Z dedukcji, kreowania "prognozy", rokowania naszej znajomości nie będą "najlepsze", według mnie :) Pozostanie anonimem to najlepsze wyjście dla wymiany poglądów, bez zbędnych "wgłębień" w osobowości :)
A mogę wiedzieć przynajmniej kobieta czy mężczyzna? Raczej do nikogo uprzedzona nie jestem, nawet po jakichś tam starych przejściach :)
Hm, z góry proszę o wybaczenie, bo pozwoliłem sobie sprawdzić to i owo o tobie :) "Człowiek myśli sobie to i owo, ale jednak najczęściej to". Pomyślałem o ujawnieniu się, ale już mi "przeszło". Nie będę zaburzał harmonii mojej i twojej. Nasze światy kontrastują, po pozorach sądząc.
A proszę bardzo, nie przeszkadza mi to ;) Jak chcesz to możesz się ujawnić, nic się nie stanie. Anonimowość jednak też mi nie przeszkadza :)
Hm. Chyba za daleko się zapędziłem z tym anonimem. ;) Moje dążenie do idealizacji wywodziło się chyba ze strefy imaginacji albo je tam wpędziło. Bez znaczenia, w każdym razie. Inna osoba, inna maska, I think. Cóż, sam się zapędziłem w kozi róg z tym anonimem ;) Pozdrawiam.
Jak zawsze, ale nic się nie stało ;) Każdy inny, każdy ma inne poglądy, ale cóż poradzić. Również pozdrawiam :)
Nigdy się nie dowie. Dlatego jest niepewność. Dobre czy nie. Jednocześnie dobre i złe? Żyję i nic nie mam z tego. Nie mam życia a żyję. Jestem i nie jestem. Sprzeczność dwuwartościowa. Logiczna nielogiczność.
Bezsensu byłoby mieć wszystko na wyciągniecie ręki. Niektóre sprawy pozostaną tajemnicą.
Zgodzę się tylko w przypadku, gdy wada "uciśnia" prawidłowe funkcje mózgowe i myślowe. Jeśli ktoś funkcjonuje normalnie, nie mam z tym problemu, jest wartościowy. Knowledge is power. Cogito ergo sum. Wyższość umysłu nad ciałem.
Tak,o to przede wszystkim mi chodziło. W Holandii jest przypadek kazirodztwa dla przedłużenia rodu i zachowania przydomka przed nazwiskiem. W ten sposób ujawniła się choroba genetyczna, która przywiązuje człowieka do wózka i 'pozbawia' rozumu. Nie miło było o tym słuchać. Chory zapomina nawet o wypróżnianiu.
Wady genetyczne to inna sprawa. Wielu ciekawych, wielkich ludzi miało wady. Chodzi mi o coraz większą bezpośredniość. Kiedyś człowiek oburzony wstawał od stołu słysząc klnącego człowieka, a teraz? Nagość, porno, merkantylizm. Za garść srebrników sprzeda się duszę. Umarłem, już mnie nie ma.
Chodziło mi jednak o wady, choroby genetyczne powodujące widoczne mutacje, zniekształcenia. Godność jest dla nich najwidoczniej pojęciem nieznanym. Nawet dzieci posługują się takim słownictwem. Ręce opadają.
Lata 20. Wydaje się wszystko prostsze. Jestem rozdarty emocjonalnie i logicznie. Zastanawiam się i wątpię w to, że to wszystko idzie w dobrym kierunku. Wątpię coraz bardziej. Szambo, bagno, zbydlęcenie. Rozkład moralny. Z drugiej strony cenię wolność ludzi, mają prawo. Jestem na wpół hipokrytą.
Utrata wiary w ludzkość. Po takim czasie doczekaliśmy się przestrzegania praw człowieka, jednakże tracimy porządek. Może brak strachu prowadzi nas na tą gorszą stronę? Poprzez prawa człowieka mają prawo na rozmnażanie Ci z wadami genetycznymi, byleby było to bezpieczne dla matki i dziecka. Mimo uprzedzenia o komplikacjach, cierpieniu, godzą się na to. W przeszłości takie sytuacje nie miałyby miejsca, a później? Jak kiedyś to będzie wyglądać?
Chciało się przez to powiedzieć, że nie jesteś jedyna z takimi odczuciami. Ale wciąż te konkretne potrzeby nie kreują twoje martwienie się o siebie. Hm, przepraszam. Zapędziło się trochę. Nie chciało się tak naciskać, po prostu takim się jest. Jeszcze raz przepraszam :)
Ok ok, nic się nie stało ;) No może już taka jestem, jak na chwilę obecną jest dobrze. Wcześniej też było :)
Hym, przytoczenie pewnego argumentu wyjawiłoby moją tożsamość, jeśli ktoś z moich znajomych to czyta, więc się powstrzymam. Tak więc. "O to mi w sumie chodziło", czyli o bycie samotnikiem? Według ciebie to jest równoznaczne z martwieniem się o siebie? Bełkot myślowy.
Chodziło mi o " Nie potrzebuję przynależności, uznania." Nie odczuwam braku jakiegoś zainteresowania sobą, czuje że nic mi nie brakuje, nic mi nie dokucza. Jak w końcu zauważę jakieś braki to będzie znak, że jednak mam te jakieś odczucia. Może po prostu nie miałam się o co martwić. Już mi się myśli plączą..
Nie chodzi o wstawania do obowiązków. Po co w ogóle wstawać? Hym? Nie byłoby prościej nie wstawać? Nie potrzebuję przynależności, uznania. Jest się typem samotnika, autsajdera. Bezpieczeństwo, złożoność sytuacji sprawia, że nie chcę o tym gadać. Chyba nie wiesz co jest niepokojące, darling.
Oo właśnie! O to mi w sumie chodziło, martwienie się o siebie nie jest mi potrzebne. Dosłownie ;) Może i nie wiem co jest niepokojące, różnie to bywa. Wstając łapie dzień, potrzebne mi to do szczęścia.
Hm. Jak nie ty masz zwracać uwagę na potrzeby, uczucia, itd. to kto? Kto ma zając się tobą jak nie ty? Kto cię utrzyma w ryzach? Kto cię zmusza do codziennego wstawania rano? Kto jak nie ty?
Akurat do wstawania,wykonywania obowiązków itp. robię to dla świętego spokoju. Potrzeby akceptacji, czy samorealizacji spełniam sama. Nie zależy mi na potrzebach przynależności, uznania, po części bezpieczeństwa. Niepokojące prawda?
Aha. Powinnaś. :) Z punktu widzenia egoisty. :) Do rozmowy z tobą z anonima podeszło się z egoistycznym zaspokojenia własnej potrzeby :) Czy to źle, że się napisało? :) Mam nadzieję, że nie sprawia się kłopotu :) Robisz coś dla siebie - główny cel. Korzyść innych - miły dodatek.
Spokojnie, nie ma żadnego kłopotu ;) I to właśnie temat, na który nie umiem się wypowiadać. Wiem, wiem że powinnam. Nawet tej krzywdy, którą sobie wyrządzam nie czuje. Ah trudno :)
Mogłoby się podesłać ci książkę :) "Jak zostać egoistą?". Cóż, anonim to anonim :) Trochę pozytywnego egocentryzmu. Wcześniej czy później będziesz musiała postawić siebie na pierwszym miejscu. Inaczej zrobisz sobie krzywdę. Można widzieć dlaczego "(..) przestałam darzyć moją osobę"? :)
Tak naprawdę to nie wiem, jakoś nie czuje dużej potrzeby interesowania się sobą. Taki mój zły nawyk, nawet nie martwię się o swoje zdrowie ;) Wcześniej czy później w końcu będę musiała to zmienić.
Wybuchowość? :)) Cechy charakteru :) Też się jest. Tyle, że się nie traci głowy. Nigdy. :) Można wypracować, tylko pytanie po co? :)
Nie, raczej ta cecha nie jest u mnie przebudzona. Mogę powiedzieć, że bardziej martwię się o innych niż o siebie. Ujawniają się wtedy cechy, którymi przestałam darzyć moją osobę. Świadoma zmiana charakteru jest raczej zbędna.
:) Osobiście wszystko się planuje, kieruje się logiką, emocje zepchnęło się na dno. Tak, że "mi" nie zagrażają. Możliwość wypowiedzi, a myślenie to różne sprawy, szczerze nie bardzo się rozumie...
Mam tak samo w sytuacjach, gdy chodzi tylko o mnie, jednak inaczej się zachowuje gdy chodzi o inne, bliskie mi osoby. Również tego nie rozumiem.
W takim razie można zrozumieć :) Nie uważa się cię za głupią, ciekłe rzeczy prowokują niebezpieczne sytuacje :) Dobrze słyszeć, że to "rekreacyjnie", ha! :) Jesteś inteligentna, masz spory potencjał. To normalne, że cię myśli przerastają. Nie wiesz co myśleć, czy raczej co zrobić? ;))
Myśleć, w niektórych przypadkach wgl. nie potrafiłam się wypowiedzieć. Zazwyczaj działam gwałtownie, bez wcześniejszego przemyślenia sytuacji i dość dobrze na tym wychodzę. Miło mi ;)
Ha! Czyli jednak grupa "złych". Świat jest prostszy niż myślisz. W ogólnym rozrachunku jest czerń lub biel. Wóz albo przewóz. Dobre eksponujesz, złe starasz się zdusić. Złe przeważają - przegrywasz. Ma się nadzieję, że się nie pomyliło co do ciebie.
Nie mam zamiaru ograniczać się tak bardzo, od czasu do czasu pozwalam sobie na polepszenie humoru ;) Nie słuchałam jak mówili, musiałam sama się przekonać. Jest prosty, jednak czasami nie wiem co myśleć, czasami myśli mnie przerastają.
Jeszcze szybciej. No logikę dwuwartościową. Prawda lub fałsz. Prawda i fałsz jednocześnie - sprzeczność. Zatem zdanie rozpatrz jak się napisało się. Używki są dla ciebie dobre. Prawda czy fałsz?
Raczej nie mam w tym jednostronnej odpowiedzi, jeśli chodzi o używki takie jak papierosy, alkohol itp. Każda używka jest na swój sposób zła, zapewne z powodu nadmiernego nadużycia przez ludzi. Można znaleźć też dobre zastosowania. Jak dla mnie są neutralne, nie zajmują ważnego miejsca w moim życiu, jednakże dla innych może być inaczej :)
Przyjaciół należy trzymać blisko by ich nie stracić, oraz nie wykorzystali później czegoś przeciw nam. Niekiedy przyjaciel okazuje się wrogiem, działa to również w drugą stronę. Wroga należy mieć pod ciągłym nadzorem, by przewidywać jego ruch, jednakże czasami wróg okazuje się przyjacielem.
Kurwa ludzie na co pierdolicie jej jakieś teksty z internetu? Jak już to popiszcie się oryginalnością i własną inwencją twórczą. Dojebcie jej inaczej a nie przez ask'a z anonima jak cos nie pasi.
szczerze powiem, że nie chce mi się już na to odpisywać.