Nie, nie, my po prostu wyrównujemy prestiż królestw, bo dwie takie persony jak my w jednym, toby serwer padł i wojny królestw by nam walkowerem oddawali!
Widze ze nic oprocz zbednego pierdolenia nie masz do zaoferowania na tym asku
A czego się tu więcej spodziewać? Ask nie jest obowiązkowy i samo odpowiadanie tym bardziej, więc w gruncie rzeczy wszyscy tutaj piszemy same opcjonalne teksty.
Moja własna? Unikać tego. Nie lubię gromadzić czegoś, co można tak łatwo stracić. Takie emocje to nie dla mnie. Bardziej odpowiada mi po prostu wierność swoim zasadom i rozwój.
Nie jest lepszy/gorszy. Jest po prostu inny. Owszem, mnie się wydają bardziej przystępne tamte lata, natomiast to tak, jak ze wszystkim - spośród różnych rzeczy podobają mi się takie, a nie inne, ale to nie znaczy, że były lepsze.
Chyba najprościej stwierdzić jak @Majorpcw - trzeba po prostu pójść spać później, bo na siłę się kłaść, gdy wiemy, że nam się nie uda to tak naprawdę w niczym nie pomaga, a może akurat w międzyczasie zrobimy coś ciekawego.
O, Tobie też! Tak z głupia sobie z Mosią obejrzeliśmy "Kogel-mogel"... Monia: "...nie mogę spać!" Ja: "...a nie mogliśmy bardziej odegrać tej sceny z bólem głowy?" Monia: "...przykryć mnie też możesz..."
"Z upływem czasu widzę, że niczego nie można zamknąć w szufladzie przeszłości. Jestem w końcu człowiekiem własnego wyobrażenia i wszystko, co do siebie dopuszczam przyjmuje we mnie konkretny kształt. Próżno myśleć, że wybieram dla siebie to, co najlepsze, ale to silniejsze ode mnie. Kochałem zawsze tylko jedną osobę, mojej duszy mogło to wystarczać, mojej podświadomości wydawało się to bezbarwne. Na zewnątrz nie dzieje się nic, przygody tworzy jedynie moja dalekosiężna perspektywa. Bronić się w nieskończoność przed nieuniknionym? Przed szarym życiem bez polotu? A może... to nie takie straszne? Widziałem Ciebie i to mnie urzekło. Piękno? Brzydota? Nie. Wskazanie. Sam wybór - niewymuszony, nieprzypadkowy. Obiektywnie nic, co mogłoby zwiastować sensację. Zostałem z własnymi myślami. Nie poznawszy nikogo dostatecznie dobrze kreowała się we mnie arkadia, gdzie ja ustalam wady innych, a następnie je akceptuję lub żyję tym, że ich nie akceptuję. Ciebie pochłania życie - myślisz o mnie przez pryzmat moich czynów i słów, albo nie myślisz wcale. Mnie nic nie zdominuje do tego stopnia, bym zrezygnował z własnych refleksji. Gdy pojawia się ta myśl - ogarnia mnie lęk. Jednak wiem, że prowadziłbym jedynie do rozpadu, do zwodzenia, zdominowania Ciebie i ekscytowania się efektem, którego oczekuję. Możliwym byłoby, aby było to dobre, budujące. Ja jednak nie mogę być na pół gwizdka - jestem cały lub nie ma mnie wcale. Kogoś przyjmuję w całości lub nie przyjmuję. Czy było źle? Skądże. Nie było zwyczajnie tak, jakbym sobie to wyobrażał, a zgubny jestem w tym, że moje iluzje nigdy nie prowadziły do niczego realnego ani trwałego..."