Och, drogi Lunatyku, doskonałe pytanie. Wiesz co, słyszałam, że "zaufanie jest zawsze dobrym pomysłem... Dla kogoś innego". Podobnie mówi powiedzenie, które wspomniałeś... I niestety oba mają w dużej części się nie mylą. Jednak najpierw należy wziąć pod uwagę, że zależy to od tego, kogo obdarzymy czymś tak cennym jak zaufanie. Niektórzy są go po prostu niegodni, co poradzić. Poza tym pragnę zauważyć, że dla mnie nie ma czegoś takiego jak "bezgraniczne zaufanie". Jest pewna granica, której nie można przekroczyć w żadnym wypadku; w końcu są rzeczy, których nigdy nikomu nie powiemy, nasze najgłębsze tajemnice skrywane w głębi serca.
Trzeba uważać, komu ufamy. Niestety, ludzie mają to do siebie, że bardzo często zawodzą, więc jest to niezbędne.
Zaufanie... Ale prawdziwe zaufanie pojawia się po długim czasie. A najśmieszniejsze, że tak cholernie trudno je zyskać. A stracić? W sumie wystarczy ułamek chwili.
Jeszcze nie miałam okazji, ale planuję zrobić to w najbliższym czasie. Toteż musisz uzbroić się w cierpliwość; gdy skończę czytać, na pewno znajdę to pytanie i odpowiem ponownie. ;)
Uwielbiam. W przyszłości chciałabym obyć wycieczkę dookoła świata i zobaczyć jak najwięcej miejsc - od zimnych ziem Alaski, Grenlandii, fiordów Norwegii, po pustynne piaski i lasy doliny Amazonki. Szkoda jedynie, że na przeszkodzie stoją mi... no, co tu ukrywać, fundusze. To naprawdę dobijające, bo na Ziemi jest tyle pięknych miejsc, do których mnie ciągnie. A nie wyobrażam sobie, że te widoki i wspomnienia, jakie pewnie się pojawią, to wszystko mnie ominie. Byłoby to niemal nie do zniesienia.
Chociaż w sumie nie mogę narzekać, bo do tej pory udało mi się zwiedzić już sporo miejsc. Udało mi się pojechać do Francji, Hiszpanii, Włoch, Niemiec. ;)
A tutaj masz fotkę z Marsylii, z tego roku:
Hah, nie zaprzeczę, fajny z niego gość. W zasadzie mogę przyznać, że "Avengers" oglądałam tylko dla niego. :D
Na słowo jako takie nie mam pomysłu, ale chyba "Zawiodłaś mnie" w ustach osoby, która jest dla mnie ważna, brzmiałoby najgorzej i byłoby dla mniej najbardziej bolesne.
Z rzeczy bardziej przyziemnych? Ostatnio miałam przyjemność obejrzeć film "Thor" oraz "Thor: Mroczny świat"(wstyd przyznać, ale dopiero teraz się za to zabrałam - naprawdę, w wielu sprawach jestem jeszcze daleko za przysłowiowymi Murzynami) i spodobał mi się tam tytułowy bohater oraz jego brat, Loki. Kreacja postaci tego ostatniego jest wspaniała, a sam aktor bardzo, bardzo miły dla oka. Czyli, krótko mówiąc, kolejny bohater do listy ulubieńców. ;)
Ale jeszcze bardziej zachwyciło mnie to, że dziś w końcu spadł deszcz! Naprawdę, kiedy nawet ja umieram z gorąca, jest źle. Te upały mnie wykończą, nie da się wtedy myśleć...
Uważam, że tak, a w tym przekonaniu utwierdza mnie to, że nieraz słyszałam to zdanie z ust innych.
Staram się, chociaż mam świadomość, że w Internecie mówię rzeczy, których nie powiedziałabym w rzeczywistości. Poza tym... Człowiek jest stworzeniem, które lubi kłamać. Kłamać oraz mówić półprawdy, czasem nawet nieświadomie, na zasadzie: tego nie powiem, bo nie będzie wyglądało dobrze. Nie jestem z tego dumna, lecz to chyba oczywiste, że jest wiele szczegółów mojego życia, których nie ujawnię tutaj, a o których wiedzą moi znajomi, których widuję na co dzień. Już samo to czyni mnie w ich i Waszych oczach dwoma innymi osobami. Tutaj mogę wybierać rzeczy, które Wam powiem, na samym asku mogę godzinami, dniami i tygodniami obmyślać daną odpowiedź, żeby wypadła tak, jak chcę. W rzeczywistości nie mam takiej możliwości. Warto brać to pod uwagę, oceniając kogoś na podstawie jego profilu, gdyż jego prowadzenie może mieć różne cele. A te cele nie pozwalają do końca poznać osoby, która stoi za zapisanymi tutaj słowami.
Jeśli chodzi o zachowanie, poglądy: tutaj staram się robić to samo, mówić to samo, co mówię w "realu". Jak mi to wychodzi? Póki co spotkałam się już z paroma osobami poznanymi w Internecie i jak na razie nie żałują tej znajomości, nie rozczarowały się raczej - a przynajmniej taką mam nadzieję.
View more
W mojej obecności, gdy byłabym w tym samym pomieszczeniu? No niestety, na pewno bym wyszła. To... wielki brak szacunku i poszanowania dla prywatności - zarówno mojej, jak i hipotecznego krewnego i jej/jego partnera. Nie miałabym zamiaru być świadkiem uprawiania seksu przez kogoś mi bliskiego. Sama myśl o tym wydaje mi się dość... dziwna. Wręcz ohydna, choć sam akt jest czymś ludzkim. Jakkolwiek nie uznaję ekshibicjonizmu, więc nie zaakceptowałabym takiej sytuacji; nawet jeśliby poczekali, aż zasnę. W końcu jaka jest gwarancja, że się nie obudzę w nieodpowiednim momencie? Sądzę, że niezręczność byłaby większa, gdyby odkryli, że jednak nie spałam, niż po prostu wyszłam.
Jakkolwiek to tylko teoretyzowanie. Wolałabym, by mnie to nie spotkało i naprawdę przykro mi, że zdarzyło się Tobie.
Och, naprawdę? Akurat w noc moich urodzin? Niezły prezent. Na pewno pofatyguję się na dwór, by obejrzeć to zjawisko. Aczkolwiek nie potrafię Ci powiedzieć, czego tym razem będą dotyczyły moje myśli. Pewnie wypowiem jakieś życzenie, by tradycji stało się zadość - a nuż się spełni? W końcu ponoć takie noce są magiczne. ;)
Uwielbiam patrzeć w gwiazdy, ogólnie bardzo lubię noc. Wtedy świat jest o wiele spokojniejszy i o wiele łatwiej się rozmyśla. O czym? O wszystkim tak naprawdę. Nie mam jednak jakiś szczególnych wspomnień z tym związanych.
Parę razy też spotkałam się z taką sytuacją u siebie: z Darami Anioła, Szeptem, Igrzyskami Śmierci oraz Trylogią Sienkiewicza. Całe przeczytałam tylko Dary Anioła, i to jedynie dlatego, że obiecałam koleżance, że w końcu to zrobię. Dokończyłam także Igrzyska, jakkolwiek powód był ten sam. Do reszty jakoś nie mogę się nadal przekonać.
Mimo to jestem zwolenniczką dawania "szansy" książkom - kiedy przebrnie się przez trudny początek, niejeden raz potrafią pozytywnie zaskoczyć.