tak, i to w sumie bardzo często. w sumie najczęściej to jak mam doła i chcę siebie jakoś wesprzeć i napierdalam do siebie 'boże, tatsu, przestań płakać, będzie dobrze, przecież musi byc, dasz sobie radę, nie poddawaj sie'' itp.
ale czasami też potrafię do siebie mówić jak się bardzo zdenerwuję, albo jak ogarniam się przed lustrem, albo chociażby jak się nudzę i nie wiem co ze sobą zrobić, albo jak wracam mega późno sama do domu to sobie gadam do siebie, aby się nie bać ciemności i ukrytych w krzakach morderców, pomaga mi to, ponieważ mniej się wtedy boję.
ciekawe co pomyśleliby sobie ludzie gdyby słyszeli co ja tam napierdalam do siebie...... XD
wódkę z colą
nie, ale moge pokazać Ci moja mordkę i selfiaczka z wczoraj
nie ma odpowiedniego licznika czasu na to. tak naprawde nigdy nie zapomnisz. zawsze zostaje jakiś sentyment, ale pamiętaj, że w życiu nie można żyć sentymentami,
liczy się teraz, tu i jutro.
nie wraca się do przeszłości nawet jeśli się za nią tęskni i płacze. są ludzie, a później ich nie ma. wiem, że to jak odchodzą zostaje w nas na zawsze, ale trzeba iść dalej nawet gdy nie ma sie motywacji. najgorsze co można zrobić to stanąć w miejscu, rozpamiętywać i kochać nadal.
to nie jest dobre.
a wiem co mówię, bo mówię to z autopsji.
pierwszy raz od bardzo dawna spędzam sobotę w domu... i powiem wam, że aż dziwnie się czuje nie idąc na imprezę... ale za tydzień sobie to odbiję! a co :D
szczerość tylko i wyłącznie. brak strachu przed wypowiedzeniem swojego zdania, swojego punktu widzenia. trzeba umieć isc swoja droga i nie byc zbłąkana owieczka, która kieruje sie tak samo jak cale stado.
pozytywne podejście, pyszna kawa i dobry plan na resztę dnia
kompletnie nie wiem kim jesteś,
i nie wiem o jakiej trójce i kotleciku mówisz
ale miło, że o mnie pamiętasz
również pozdrawiam
nie wiem w którym miejscu w życiu obecnie się znajduję
jestem jszcze troche zagubiona i ciężko mi nadepnąć twardo na ziemię
objąć dobry kurs i wędrować do przodu
po prostu sobie żyję
wyłączyłam jakiekolwiek emocje i uczucia
czasem jeszcze zbyt mocno patrzę w przeszłość
ale ważne, że nie dotykam jej nawet opuszkiem palca
nie sądziłam, że kiedykolwiek dostane takiego strzała w mordę
że stracę wszystko w sobie
no cóż
ja również dla kogoś jestem drugim człowiekiem
i jak każdy potrafię ranić
wiecie jak to jest kiedy jakaś relacja wam nie odpowiada?
zazwyczaj chcecie ją zmienić, naprawiić, podrasować
aby wam pasowała
natomiast ja nie lubię się bawić w naprawianie
ja po prostu - odchodzę, bo nie lubię ciągnąć czegoś na siłę
i nie lubię być porzucana.
a lepiej odejść niż być zepchniętą na bok
nauczyłam się, że trzeba odchodzić. od ludzi. od tego co nas niszczy, co nam nie służy.
od miejsc przykrych i niezrównważonych.
ale należy także dawać szanse w innych miejscach.
otwierać siebie z klucza.
pod kolejnymi sercami.
czasem po to, aby dostać po mordzie,
a czsem po to, by zaznać raju na ziemi
odbudowalam
swój mur obojętności
i jest on teraz znacznie silniejszy
niż wcześniej
i po raz ostatni pozwoliłam go zaburzyć