Umiem , kocham , uwielbia, wielbię, ubóstwiam .. W wodzie czuję ,że naprawdę żyję , tylko w wodzie poruszam się z taką gracją , tylko tam niczego się nie boję . Wydaje mi się ,że to zasługa mojego znaku zodiaku. Tak, jestem zodiakalną rybą
Hmm nie wiem czym dokładnie jest . Na pewno za nim nie przepadam brr .. brzydzę się tym ,że muszę kogoś dotknąć lub gdy ktoś dotyka mnie , Akceptuję dotyk tylko niektórych ... choć nie , żadnego nie akceptuję . To odrażające .. choć nie czułam tej odrazy zawsze , pojawiła się ona stosunkowo niedawno , wraz z początkiem wkraczania w okres dojrzewania psychicznego , więc może i kiedyś zniknie , jednak teraz gdy ktoś mnie dotyka czuję jak w moje serce na moment zamiera .. To bardzo krępujące uczucie ..
Bałam się listonosza , sąsiada , lekarza .. ogółem samych mężczyzn . Wydawali mi się tacy okropnie wielcy ,przerażający , niebezpieczni . Sama nie wiem dlaczego .. Gdy tylko jakiś "duży" pan widniał na horyzoncie - małej Julii już nie było . Siedziała cichutko w ukryciu z mocno zaciśniętymi powiekami udając ,że nie istnieje . Wtedy jeszcze myślałam ,że jeśli ja kogoś nie widzę - on nie widzi mnie . Tak , bałam się ich od kiedy pamiętam . ~ Tak tak wreszcie tu wróciłam .. jeśli ktoś czuł się pokrzywdzony moją dość długą nieobecnością to przepraszam. Czy tylko u mnie dziś tak pięknie pada ?
Oddam Ci kawałek mojego serca, co z nim zrobisz? Wykorzystasz, czy zaopiekujesz się? Może coś innego?
Wezmę go do mojego domu i urządzę mu miły kąt . Będę z nim rozmawiać , dbać o nie , odrabiać zadania , chorować , oglądać smutne filmy i płakać wieczorami . Będzie moim nieludzkim przyjacielem , takim o ,którym zawsze marzyłam .
Nie. Każdego dnia odkrywam kolejną część własnego "ja" . Jak na razie krążę w niebycie poszukując własnego stylu , toku myślenia etc . Próbuję zrozumieć co tak naprawdę jest dla mnie ważne , czego pragnę . Codziennie umacniam się o nowe doświadczenia . Chcę spróbować wszystkiego . Mam wrażenie ,że nikt nie wie o sobie wszystkiego ..
To już luty. Zbliża się święto zakochanych. A Ty, obchodzisz je? Jak odnosisz się do całego tego zamieszania? A może spędzasz ten dzień w samotności?
14 luty ahh tak . Wbrew pozorom lubię to święto . Nie jestem taka ,że jeśli ja nie jestem szczęśliwa to inni też nie mogą . Uwielbiam patrzeć na to zamieszanie . Serduszka , kwiaty , kartki ,baloniki , czekoladki , misie , ogromne lizaki z banalnym napisem "Kocham Cie" . To piękne ,że ludzi stać jeszcze na takie gesty od serca , z miłości do kogoś innego . Tak , ja nie odczuwam takiej miłości ,a jednak tuż przed walentynkami łatwo mnie spotkać chodzącą samotnie po mieście , oglądając te wszystkie słodkie prezenty , róże itd. Zazdroszczę takim ludziom , to ich święto , powinni być wtedy najszczęśliwsi na świecie . Zawsze się wzruszam . I to nic ,że ja dostaję tylko kartkę z koślawym "KOCHAM CIE JULIA" napisanym świecowymi kredkami przez mojego brata . To i tak dużo dla mnie znaczy . Jednak 14 lutego nigdzie nie wychodzę , wzbraniam się przed tym jak mogę , tak zwyczajnie mi smutno. Czuję się jeszcze bardziej samotna , jeszcze bardziej brakuje mi kogoś kto by był obok bez względu na moją zrujnowaną psychikę .. Chciałabym poczuć ,że jestem dla kogoś calutkim światem , chciałabym się zakochać . Dlatego to święto spędzę sama , po powrocie ze szkoły zamknę się w pokoju , porzygam się ze szczęścia innych , oglądnę banalne filmy o miłości w tym moje ukochane "Love Story" , wbrew pozorom lubię takie filmy , potem powycinam serduszka z papieru i nakleję na okno i pójdę spać . Z ogromem marzeń , z nadzieją,że za rok będzie inaczej ..