Co sądzisz o książkach fantastycznych?
Myślę, że śmiało mogłabym powiedzieć, że fantasy to mój ulubiony gatunek książek.
W końcu to głównie fantastyka w różnej formie towarzyszyła mi przez całe moje dotychczasowe życie.
Jestem znudzona? Źle się czuję? Coś mnie zasmuciło? Stresuję się? Może przeraża mnie przyszłość, kolejny etap w moim życiu, coś, czego nie mogę uniknąć? A może zwyczajnie mam swój introwertyczny okres? Et cetera, et cetera. Cokolwiek by się nie działo, uciekanie się do fantastyki w dalszym ciągu jest dla mnie idealnym pomysłem. Z jakiegoś powodu zawsze to była dla mnie najlepsza odskocznia i najłatwiej pochłaniałam takie dzieła.
Uwielbiam poznawać, zagłębiać się w światy i historie przepełnione magią. Po prostu... Ja wtedy jestem w świecie z elfami czy towarzyszę właśnie głównemu bohaterowi w szkoleniu się na totalnego koxa, rozpierdalacza wszechświata. MUSIMY POKONAĆ SAMI WIECIE KOGO, O JAKICH PROBLEMACH WY DO MNIE MÓWICIE? NIE MA MNIE.
Poza tym zawsze jestem pod wrażeniem, że ktoś mógł wykreować takie cudo, jak choćby świat z "Hobbita" [choć nie czytało mi się tego najlepiej, ale aww, ten świat] lub "Wiedźmina" czy jakieś dziwne stwory i postacie.
⠀⠀
W ogóle, mówiąc o uciekaniu, przypomniałam sobie, jak miałam taki moment, kiedy na jakiś czas byłam skłócona z książkami. Nie wiem, z jakiego powodu złapałam taki odrzut do czytania i to na kilka lat. Może złapałam zmęczenie przez ciągły wymóg - "musisz się dobrze uczyć" i miałam dość czytania? W każdym razie zaczęłam wtedy być bardziej obecna duchem w rzeczywistości. Właściwie sama byłam wtedy jak taki duch, który krążył po korytarzach, wyłapywał niby co się dzieje, ale nie wchodził z nikim w interakcję jako tako. Natomiast w swojej głowie robiłam świat fantasy ze swojego życia, jakkolwiek idiotycznie to brzmi XD
Kilka lat temu, kiedy z Wiki i Julu bawiłyśmy się w prowadzenie swoich blogów, stwierdziłam, że nie żałuję tego, że nie spisywałam nigdzie tych tworów swojej wyobraźni, bo dziewczyny próbowałyby mnie zmusić do robienia z tego książki. Teraz, jak o tym myślę, jednak jest mi trochę szkoda. Chciałabym przypomnieć sobie chociaż część tych historii, które 11-letnia ja mogła uważać za zabawne, a teraz umierałabym z zażenowania.
⠀⠀
Cóż.. Jakbym chciała to tak podsumować - książki fantasy są super i nie sadzę, aby w najbliższej przyszłości miało się to jakkolwiek zmienić i fantastyka tak po prostu zniknie z mojego życia.
Skąd ta moja pewność? Być może, dlatego że zdecydowanie jestem typem osoby bujającej w obłokach, która tylko połowicznie egzystuje w rzeczywistości, a drugą połową jest gdzieś... tam.. Za górami, za tysiącami jezior, gdzie krokodyle szczekają i bawią się z jednorożcami - to znaczy, dużą część dnia spędzam sama ze sobą, w swojej głowie. Natomiast inna sprawa, że jestem dość nostalgiczną osobą, przez co te wszystkie magiczne miejsca, Lupus Glade czy inne twory, będą zawsze ze mną. Mentalnie już zawsze będę alfą z podlaskiej wyspy.
⠀⠀
⠀⠀*taak, moje odpowiedzi dalej nie trzymają się kuuupyy*
W końcu to głównie fantastyka w różnej formie towarzyszyła mi przez całe moje dotychczasowe życie.
Jestem znudzona? Źle się czuję? Coś mnie zasmuciło? Stresuję się? Może przeraża mnie przyszłość, kolejny etap w moim życiu, coś, czego nie mogę uniknąć? A może zwyczajnie mam swój introwertyczny okres? Et cetera, et cetera. Cokolwiek by się nie działo, uciekanie się do fantastyki w dalszym ciągu jest dla mnie idealnym pomysłem. Z jakiegoś powodu zawsze to była dla mnie najlepsza odskocznia i najłatwiej pochłaniałam takie dzieła.
Uwielbiam poznawać, zagłębiać się w światy i historie przepełnione magią. Po prostu... Ja wtedy jestem w świecie z elfami czy towarzyszę właśnie głównemu bohaterowi w szkoleniu się na totalnego koxa, rozpierdalacza wszechświata. MUSIMY POKONAĆ SAMI WIECIE KOGO, O JAKICH PROBLEMACH WY DO MNIE MÓWICIE? NIE MA MNIE.
Poza tym zawsze jestem pod wrażeniem, że ktoś mógł wykreować takie cudo, jak choćby świat z "Hobbita" [choć nie czytało mi się tego najlepiej, ale aww, ten świat] lub "Wiedźmina" czy jakieś dziwne stwory i postacie.
⠀⠀
W ogóle, mówiąc o uciekaniu, przypomniałam sobie, jak miałam taki moment, kiedy na jakiś czas byłam skłócona z książkami. Nie wiem, z jakiego powodu złapałam taki odrzut do czytania i to na kilka lat. Może złapałam zmęczenie przez ciągły wymóg - "musisz się dobrze uczyć" i miałam dość czytania? W każdym razie zaczęłam wtedy być bardziej obecna duchem w rzeczywistości. Właściwie sama byłam wtedy jak taki duch, który krążył po korytarzach, wyłapywał niby co się dzieje, ale nie wchodził z nikim w interakcję jako tako. Natomiast w swojej głowie robiłam świat fantasy ze swojego życia, jakkolwiek idiotycznie to brzmi XD
Kilka lat temu, kiedy z Wiki i Julu bawiłyśmy się w prowadzenie swoich blogów, stwierdziłam, że nie żałuję tego, że nie spisywałam nigdzie tych tworów swojej wyobraźni, bo dziewczyny próbowałyby mnie zmusić do robienia z tego książki. Teraz, jak o tym myślę, jednak jest mi trochę szkoda. Chciałabym przypomnieć sobie chociaż część tych historii, które 11-letnia ja mogła uważać za zabawne, a teraz umierałabym z zażenowania.
⠀⠀
Cóż.. Jakbym chciała to tak podsumować - książki fantasy są super i nie sadzę, aby w najbliższej przyszłości miało się to jakkolwiek zmienić i fantastyka tak po prostu zniknie z mojego życia.
Skąd ta moja pewność? Być może, dlatego że zdecydowanie jestem typem osoby bujającej w obłokach, która tylko połowicznie egzystuje w rzeczywistości, a drugą połową jest gdzieś... tam.. Za górami, za tysiącami jezior, gdzie krokodyle szczekają i bawią się z jednorożcami - to znaczy, dużą część dnia spędzam sama ze sobą, w swojej głowie. Natomiast inna sprawa, że jestem dość nostalgiczną osobą, przez co te wszystkie magiczne miejsca, Lupus Glade czy inne twory, będą zawsze ze mną. Mentalnie już zawsze będę alfą z podlaskiej wyspy.
⠀⠀
⠀⠀*taak, moje odpowiedzi dalej nie trzymają się kuuupyy*