Mimo, że to tylko i wyłącznie Twoja indywidualna sprawa to co poniżej napisałeś. Ale skoro już napisałeś, to opowiesz co się stało? Jeżeli nie, to rozumiem. Uszanuje to.
To miał być jeden z tych zwykłych dni przy wódce i trawce. Dostałeś telefon,od niej. Potem potoczyło się to tak szybko. Byłeś wściekły. Nigdy nie widziadłem Cie tak wkurwionego. Zajarałeś jeszcze blanta i pociągnąłeś kilka łyków wódki z gwinta. Próbowałem się dowiedzieć co się stało, ale Ty tylko milczałeś. Powiedziałeś, że musisz tam być, że musisz jechać. Zgarnąłeś kluczki od samochodu i wyszedłeś. Rano dostałem telefon od Twojej matki. Ledwo wydukała, że nie żyjesz. Wjechałeś w pierdolone drzewo przy drodze. To ja Cie zabiłem. Powinienem Cie powstrzymać, ale wszyscy byliśmy ujarani i najebani. Każdego dnia się zastanawiam co Ci wtedy powiedziała. Nigdy więcej jej nie widziałem. Suka nie przyszła nawet na Twój pogrzeb.