Co wybierzesz: festiwal muzyczny, zabawę i spanie pod namiotem czy siedzenie w domu, oglądanie serialu telewizyjnego i zajadanie czegoś smacznego?
Cały czas trzymam się zasady "nieważne gdzie, ważne z kim".
Inna sprawa, że "kogoś" nie ma, a samej jest w chuj przykro chodzić na festiwale. Byłam nie raz. Naprawdę niefajnie. Ale czasem byłam z kimś, kto bym średnio zainteresowany koncertem, którym ja się np. jarałam w opór. To też nie było fajne uczucie...
Natomiast w domu chętnie się w pojedynkę wkręcam w seriale. Tzn. mało który mnie jakoś mocno porwie, ale zdarza się. I podjadanie do tego jak najbardziej.
Dobrze, że przez tą jebaną pandemię i siedzenie w domu jak w więzieniu nie przytyłam. Byłoby mi przykro.
Inna sprawa, że "kogoś" nie ma, a samej jest w chuj przykro chodzić na festiwale. Byłam nie raz. Naprawdę niefajnie. Ale czasem byłam z kimś, kto bym średnio zainteresowany koncertem, którym ja się np. jarałam w opór. To też nie było fajne uczucie...
Natomiast w domu chętnie się w pojedynkę wkręcam w seriale. Tzn. mało który mnie jakoś mocno porwie, ale zdarza się. I podjadanie do tego jak najbardziej.
Dobrze, że przez tą jebaną pandemię i siedzenie w domu jak w więzieniu nie przytyłam. Byłoby mi przykro.
Liked by:
The Psycho
Cåina
Rose