Upss, tego o tym sercu nie było. Ja tego nie pisałam. *cholera, ta godzina źle na mnie działa, muszę uważać co piszę*
Oj nie tylko ta godzina
A nieważne kto jest chory, a mi się przez to serce rozpada na tysiąc kawałeczków. Najchętniej wzięłabym jego chorobę na siebie, byle tylko on nie cierpiał.
Yhym, lol. Jak wstanę to będzie cud. Co się nie zdarzy, bo jestem chyba najarana. Ledwo żyję. I jeszcze te bolące serce...... jak nienawidzę miłości :'(