koniec mojej książki: "Czuła jak jej nogi się uginają. Upadła na korytarzu. Skuliła się i objęła rękoma kolana. Nie mogła pozbierać myśli. Zamykając oczy, widziała, jak razem bawiły się, śmiały, rozmawiały. A Blu leżała teraz nieruchomo, nic nie mówiąc. Widok ten przerósł ją. Usłyszawszy jeden, stały dźwięk dobiegający z monitora, Adel wstała. Podeszła szybko do ciała Blu i mocno nim szarpała, nie dopuszczając myśli, że jej już tu nie ma. Rodzice niebieskowłosej siedzieli spokojnie na krzesłach, płacząc i zasłaniając oczy dłońmi. Do sali wbiegła mama wolontariuszki. Odciągnęła ją i uspokoiła, przytulając do swej klatki piersiowej...Dziewczyna nie mogła opanować emocji. Po chwili powolnym krokiem zbliżyła się do łózka Blu. Pochyliła się. Objęła rękoma jej delikatną buzię i suchymi ustami pocałowała ją w zimne czoło. -Pamiętaj Blu, zawsze będziesz częścią mnie. A teraz śpij spokojnie. "
Nie potrafię i nie chcę zlewać się z tą szarą falą ludzkich istot.. jednak nie mogę zaakceptować i pojąć tych spojrzeń wymierzających kulę prosto w serce. szturchanie ramieniem i prymitywne wpadanie niby ''przez przypadek'' ~~ I am different girl.
nocny szpital i kroplówka.. wyśmienicie *-* a tak na serio,serce ogarnij się i nie zwalniaj tak,błagam. bo na stymulatorze wyląduje! i odbiorą mi prawko.
my true reality:''Matka wysyła córkę do psychiatry Robi z niej wariatkę, nie rozumiem takiej matki Nie martw się mała, zostań jaka jesteś Rób to, co czujesz – kochaj kogo zechceszTylko Ty i Ja Warto siebie sobie dać Tylko Ty i Ja za nami cały świat Ojciec kontroluje córki korespondencję Brak zaufania powoduje depresję Nie martw się mała i posłuchaj wreszcie Los się odmieni, do drzwi zapuka szczęście''
jest okay. wyniki są w miare dobre. ale ich gadanie nie ustąpi nigdy.ale co najważniejsze?! List doszedł! jeju,bałam się,że przyjdzie za późno. ale jest już u niej. matko,ale się ciesze. ona chyba też. uwielbiam pisać,wyklejać,robić kartki ~ taka z Pandą.. spędziłam przy tym ponad 4 godziny,ale nic nie zastąpi jej radości w sercu. *-*
wiesz,ja mówię sobie to codziennie. dlaczego? bo tylko słyszę 'umrzyj z głodu' 'musisz się leczyć' 'wyglądasz okropnie' 'chłopcze?' mówię to, bo muszę.. nikt inny tego nie robips. wal się pieprzona biologio!
*delikatnie tulam* ah,by się przydało trochę czułości.. ale cóż, samotność daje w kość. będzie lepiej.na pewno. tylko w to uwierz i nie poddawaj się,słyszysz? tak,mówię do Ciebie.. siebie Was
<3 dzisiejszy dzień jest z pewnością dniem fizycznego zmagania się z anemią. ps.nie polecam nikomu łóżko.dwa koce.Misie.ból głowy.zimne dłonie.japońskie oczy.senność.. przytulisz?
ka bummm! już mam. pierdziele i lece .. go to Kraków! magiczna moc? tak nie potrzebuje ich więc jadę. jadę bo ona potrzebuje mnie. nie zazdrość, tylko zrób to i walcz!
zapytaj mnie jeszcze raz. bo coś tu jest nie tak. dajesz mi siłe,nadzieje,bezpieczeństwo. rzucasz mą duszą wciąż nie dając się dotknąć. w snach,marzeń,pieprzonej wyobraźni. jesteś piękna,cudowna jak księżniczka z bajki. jedno tylko powiem Ci teraz na uszko. jest źle.jest dobrze.dokąd prowadzisz tą dróżką?
jej cisza rozpieprza mi mózg a myśli stają się upierdliwe. inna jest zbyt bezpośrednia i wkurwia swoją nachalną obecnością. kolejne są przykrywką niespełnione nadzieje zapomnienia. a ja? takie rodzynki do budyniu a ja? cholerny dodatek to całej układanki. kiedy coś się zmnieni? chcę zmian.ciągłych zagadek i wyzwań. czy aby na pewno? zastanów się. może wole spokój.