Jaki moment w twoim życiu sprawił, że rozpadłaś się na kawałki?
ojeju, pamietam kiedy to było! wysiadałam z tramwaju i nogi się pode mną ugięły, zrobiłam taki przykuc na przystanku
i zaczęło mnie zalewać takie zimno i pustka
szłam do mieszkania i czułam jakbym miała dziurę w sobie przez którą wszystko co dobre wycieka, a mnie zalewa mrok
to nie był smutek czy nienawiść tylko po prostu jedno wielkie nic
dobrze, że mieszkałam blisko przystanku to szybko doszłam i jak wróciłam to siedziałam na łóżku w kurtce i tak się patrzyłam w okno, bo niby nic się nie stało, a ja byłam zupełnie inna niż 10 minut temu
ale potem pojechałam z psiapą do Sopotu na fetysz party i się pozbierałam :-)
i zaczęło mnie zalewać takie zimno i pustka
szłam do mieszkania i czułam jakbym miała dziurę w sobie przez którą wszystko co dobre wycieka, a mnie zalewa mrok
to nie był smutek czy nienawiść tylko po prostu jedno wielkie nic
dobrze, że mieszkałam blisko przystanku to szybko doszłam i jak wróciłam to siedziałam na łóżku w kurtce i tak się patrzyłam w okno, bo niby nic się nie stało, a ja byłam zupełnie inna niż 10 minut temu
ale potem pojechałam z psiapą do Sopotu na fetysz party i się pozbierałam :-)