Powiedziałeś, że zbudowałeś mury.
Słońce, ja zbudowałem cały wielki dom.
Postawiłem go tylko po to, żebyś nie mógł do niego wejść.
Za każdym razem, kiedy otwieram komuś, zawodzą mnie i muszę ich wyrzucać - znowu.
I zawsze wznoszę ściany - troszeczkę.
Mam wrażenie, że kończą mi się cegły,
bo okazuję się, że każdy jest kłamcą.
Jak ja, kiedy powiedziałem, że mi nie zależy,
i ty, kiedy powiedziałeś, że tobie tak.
Okłamaliśmy siebie nawzajem i to nie okay.
Okłamaliśmy siebie nawzajem i zrobiłbym to jeszcze raz.
Jestem stuprocentowo pewny, że gdybym cię przypadkiem gdzieś zobaczył,
udawałbym, że ciebie nie widzę,
albo powiedziałbym, że chce zakończyć to i zostać tylko przyjacielem.
Po to żebyś nie zobaczył, że moje ściany są tak naprawdę szklane.
Problem polega na tym, że ty jesteś złodziejem, a ja policjantem.
Jesteś cholernie piękny, ale prawda jest okropnie brzydka.
Tak naprawdę nigdy nie miałem złych intencji,
tak jakby zapomniałem tylko wspomnieć
- chcę ciebie, dlatego, bo zdaję sobie sprawę, że nigdy nie będziesz w stanie mnie szczerze kochać.
Jedynym wyjaśnieniem tej przykrej sytuacji
jest fakt, że uwielbiam ból
i myślę, że nie zasługuję na miłość,
to dlatego bawię się w te wszystkie gry.
Wiem, że to złe, ale wciąż to robię.
Ciągle coś spieprzę, ale przyzwyczaiłem się.
Mogę winić tylko siebie, jestem taki głupi,
taki autodestrukcyjny.
I nie musisz dzwonić, bo i tak zgubiłem telefon.
Jak mogę nauczyć się lekcji, skoro już ją znałem.
Zawszę płaczę w drodze do domu.
Pijany czy trzeźwy, co za różnica?
I tak nie czuję się jak w domu.
Mówią, że dom jest tam gdzie twoje serce.
Może ja po prostu nie mam jednego.
Mówią też, że życie jest jak w filmie,
może ja po prostu nie dostałem roli.
Inne miejsca,
te same stare twarze,
wciąż popełniam te same błędy.
Jestem autodestrukcyjny.
View more