Michałem, więc byłam godzinę szybciej. Na szczęście była też Dorota i Martyna, więc siedziałyśmy w szatni chłopaków i przegadałyśmy całą lekcję trochę powtarzając na przedsiębiorczość, z której była kartkówka. Godzinę później była kartkówka z biologii (jakaś masakra, szykuje się kolejne zagrożenie). Potem religia, chłopcy grali w tą grę "kto głośniej powie?". Fabian rzucił mi wyzwanie, miałam powiedzieć głośniej niż on "budyń". Zrobiłam to chyba trochę za głośno, bo ksiądz nagle się odwrócił i zapytał o jaki budyń mi chodzi. Cała klasa mega się śmiała, więc on też się uśmiechnął. Krzyś stwierdził, że wygrałam. Potem mieliśmy angielski i kartkówkę. Miał do mnie przyjść Adam i Krzyś, ale miałam jeszcze informatykę, a oni mają w środy, więc po szkole Michał mnie odwiózł do domu. sobota: w planach mam zdjęcia z Zuzią, bo musi zrobić zaliczenie na sesję jesienną. Widzimy się o 10 i zobaczymy jak to wyjdzie. niedziela: żadnych planów, pewnie poleniuchuję.