Nienawidzę chodzić na imprezy rodzinne. W sensie pomysł fajny - całą rodziną spotykamy się np u babci na obiedzie cośtam cośtam no okej ale czy to musi tak długo trwać?
jak masz z kimś tzw ciche dni to raczej jesteś osobą, która pierwsza mięknie i odzywa się do drugiej czy potrafisz unieść się dumą i milczeć tak długo, dopóki ktoś pierwszy się nie odezwie?