Mam słabość do imion staromodnych. Trochę spowszedniały mi wszechobecne i znane mi w dużej liczbie Aleksandry, Natalie i Julie (choć do samych tych imion nic nie mam), a jakoś lubię te mało znane i powiedzmy, że nieco rzadsze. Zofia, Anastazja, Konstancja, Ksenia, ostatnio powróciła w moje gusta Katarzyna (bardzo dobrze mi się to imię kojarzy). Gdybym miał jakimś cudem mieć córkę to nazwałbym ją Zofią Konstancją (te dwa imiona tworzą świetny zestrój znaczeniowy).