Oto list, który otrzymałam od Igora. Pominęłam niektóre fragmenty. Wstawiam go, bo... Poniekąd on o to prosił.
Olii...
Wybacz mi moją niezdarność w pisaniu tego listu, ale doskonale wiesz, że żaden ze mnie pisarz. To Ty zawsze pisałaś za mnie wszystkie prace, a w zamian odrabiałem Twoje durne zadanka z matematyki. Ale ten list jest wyjątkowy. To będzie ostatni list napisany tą ręką. Zupełnie nie wiem jak się za to zabrać, dlatego bądź dla mnie wyrozumiała, o ile w ogóle będziesz chciała go przeczytać...
Myślę, że doskonale wiesz co czuje człowiek w agonii, w momencie kiedy nie ma żadnego wyjścia, bo to Ty jesteś problemem dla samego siebie. Olii, tyle razem przeszliśmy. Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Byliśmy zupełnie innymi ludźmi. A pamiętasz nasz spacer po Bydgoskiej Wenecji? Byliśmy szczęśliwymi ludźmi, bo mieliśmy siebie. Miliardy wspólnych wspomnień. Uwielbiałem Cię przytulać. Wtedy czułem, że należę do kogoś, że jestem dla kogoś ważny. Od dłuższego czasu byłaś dla mnie jedynym powodem mej marnej egzystencji. Jeju, byłem takim jebanym skurwielem. Ale chyba nie żałuję. W sumie dobrze się bawiłem.
Chciałbym Ci tyle powiedzieć, ale nie potrafię. Od jakiegoś czasu wszystko mnie przerasta. Byłem nawet u lekarza. Czy to możliwe, że ,,miłość" mnie zabija? Tęsknota do Ciebie zabiera mi dech w piersiach. A może to tylko nawrót tej okropnej choroby. W każdym razie nie ważne. Czuję się taki wolny. Nic już nie muszę.
Żałuję, że dałem Ci odejść. Gówno prawda, że chcieliśmy sobie ułożyć życie, iść we własną stronę, zacząć wszystko od nowa. Ani Ty, ani ja nie wiedzieliśmy dokąd zmierzamy. Wypłynęliśmy w nieznane. Najwyraźniej mnie spotkał jakiś pieprzony sztorm. Ja czuję w kościach, że tęsknisz za mną, że chcesz poczuć moją obecność. Gdyby tak nie było inaczej by wyglądał ten pocałunek w galerii. Na szczęście masz trochę instynktu samozachowawczego i nigdy tego nie zrobisz, a raczej nie zrobiłaś.
Kochanie, zapewne domyślasz się co mam zamiar zrobić. Mam do Ciebie parę próśb. Nie wiem, czy proszenie Cię o cokolwiek jest stosowne. W każdym razie zacznę od tego, że nie zależnie od tego jak to wszystko zinterpretujesz, co powiedzą inni to masz się nie obwiniać. To naprawdę nie Twoja wina. (...) Kolejna sprawa to ask. Zadbaj o niego jakoś, chociaż przez pierwsze tygodnie, a potem zrób z nim co chcesz. (...) Dokończ wszystkie te niedomówione sprawy. Ale przede wszystkim nie zmarnuj się, nie popełnij tego samego błędu co ja.
A teraz czas na podziękowania. Dziękuję Ci za... wszystko. Za Twoją obecność, uczucie jakim mnie darzyłaś, za piękny uśmiech, który miałem zaszczyt podziwiać. Za to, że wpoiłaś we mnie miłość do Twojego ulubionego klubu, mam nadzieję, że uda się awansować, heh. (...)
Na koniec chciałbym Cię za wszystko przeprosić. Wiem dlaczego odeszłaś, nie ukryjesz tego. Wszystko rozumiem.
Będę obserwował Cię z góry. Masz się uśmiechać, bo będę się czuł obrażony! Spełnij wszystkie marzenia i zestarzej się ze swoim wspaniałym mężem. Nie popełniaj tych samych błędów co ja. Kocham Cię, Olii. Szkoda tylko, że tak późno, prawda?
Trzymaj się... :)
Wybacz mi moją niezdarność w pisaniu tego listu, ale doskonale wiesz, że żaden ze mnie pisarz. To Ty zawsze pisałaś za mnie wszystkie prace, a w zamian odrabiałem Twoje durne zadanka z matematyki. Ale ten list jest wyjątkowy. To będzie ostatni list napisany tą ręką. Zupełnie nie wiem jak się za to zabrać, dlatego bądź dla mnie wyrozumiała, o ile w ogóle będziesz chciała go przeczytać...
Myślę, że doskonale wiesz co czuje człowiek w agonii, w momencie kiedy nie ma żadnego wyjścia, bo to Ty jesteś problemem dla samego siebie. Olii, tyle razem przeszliśmy. Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Byliśmy zupełnie innymi ludźmi. A pamiętasz nasz spacer po Bydgoskiej Wenecji? Byliśmy szczęśliwymi ludźmi, bo mieliśmy siebie. Miliardy wspólnych wspomnień. Uwielbiałem Cię przytulać. Wtedy czułem, że należę do kogoś, że jestem dla kogoś ważny. Od dłuższego czasu byłaś dla mnie jedynym powodem mej marnej egzystencji. Jeju, byłem takim jebanym skurwielem. Ale chyba nie żałuję. W sumie dobrze się bawiłem.
Chciałbym Ci tyle powiedzieć, ale nie potrafię. Od jakiegoś czasu wszystko mnie przerasta. Byłem nawet u lekarza. Czy to możliwe, że ,,miłość" mnie zabija? Tęsknota do Ciebie zabiera mi dech w piersiach. A może to tylko nawrót tej okropnej choroby. W każdym razie nie ważne. Czuję się taki wolny. Nic już nie muszę.
Żałuję, że dałem Ci odejść. Gówno prawda, że chcieliśmy sobie ułożyć życie, iść we własną stronę, zacząć wszystko od nowa. Ani Ty, ani ja nie wiedzieliśmy dokąd zmierzamy. Wypłynęliśmy w nieznane. Najwyraźniej mnie spotkał jakiś pieprzony sztorm. Ja czuję w kościach, że tęsknisz za mną, że chcesz poczuć moją obecność. Gdyby tak nie było inaczej by wyglądał ten pocałunek w galerii. Na szczęście masz trochę instynktu samozachowawczego i nigdy tego nie zrobisz, a raczej nie zrobiłaś.
Kochanie, zapewne domyślasz się co mam zamiar zrobić. Mam do Ciebie parę próśb. Nie wiem, czy proszenie Cię o cokolwiek jest stosowne. W każdym razie zacznę od tego, że nie zależnie od tego jak to wszystko zinterpretujesz, co powiedzą inni to masz się nie obwiniać. To naprawdę nie Twoja wina. (...) Kolejna sprawa to ask. Zadbaj o niego jakoś, chociaż przez pierwsze tygodnie, a potem zrób z nim co chcesz. (...) Dokończ wszystkie te niedomówione sprawy. Ale przede wszystkim nie zmarnuj się, nie popełnij tego samego błędu co ja.
A teraz czas na podziękowania. Dziękuję Ci za... wszystko. Za Twoją obecność, uczucie jakim mnie darzyłaś, za piękny uśmiech, który miałem zaszczyt podziwiać. Za to, że wpoiłaś we mnie miłość do Twojego ulubionego klubu, mam nadzieję, że uda się awansować, heh. (...)
Na koniec chciałbym Cię za wszystko przeprosić. Wiem dlaczego odeszłaś, nie ukryjesz tego. Wszystko rozumiem.
Będę obserwował Cię z góry. Masz się uśmiechać, bo będę się czuł obrażony! Spełnij wszystkie marzenia i zestarzej się ze swoim wspaniałym mężem. Nie popełniaj tych samych błędów co ja. Kocham Cię, Olii. Szkoda tylko, że tak późno, prawda?
Trzymaj się... :)