Jak wyobrażasz sobie idealne życie?
Idealne życie byłoby bez zmartwień.
Dzieci na całym świecie miałyby kochających rodziców, rodzice dzieci, a ludzie swoje drugie połówki. Koty miałyby mleka pod dostatkiem.
Moje idealne życie pewnie wygląda dość pospolicie. Zero martwienia się cholernymi egzaminami. Szkoła - w sumie czemu nie, gdybym miała więcej takich nauczycieli jak moja polonistka.
Potem poszłabym sobie do porządnego Liceum i skończyła studia, na kierunku, który by mnie interesował. (Oczywiście, idealne życie zakładałoby, że w końcu taki kierunek sobie znalazłam.) Nauka szłaby gładko i zanim się obejrzę spotykam miłość swojego życia. Mógłby wyglądać jak Jamie Dornan, Joseph Morgan... Jorgito też bym nie pogardziła. Mógłby być jakimś wpływowym, bogatym człowiekiem i ja wtedy zamiast chodzić do pracy cały dzień czytałabym książki, co oczywiście po pewnym czasie nie wystarczyłoby i znalazłabym sobie jakąś fajną pracę. Może napisała dobrą książkę (bo w idealnym życiu miałabym talent.)
On lubiłby podróże. Wszędzie. I często mnie na nie zabierał. Bylibyśmy szczęśliwi, tak po prostu. Może nawet w idealnym życiu bardziej wierzyłabym w instytucje małżeństwa. I wzięlibyśmy cudowny ślub w jakimś dziwnym miejscu.
Miałabym też zdecydowanie więcej kotów.
Dzieci na całym świecie miałyby kochających rodziców, rodzice dzieci, a ludzie swoje drugie połówki. Koty miałyby mleka pod dostatkiem.
Moje idealne życie pewnie wygląda dość pospolicie. Zero martwienia się cholernymi egzaminami. Szkoła - w sumie czemu nie, gdybym miała więcej takich nauczycieli jak moja polonistka.
Potem poszłabym sobie do porządnego Liceum i skończyła studia, na kierunku, który by mnie interesował. (Oczywiście, idealne życie zakładałoby, że w końcu taki kierunek sobie znalazłam.) Nauka szłaby gładko i zanim się obejrzę spotykam miłość swojego życia. Mógłby wyglądać jak Jamie Dornan, Joseph Morgan... Jorgito też bym nie pogardziła. Mógłby być jakimś wpływowym, bogatym człowiekiem i ja wtedy zamiast chodzić do pracy cały dzień czytałabym książki, co oczywiście po pewnym czasie nie wystarczyłoby i znalazłabym sobie jakąś fajną pracę. Może napisała dobrą książkę (bo w idealnym życiu miałabym talent.)
On lubiłby podróże. Wszędzie. I często mnie na nie zabierał. Bylibyśmy szczęśliwi, tak po prostu. Może nawet w idealnym życiu bardziej wierzyłabym w instytucje małżeństwa. I wzięlibyśmy cudowny ślub w jakimś dziwnym miejscu.
Miałabym też zdecydowanie więcej kotów.