Nie są, ale nie powiem, że nie są ważne. Na pewno nie sprzedałabym rodziny i przyjaciół za pare kolorowych papierów, nikogo bym nie skrzywdziła... Też lubię mieć kasę przy sobie, dobrze się czuję ze stówką w ręku, ale nie są aż tak warte na jakie wyglądają :-).
Kiedy Bóg obiecuje, jest dla człowieka, dla jego wsparcia. Jeśli Bóg prosi człowieka o wypełnienie określonego zadania, to jest to dla człowieka możliwe. Sprawy, które jawią się jako nierealne, rzeczywiście takimi są, a my jedynie wyobrażaliśmy sobie, że one są żądaniem Boga, Jego wolą; albo też, są one dla nas teraz trudne, lecz wymagają cierpliwego czekania na moc, wymagają proszenia o zrozumienie, a często, o przyjęcie bez zrozumienia tego, co Bóg chce.Bóg nie oczekuje od człowieka spełniania czegoś, co byłoby dla niego niemożliwe. Jeśli jawi się jako takie, to ingeruje, aby człowiek mógł dokonać tego, co On zamierzył. Nie jest rzeczą możliwą chodzenie po wodzie. Piotr prosił Jezusa, a Ten wyraził zgodę na taki "wyczyn". Piotr rzeczywiście szedł po wodzie. Prawa natury na ten moment zostały zawieszone. Dlaczego zaczął tonąć? Uwierzył w to, co się działo pod jego nogami, a nie w słowo Jezusa. Wątpienie, strach, obawa o własne życie sprawiają, że nie wchodzimy w heroiczne myślenie, a tym samym działanie. Gdy matka przychodzi do domu, gdzie śpi jej małe dziecko i widzi ogień, który ogarnia drzwi wejściowe, ona wie, co powinna zrobić. Nie ma miejsca na myślenie o sobie, ratuje dziecko, choćby z narażeniem własnego życia. Tym, co pomaga zrozumieć i wypełnić, czego Bóg ode mnie oczekuje, to miłość. Miłość nie kalkuluje, co z tego może wyniknąć, jakie poniosę straty, co zyskam. Gdy pojawia się obawa, że mogę stracić, nie ma już zaufania, a tym samym mocy ducha do wypełnienia zadania, jakie było mi zlecone.Trzeba najpierw rozeznać, czy to, co się pojawia w moim życiu pochodzi rzeczywiście od Boga i jest Jego wolą, a może od złego ducha, który przybierając postać anioła światłości, popycha nas w stronę spełniania rzeczy niepotrzebnych, dla nas rzeczywiście niemożliwych, aby następnie wzbudzić w nas rozpacz. Może być i tak, że człowiek wolą Bożą nazwa swoje chore aspiracje, nieprawdziwe wyobrażenia na temat własnej osoby, przejęte od innych. Jeśli rozeznasz sama, lub z pomocą kapłana, że jest to wola Boża, ufaj bez zastrzeżeń. To coś, co trzeba zrobić, może być według Ciebie sprzeczne. Posługujesz się zwrotami ogólnymi i ja również takich używam. One niewiele wyjaśniają. Gdy są konkretne fakty mówić można i należy zupełnie inaczej.Tak było z Abrahamem, obietnica, że z niego uczyni Bóg wielki naród, była w całkowitej sprzeczności z tym, iż powinien złożyć w ofierze swojego jedynego syna Izaaka. Dla Abrahama wejście na górę, na której miał złożyć w ofierze swojego syna Izaaka, było przejściem pełnym ciemności i zmagań. Towarzyszyło mu nieubłagane polecenie: ?Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę? (Rdz 22,1). Potem było już tylko milczenie. Milczenie Pana Boga, milczenie Abrahama, milczenie syna, który tylko jeden raz, z rozdzierającą niewinnością, nawiązał dialog. Wołanie Pana Boga przerwało w końcu ten łańcuch milczenia.