Dzisiaj oglądałam "Grzech Fatmagül". Chodzi o to, że gdy była scena gdzie Kerim i Fatmagül stali w kuchni i rozmawiali, Kerimowi zabłysły oczy, dosłownie połyskiwały i stwierdziłam, że jego oczy robią cała robotę. Nie musi się uśmiechać, aby widać było u niego szczęscie i miłość. To takie cudowne...
Oj tak :) Uwielbiam patrzeć na jego uśmiech i w jego oczy <3