Lubię, kiedy dana osoba wie, w jakich okolicznościach może emanować humorem, a w jakich powinna zachować powagę. Każdy ma w sobie zadatek jednego i drugiego zachowania, po prostu w różnych proporcjach. Zabawy na poziomie są bardzo pozytywne, ale już naśmiewanie się z kogoś, albo robienie tego w jakiś zupełnie prymitywny sposób już nie jest mądre. Powaga też może być różnie prezentowana. Jeśli okazujemy tą metodą profesjonalizm i to, że zależy nam na kimś, to jest to pożądane, jednak gdy w grę wchodzi zwykła próżność i niedostępność emocjonalna to raczej mi się to nie podoba. Najlepiej, jak ktoś jest zwyczajnie sobą i nie przekracza granic kultury lub nie utrudnia życia ze sobą innym.
Miłego dnia. 🌟 Wysyłam trochę pozytywnej energii. 😊
Jeśli miałbyś przyjaciela który odzywa się do Ciebie w taki sposób, w jaki Ty czasem mówisz do siebie, jak długo pozwoliłbyś mu pozostać Twoim przyjacielem?
Pozdrawiam solidnie pytającego użytkownika! Dziękuję, podzielę się z czytelnikami! To tak, jakby spytać, czy sam będę na zawsze swoim przyjacielem. Tak, to byłoby całkiem wartościowe, moi przyjaciele wiedzą, jak się do mnie zwracać i czasami właśnie naśladują moje podejście do siebie czy innych, więc jak najbardziej.
Bardzo korzystnie. Trochę się waham nad spędzaniem czasu tutaj, ale mam jeszcze sporo pytań, a znając mnie chciałbym i tak na nie odpowiedzieć, więc zostanę jeszcze trochę.
I do. It has been a huge part of my lifestyle for a while. That is not really a direction I wanted to go into, but it never engaged me so much, that I neglected other habbits. Netherless, basketball, bodybuilding, boxing and jump rope are what I spend a lot of time on and I truly enjoy competing with my past self.
Praktycznie nigdy. Czasem udaję zdenerwowanie, by wywołać reakcję u innych osób na daną sytuację, ale tak szczerze, to ja się za mało czymkolwiek przejmuję, by się denerwować.
Masz tatuaż? Daj zdjęcie. A jeśli nie to zrobisz? Masz jakiś wymarzony pomysł?
Nie mam, więc fotografii nie będzie, a raczej nie zamierzam sobie niczego tatuować. Mógłbym ewentualnie jagodę, niezapominajkę, albo po prostu datę urodzin pewnej osoby, ale nie uważam, by moje ciało było płótnem i lepiej, gdy takie symbole pojawią się na czymś bardziej stosownym.
Staram się zrozumieć, bo sam wszystkiego nie wiem. Nie podoba mi się wiele postaw: wmawianie homoseksualnym, że po prostu im nie wyszło z płcią przeciwną i teraz myślą, że nie są hetero; wmawianie wierzącym, że ich wiara jest przykra, żałosna, niemożliwa, absurdalna, a jej zasady są krzywdzące i nie mają pokrycia w rzeczywistości. Szkoda się zamykać i kończyć na swojej opinii, bo w ten sposób nie jesteśmy wcale lepsi od kogoś, kto (w naszym mniemaniu) jest w błędzie.
Nie mam. Moja mama zna mnie całe życie, moi przyjaciele też dobrą chwilę, a i tak nie ma osoby, która do tej pory nie jest chwilami zaskoczona oczywistymi dla mnie wyborami. Ciężko się do mnie zbliżyć i obawiam się, że nawet mając spędzając ze mną długie lata nie sposób pojąć w pełni moich motywów. To się chyba nigdy nie zmieni, bo kto będzie mnie znał kiedykolwiek dłużej, niż rodzice?
Nikito, co sądzisz o osobach reagujących na krytykę wobec jakiegoś produktu czymś w stylu „hejtujesz bo cię nie stać i zazdrościsz”? #masówka
Rozdziera się we mnie moje zdanie na tysiące różnych części z racji, iż: -krytyka to pojęcie subiektywne, zależy z jakim jej rodzajem mamy do czynienia: zwykły nic niewnoszący hejt - nie muszę komentować; konstruktywna argumentacja - rozważamy dalej, -"jakiś produkt" - tutaj też mogą się kryć różne dobra, kierując się rozumowaniem poszczególnych jednostek, -zarzut hejtowania także możemy odbierać wielorako, nie zawsze jest to zasadny osąd, -każdy ma prawo do własnego zdania, więc krytykowanie, które nie krzywdzi nikogo jest w granicach rozsądku, -zaglądanie do czyjegoś portfela już nie jest w granicach rozsądku, -zazdrość nie objawia się zawsze w ten sam sposób i niejednakowo u wszystkich, -zakładanie powodów tą metodą mija się z celem, motywy pozostawmy sumieniu krytyka, -można zazdrościć i być odpowiednio majętnym, przy jednoczesnym powstrzymaniu się od hejtowania, jak i prezentować wszystkie składowe elementy prawdopodobieństwa, gdzie któryś z tych trzech stanów zmienia się na przeciwny, -ja sądzę, że nie ma powodu się czepiać nikogo. Lepiej nie bronić nikomu wygłaszania własnego zdania (chyba, że Kamili Gasiuk-Pihowicz albo Michałowi Kamińskiemu), jako że nigdy nie jesteśmy wszechwiedzący i nawet wysłuchanie bzdur może wzbudzić w nas budujące przemyślenia. Logika i wszystko gra, natomiast bez niej żadne zwracanie uwagi nie ma prawa bytu.
Sama raz o tym wspomniałaś, a o ile łatwo mi zapamiętać raz przeczytaną frazę, to jeszcze, jak ktoś nawiąże ponownie do tego wątku - nie ma szans, że kiedyś mi się to nie przypomni. Tak sobie sympatycznie czasem dyskutujecie, a ja często bywam u tego pana, więc rzuca mi się w oczy, gdy przychodzą tam takie miłe osóbki, jak ty. Maj niestety się już skończył i, chociaż imię nadal masz to samo myślę, że nie ma potrzeby odnośnie tego tematu w głowę... zachodzić...