@AngelikaBrylinska

Angelika

Ask @AngelikaBrylinska

Sort by:

LatestTop

Previous

Related users

wyslij to wszystkim których obserwujesz . 1.na ile % mnie lubisz ? :) 2.czy jestem ładny/a ? ;) 3.kim dla cb jestem ? 4.gdyby była taka możliwośc z kim byś mnie zeswatał / a ? ;) 5.co we mnie lubisz ?

kinia ty szmato nie chce mi sie

dawaj swoje pyatnie sexi ???

Rozdział 3. Otworzyłam drzwi i zapaliłam światło. W kuchni panował zaduch, więc otworzyłam szeroko okno. Nieznajomy wszedł i usiadł na najbliższym krześle. Dopiero teraz mogłam mu się przyjrzeć. Był młodszy niż myślałam. Miał może z osiemnaście lat, a więc był ode mnie starszy o rok. Jego oczy były koloru niebieskiego, zaś ciemne włosy, sięgające szyi, opadały lekko na twarz. Chłopak był wysoki i szczupły. Jedną rękę wciąż trzymał w kieszeni swojego płaszcza, zaś drugą przyciskał do rany.Z szafki wyjęłam potrzebne rzeczy: bandaż, wodę utlenioną oraz środek przeciwbólowy.- Zdejmij płaszcz. Trzeba ci to opatrzyć – powiedziałam, wskazując na czerwoną plamę.Chłopak ostrożnie wyjął zawiniątko i położył na stole. Następnie podwinął rękaw, ukazując ciemną ranę, częściowo pokrytą zaschniętą krwią. Wyglądała paskudnie. Zmoczyłam watkę wodą i zaczęłam przemywać ranę. Na twarzy obcego pojawił się grymas bólu, mimo, że starałam się robić to jak najdelikatniej. Nie odezwał się. Zacisnął tylko zęby, gdy owijałam mu ramię bandażem.- Dziękuję – powiedział, gdy wstałam, żeby pochować leki.Spojrzałam na niego. Uśmiechał się. Nie mogłam uwierzyć, że to właśnie on przed godziną zadawał śmierć tym dziwnym istotom. Siadłam na krześle obok.- Więc powiesz mi, kim ty w ogóle jesteś?- Nazywam się Rafael.- A ja Jasmina.- Wiem.Nie zdążyłam się zdziwić skąd zna moje imię, bo zapytał:- Kim jesteś?Nie zrozumiałam.- Chodzi mi o to, dlaczego je widziałaś?- Co widziałam?- Demony, które mnie goniły. Zwykli ludzie ich nie widzą.Wpatrywałam się w jego twarz oszołomiona.- Jak to zwykli?- No bo...widzisz. One są istotami magicznymi. Otaczają się specjalną aurą, aby być niewidocznymi dla śmiertelnych.- Śmiertelnych? Znaczy, że ty nie jesteś człowiekiem?Rafael uśmiechnął się.- Cóż – nie. Nie do końca.Nic z tego nie rozumiałam. W głowie miałam mętlik.- To jest tak. Demony otaczają się osłoną, żeby nie być zauważalnymi dla ludzi. Ale magiczni je widzą. To znaczy ja i ty…- Magiczni? Ale ja nie jestem magiczna! Jestem człowiekiem!Jego uśmiech sprawił, że poczułam się jak małe dziecko, któremu trzeba wszystko dokładnie tłumaczyć.- I tego właśnie jestem ciekaw.Spojrzałam na niego. Nic nie rozumiałam, ale wiedziałam, że chłopak siedzący przede mną zna odpowiedzi na większość gnębiących mnie pytań.- Dobrze. Więc co proponujesz? – zapytałam.- Czy jesteś gotowa poznać rzeczy, o których nie wie żaden człowiek?To pytanie całkiem mnie zaskoczyło. Przypomniałam sobie demony, przed którymi uciekaliśmy.Wiedziałam, że gdybym odmówiła, do końca życia męczyłaby mnie ciekawość. Zdecydowałam.- Myślę, że tak.– odpowiedziałam, wciąż niepewna, czy dobrze robię.- W takim razie odwiedzę cię niedługo i zabiorę na małą wycieczkę. – powiedział, wstając.Schował zawiniątko pod płaszcz i zanim zdążyłam zareagować, wyszedł z domu.Wypadłam za nim, ale nikogo już nie było.

View more

napisz mi opowidanie mi proszę teraz??????

Usłyszałam trzask zamykanych drzwi.
To zabawne, jakie czasem dziwne myśli nachodzą człowieka. Był środek nocy, a mnie nagle naszła ochota na długi spacer. Zamiast skręcić w drogę prowadzącą do mnie, skręciłam w mało uczęszczaną, zarośniętą ścieżkę. Nie wiedziałam nawet, dokąd ona prowadzi. Ale to się nie liczyło. Szłam, w ciszy spoglądając na gwiazdy. Nie zdawałam sobie sprawy, że to, co mnie spotka na końcu dróżki, całkiem odmieni moją świadomość.
Rozdział 2.Ciszę przerwał cichy szmer z oddali. Stanęłam, nasłuchując. Miałam nadzieję, że nie natrafię na nikogo o tej porze. Przypomniałam sobie przestrogi mojej mamy. Szkoda, że przyszło mi to na myśl dopiero teraz. Serce podskoczyło mi ze strachu, gdy zdałam sobie sprawę, że
to, co słyszę, to tupot nóg. Ktoś biegł z przeciwnej strony. Ale naprawdę przestraszyłam się dopiero gdy zrozumiałam, że hałas należy do wielu par butów. Rozejrzałam się szybko za kryjówką.
Może mnie nie zauważą – pomyślałam.
Schowałam się za wielkim dębem stojącym niedaleko ścieżki. W napięciu słuchałam zbliżających się kroków. Ktoś biegł, i to bardzo szybko. Ujrzałam ciemną postać w płaszczu.
Nieznajomy przystanął na chwilę, po czym rzucił się w stronę mojej kryjówki. Serce waliło mi jak szalone. Nie wiedziałam, czy mam uciekać, czy może zostać i mieć nadzieję, że mnie nie zauważy.
Niestety nie zdążyłam nic zrobić. Ciemna postać wpadła z rozpędem za drzewo. Obróciła się i spojrzała prosto na mnie. Mina nieznajomego chłopaka wskazywała na to, że nie spodziewał się tu kogoś spotkać, a z pewnością nie młodą dziewczynę.- Ja...nie przeszkadzaj sobie. – wydukałam wystraszona. Co innego mogłam powiedzieć w tym stanie? Wyskoczyłam zza drzewa i już miałam puścić się biegiem z powrotem w stronę domu Korin, gdy poczułam ostre szarpnięcie do tyłu. Krzyknęłam. Człowiek przyciągnął mnie do siebie i zakrył usta dłonią. Chciałam się wyrwać, ale był zbyt silny. I wtedy zobaczyłam, że on wcale nie chce mi nic zrobić. Wpatrywał się tylko w napięciu w ciemność, skąd dobiegał coraz głośniejszy stukot kroków.Chłopak puścił mnie i gestem nakazał, żebym była cicho. Jego ręka powędrowała pod płaszcz. Zupełnie jakby chciał upewnić się, że schowana tam rzecz jest na swoim miejscu. Zaś druga dłonią sięgnął do kieszeni i ścisnął coś kurczowo.Czekaliśmy w napięciu.Mimo że nie wiedziałam o co chodzi, wyczułam zbliżające się ścieżką zagrożenie. Wychyliłam lekko głowę, akurat aby zobaczyć cztery postacie wypadające z ciemności.Byli zakapturzeni. Nie mogłam zobaczyć ich twarzy, ale zauważyłam, że sposób, w jaki się poruszają, nie jest normalny. Ich ruchy były bardzo szybkie i nieopanowane. Widać było, że są czymś zaniepokojeni. Stanęli kilka kroków od dębu i zaczęli węszyć. To było zupełnie nieludzkie. Nagle przyszły mi na myśl horrory, które kiedyś czytałam. Ciemna noc i zgraja potworów czyhających na swe ofiary. Szybko odrzuciłam te myśli.Chciałam cofnąć się o krok, aby lepiej ukryć w gąszczu liści moją czerwoną bluzkę. Byłam pewna, że jeśli nieznajomi za

View more

Next

Language: English