http://ask.fm/rossattiee/answer/120926067369
JEBŁAM XDDDDDDDDDD
I to mówi osoba, która napierdala na wszystkich dookoła (co zresztą wyszło podczas afery z gejtem i jakoś do tej pory nie ma poprawy. Jak widać niektórzy się nie zmieniają). Takiej hipokryzji to w życiu nie widziałam, nie ma to jak robić z siebie świętą krowę 8D Czasem się zastanawiam, gdzie niektórzy mają mózg.
Nie no, aż mi żyłka czasem skacze, jak widzę niektóre wypowiedzi. Ludzie, macie tak z deka nasrane z tymi aferami, no naprawdę. Wszystko musicie ciągnąć w nieskończoność, w kółko doszukiwać się jakichś pierdół albo wymyślać coraz to nowsze farmazony, żeby tylko "dopierdolić" komuś innemu. Jakby życie na wb i kółeczko wzajemnej adoracji było waszym realnym. Dajcie sobie siana, bo karmienie się zawiścią daleko was nie zaprowadzi. Nie twierdzę, że sama jestem święta. Dotychczas sama jeszcze wciągałam się w te gierki, na szczęście człowiek mądrzeje (tyle że nie każdy, z tego co widzę). Śmieszne jest to wszystko. wystarczy, że ktoś coś komuś skrytykuje (grafikę, rysunek, cokolwiek) lub znajdzie wspólny język z jeszcze kimś innym, no i już lecą fochy, koniec przyjaźni, która była niby taka "piękna i wieczna". Czasem aż współczuję Dżoanie, że musi znosić te wszystkie aferki i kaprysy. Tyle ode mnie na ten temat, nie zamierzam już dłużej truć sobie głowy, pozdro.
I to mówi osoba, która napierdala na wszystkich dookoła (co zresztą wyszło podczas afery z gejtem i jakoś do tej pory nie ma poprawy. Jak widać niektórzy się nie zmieniają). Takiej hipokryzji to w życiu nie widziałam, nie ma to jak robić z siebie świętą krowę 8D Czasem się zastanawiam, gdzie niektórzy mają mózg.
Nie no, aż mi żyłka czasem skacze, jak widzę niektóre wypowiedzi. Ludzie, macie tak z deka nasrane z tymi aferami, no naprawdę. Wszystko musicie ciągnąć w nieskończoność, w kółko doszukiwać się jakichś pierdół albo wymyślać coraz to nowsze farmazony, żeby tylko "dopierdolić" komuś innemu. Jakby życie na wb i kółeczko wzajemnej adoracji było waszym realnym. Dajcie sobie siana, bo karmienie się zawiścią daleko was nie zaprowadzi. Nie twierdzę, że sama jestem święta. Dotychczas sama jeszcze wciągałam się w te gierki, na szczęście człowiek mądrzeje (tyle że nie każdy, z tego co widzę). Śmieszne jest to wszystko. wystarczy, że ktoś coś komuś skrytykuje (grafikę, rysunek, cokolwiek) lub znajdzie wspólny język z jeszcze kimś innym, no i już lecą fochy, koniec przyjaźni, która była niby taka "piękna i wieczna". Czasem aż współczuję Dżoanie, że musi znosić te wszystkie aferki i kaprysy. Tyle ode mnie na ten temat, nie zamierzam już dłużej truć sobie głowy, pozdro.