Nie ma jutra, jest tylko dym i zgliszcza, apokalipsa. Z dnia na dzień jest nam coraz bardziej bliska. Nie obwiniaj Antychrysta, tutaj zawinił człowiek. Nigdy nie zobaczysz prawdy spod zaszytych powiek.
Miałem sen, w którym mogłem wyzwolić każde getto, lecz nie przez ich Facebook, klikając "Lubię to!" Mogłem wziąć w nim odwet za kolejny holokaust, który w strefie gazy rozgrywa się na naszych oczach. Gdzie celem bombardowań, operacji płynny ołów. Były głównie dzieci wśród ofiar białego fosforu. Jako gość nieokreślony pukam do każdego domu. Tak jakby inny byt przemawiał z tego mikrofonu. Moja wiara i mój Kościół odeszły wraz z Wojtyłą Lecz księga praw Crowleya* nie będzie moją Biblią. To wszystko jest jak pierdolona gra w Monopoly, Choć prawdziwą siłą są ludzie jak rapował Prodigy, Którzy za nic nie chcą być mistrzami planszy. Bo rozkminili cel tej gry, efekt Koyaanisqatsi. Cały ten hajs i mieszkania w zamkniętych osiedlach. Nigdy nie będą Twoje, bo wszystko wraca do pudełka.
Śpij Kochanie, dam Ci gwiazdkę z nieba jeśli tylko chcesz. Flaki na ścianie a w pościel już wsiąknęła prawie cała krew.. Zakryj się pościelą od głowy aż po stopy. Te odgłosy które słyszysz w nocy ,to moje kroki. A, gdy zamkniesz oczy, uderzy petarda. Bo wchodzę w twój mózg głębiej niż w ciebie twój tata. To ostatni wdech , uduszę cie poduszką. Mam tylko jedną prośbę (nie zaglądaj pod łóżko) Jestem nocną zmorą, zaplątaną w kaftan. Nie siadam na płucach, umiejscawiam dupsko na twarz.
Zerwałam z chłopakiem bo od jakiegoś czasu wobec mnie sie zmienił, miał mniej czasu na pisanie, spotkania , czasem potrafił przez tydzień się nie odzywać. Napisałam mu ,że to nie ma sensu po czym za pare dni zostałam zablokowana na fb i instagramie. Cały czas szukam winy u siebie co ja mu zrobiłam
Złe przedmioty mnie nachodzą. W moim domu chcą mnie zastać. Czarna dziura w sercu chce mnie wciągnąć. Chce mnie zassać. Nie selekcjonuję złego gówna jedno popchnie drugie. Wszystkie do jednego wora wrzucam jak spam. Suko żyję lavish żyję trapstar. Los na prośby tak łaskawy kiedyś parskał. Smutek kiedy widzę blizny na nadgarstkach. Smutek kiedy widzę Twoje blizny na nadgarstkach. Tłamszę troski w głowie raz pokal a raz blant. Joey Bada$$ ślad papieru na słuchawkach. W sumie już na tropie jestem kapie z rapu kap kap. Milion jest za rogiem tak jak Żabka. Znowu rozjebałem suki tańczą kankan. Stąpam se jak kękę brakakaka w lustrze w lampkach. Kolejki na trzy ulice w bramkach. Starałem się być dobry w życiu suko wraca karma.