Przyjaźń jest dla mnie kotwicą i skałą.
Trzyma mnie przy zdrowych zmysłach i nie pozwala bardzo błądzić. Zna mnie najlepiej, bo zawsze był, jest i będzie obecny w moim życiu.
Jest opoką.
Wiem, że nie ważne jak życie się sypie, ta osoba wciąż jest i będzie przy mnie. Zawsze wysłucha, wesprze, doradzi, a czasem też porządnie kopnie w tylek i ustawi do pionu.
Jest drogowskazem.
Bo wiem, że gdy zabłądzę i zacznę zatracać się w sobie, ta osoba będzie by mnie poprowadzić lub pobłąkać się razem.
Jest radością.
Bo chyba nikt tak jak przyjaciel nie zna mnie, nie wie co sprawia mi radość, przy kim mogę w pełni czuć się sobą i robić razem największe szaleństwa. Bo w końcu z kim innym można konie kraść, jak nie z przyjacielem.
Mogłabym tu pisać tak w nieskończoność, bo przyjaźń to coś co cenie w życiu najbardziej. Dlatego też w moim życiu liczbę przyjaciół mogę policzyć na palcach jednej dłoni. Bo nie raz się sparzyłam, na fałszywych przyjaciołach. I wolę mieć w życiu kilku, na których wiem, że zawsze mogę polegać, niż wielu którzy bywają, a nie są.
W tym momencie mam za sobą kilka takich relacji. I jedno wiem, że brak szczerości, zaufania, kontaktu i wsparcia to są rzeczy, które są dla mnie niewybaczalne. Ale naprawdę trzeba bardzo mnie zawieść, by stracić moją przyjaźń.
A jaki powinien być przyjaciel?
Przede wszystkim szczery, chcący pomóc, obecny w moim życiu, wyrozumiały, cierpliwy, chcący nieść pomoc, wspierający i w moim przypadku mający czasem tak samo szalone pomysły. Niby lista długo, ale są to chyba podstawy podstaw, które powinny obowiązywać.
View more