Obudziła się po kilku godzinach i ku jej zdziwieniu, w kominku wypalało się drzewo, skwiercząc przyjemnie, a folia ze wszystkich mebli została zajęta. Znów zabiło jej mocniej serce, a w myślach pytanie: ,,Co się działo? Jak długo spałam? Dlaczego nic nie słyszałam ?" Niepokój zalał jej duszę, a ona chciała znaleźć odpowiedzi na swoje pytania. Poszła więc do pokoju obok, znów wstrzymując się przed naciśnięciem klamki. Weszła i nie kryła zaskoczenia, gdyż na stole stały świece i wino, a przy stole siedział on. Jej miłość, jej szansa na szczęście. Podszedł do niej, z lekkim uśmiechem na twarzy, objęła go w pasie i zaczęła łkać. Kiedy głaskał jej głowę, niepokój nie był już wyczuwalny. Zastąpił go spokój, ufała temu mężczyźnie, tak prawdziwie. Spojrzała w górę, ich wzrok spotkał się i jak zaczarowani, stali tak dłuższy czas, nie mówiąc nic. Wziął do ręki pilocik, włączył delikatną, spokojną muzykę, trzymając ją w ramionach. Powolna symfonia, zgrała się z biciem serc. Tańczyli, patrząc na siebie, delikatne ruchy ciał. Nie liczył się już świat. Bo mieli siebie.
View more