"Długa jest droga do raju skarbie, więc nie przejmuj się drobiazgami". Czym jest dla ciebie raj? Nie przyszło ci do głowy, że to co dla jednego jest niebem, dla drugiego jest piekłem? Uważasz, że wpuściliby Ciebie do Nieba bez kolejki?
Raj kojarzy się z utopią, ale wszystko oddajmy perspektywie. Jeśli mnie by nie przyszło, to naprawdę musiałoby mnie spotkać coś "niejagodobrego". Nie uważam. Na skromności i pokorze buduje się wielka pewność siebie i jej benefity. Szkoda spoczywać na laurach, gdy zawsze jest coś dalej.
Nie. Ja sam często stosuję takie zabiegi, by wprowadzać ludzi w błąd, kreując ich pierwsze wrażenie o mnie. Do pewnych osób warto podejść z taką prowokacją, by zobaczyć ich reakcję. Potrafię przekonująco mówić o poglądach, z którymi zupełnie się nie zgadzam, a nawet zaprzeczać temu, co sam wygłosiłem w danej rozmowie, co pozwala mi zobaczyć, czy ktoś, np. nie próbuje desperacko się mi przypodobać. Często ubieram się całkowicie nie w moim stylu, mówię prostymi, przesyconymi potocznymi zwrotami zdaniami, gdy się przygotowuję do takiej akcji, a skoro jeden Nikita, który pewnie nie jest najinteligentniejszy na świecie jest w stanie na coś takiego wpaść, to wystarczy, by powiedzieć, że generalnie nie da się poznać w ten sposób wszystkich. Również Cię pozdrawiam!
Nie staję się nigdy. Nawet najgorsze sytuacje pewnych wartości we mnie nie wypaczą, jako że nie są w stanie, więc taki stan jest dla mnie, na szczęście nieosiągalny.
Witaj! Nie popieram w żadnym razie. Zawsze jest szansa i człowiek nie powinien decydować o czyimś życiu, a eutanazja zeruje jakiekolwiek prawdopodobieństwo, pozostawiając wiele osób w objęciach sumienia, które nasuwać będzie pytania natury probablistycznej jeszcze długo. Patrzeć na cierpienie jest trudno, ale nie od dzisiaj wygłaszam tutaj wielki szacunek wobec poświęceń i ciężkich, niepopularnych wyborów. Pozdrowienie odwzajemniam.
Nonkonformizm. Kiedy ktoś potrafi bezinteresownie porzucić własne szczęście w imię idei lub drugiej osoby to ma przewagę nad zatrważającą częścią, zdominowanych przez hedonistyczne żądze ludzi, którzy poświęcić się umieją jedynie na zasadzie wyrachowanej wymiany.
Jedzenie na ogół jest stworzone tak, by nas do niego ciągnęło i sprawiało nam radość. Inaczej nie byłaby to potrzeba, której zaspokojenie utrzymuje nas przy życiu. To tak, jakby zapytać, czy lubię spać albo współżyć z partnerką - to jest w domyśle coś, co w naturalnych warunkach człowiek lubi.
"Wybaczenie to jedno, zapomnienie to coś zupełnie innego". Czym jest dla Ciebie zapomnienie? W jakich sytuacjach należy zapomnieć o własnych zasadach? O czym zwykle zapominasz?
Zapomnienie nie istnieje. Coś może się tylko na moment zatracić. Żadne sytuacje nie powinny tego wymagać. Po co ustalać sobie zasady, które sami będziemy łamać? Nie zapominam o niczym, a jeśli coś opuści moje myśli - widocznie nie było aż tak ważne dla mnie, jak sądziłem.
Ostatnimi czasy delikatnie po północy. Nie powiem, żeby mi to całkowicie odpowiadało, ale ponieważ budzę się o godzinie ósmej rano - właściwa suma przespanych godzin jest chyba optymalna. Chyba, że wydarzy się coś nieprzewidzianego.
Nie myślę w ogóle o tym. Nie da się dokładnie zaplanować płci, ani nawet ilości posiadanych dzieci, a co dopiero, żebym ustalał z góry dla nich imiona. To pewnie nie zależałoby i tak w całości ode mnie. Zresztą, to nieistotne - układ liter służy tylko identyfikacji. Nie wierzę w to, że ma to jakiekolwiek znaczenie.
Języczek jest inną częścią jamy ustnej, niż język. Wymienionym nie sposób nikogo pocałować. Poza oczywiście faktem, że kpiną z Twojej strony jest pytanie mnie o coś takiego.
Jak traktujesz ludzi, którzy piją alkohol i palą papierosy zza stresu? Czy można uzasadnić ich złe nawyki moralnym stanem lub odwrotnie są słabe, bo nie mogą się uspokoić inaczej?
Jak na ask Nikity przystało, znów padnie tutaj stwierdzenie, że wszystkich ludzi traktuję tak samo. Nie obchodzi mnie, co robią ze swoim życiem, dopóki czyjemuś to nie zagraża, Dario. Dla mnie to bardzo prymitywne metody na relaks, ale nie mam zamiaru sądzić kogoś na podstawie jego stosunku do używek. Faktem jest, iż nie podoba mi się, kiedy ktoś sięga po którekolwiek. Przesadzone porcjowanie alkoholu przynajmniej skutkuje czyjąś nieprzytomnością, a stan pomiędzy trzeźwością, a upojeniem jest niebezpieczny. Agresywność, podatność na prowokacje, szczerość niepłynąca z serca, ograniczona percepcja i koncentracja - nieprzyjemny widok i trudno przewidzieć, co taka osoba zrobi w następnej kolejności. Każdy wdech dymu papierosowego i każdy łyk alkoholu uszkadza komórki, które nigdy później nie są odbudowywane, więc "mieć kontrolę i stosować w umiarze" - niestety w tym przypadku w ogóle do mnie nie przemawia.
Trzecia opcja, bo wcale nie jest tak, że lubię, ani tak, iż denerwuje mnie wspomniana przez Ciebie satyra. Dopóki ktoś celowo nie obraża innych - jest mi to obojętne. Inną kwestią jest, że ogólnie nie przepadam za opowiadaniem żartów. To takie wymuszone pajacowanie, jakby trzeba było kogoś nastawiać na moment, w którym ma się śmiać. Stereotypy są oczywiście złe, ale humor z dystansem w najgorszym wypadku neutralny.
Po krótkiej analizie mojej historii przeglądania na YouTube stwierdzam, moja droga, że "lubię" byłoby sporym eufemizmem. Miażdżąca część przesłuchiwanych przeze mnie utworów mieści się w podanej przez Ciebie tolerancji. Raczej wiodące są u mnie klasyki: Amadeo, Валерий Леонтыев, Love System, Francesco Napoli, Voyager.