To znaczy, że ufam drugiemu człowiekowi tak bardzo, że mogę powiedzieć mu wszystko. Że mogę czuć się swobodnie w towarzystwie tej osoby, że mogę siedzieć i pić wino z tą osobą w rozciągniętym dresie i bez makijażu. Że mogę być w stu procentach sobą i nie muszę udawać, że jestem miła, słodka itp.
Czym według ciebie jest akceptacja? Czy ty akceptujesz siebie? Miłego dnia
Szczerze powiedziawszy dość długo zajęło mi zaakceptowanie siebie. Za czasów szkolnych moja pewność siebie w ogóle nie istniała i nie mogłam zaakceptować w sobie nic. Dopiero gdy poszłam do Liceum, przestałam się przejmować wszystkimi krytykami i złymi opiniami i zrozumiałam, że jedyne co mi zostało, to pogodzić się z tym, że jestem jaka jestem i obrócić to wszystko w atut. Dlatego teraz już niczym się nie przejmuję
Z początku pisałam jak kura pazurem, więc babcia zaczęła mi dokuczać, że zostanę lekarzem bo nie można było przeczytać co napisałam. Od tamtej pory mój charakter pisma bardzo się zmienił i jest o wiele bardziej czytelny
Mówi się, że tak, ale osobiście uważam, że niektóre zabiegi podczas zdobywania tej drugiej osoby to trzeba dobrze przemyśleć tak z dziesięć razy bo chwyty poniżej pasa są poniżej godności