Normalnie bym powiedział, że osiem, ale to jest nieprawda... bo ich nie widać wszystkich naraz, a przecież są ludzie niewierzący i jak im udowodnić, że nadal tyle ma?
Płoszy mnie czyjaś ambicja, takie prowokowanie mnie, żebym się postarał bardziej, na pewno płoszące jest dla mnie stopniowanie ludzi, takie postawy typowo defensywne, gdzie po prostu czyjaś cierpliwość kruszy się pod wpływem jednego zdania (a przecież mówić, czy pisać może każdy... czyli tacy ludzie mają szansę być obrażani zawsze, wszędzie i przez każdego - przykre... ja po prostu nie daję ludziom takiej władzy, mówcie sobie do woli, tylko ja dopuszczam, czy te słowa coś znaczą, czy uznam, że nic), podkreślanie, że od stanu całkowitej niewiedzy do opanowania czegoś jest daleko (ja uważam zupełnie przeciwnie i nikogo bym w ten sposób nie poniżał), płoszy mnie mówienie o swoich doświadczeniach, o tym, jakie ktoś ma bogate życie, wspominanie o działaniach ludzi (że studiują, biorą ślub, mają dzieci, wyjeżdżają za granicę), plotkowanie, mówienie o czymkolwiek w taki zwykły, oczywisty sposób bez pasji, generalnie wszystko, co niweczy moją bierność i zastój.
Wiadomo, że na przelew dla ojca Rydzyka... Dobra, bo ja tak piszę, że mam wątpliwości, czy każdy to dobrze odbierze. Kupiłbym siostrze laptop, bo ja nienawidzę pieniędzy, więc patrzyłbym jak najszybciej się ich pozbyć.
Mam wrażenie, że pytanie jest tak skonstruowane, że jak odpowiem "tak", to będzie oznaczać, że będę mieć, a jak odpowiem "nie" to, że będę mieć, tylko nieplanowane. Odpowiem więc "nie wiem".
Która magiczna tabletka zostałaby przez Ciebie wybrana?
💊 - czytanie w myślach
💊 - umiejętność latania
💊 - wiedza na każdy temat
Czytanie w myślach innych by mnie chyba całkowicie pogrążyło. Utopiłbym się w przesadnych analizach i przestał w ogóle widzieć spójność i kooperację. Nie mam nawet dokąd polecieć, a wiedza na każdy temat dużo by pomogła.