Kiedyś, bardzo dawno temu, za górami, lasami i jeziorem, mieszkała sobie śliczna, filigranowa blondyneczka. Wszyscy w wiosce zazdrościli jej urody i figury, ponieważ to za nią wędrowały wszystkie męskie spojrzenia i myśli. Blondyneczka jednak była "twardą sztuką" i nie dopuszczała do siebie mężczyzn, ponieważ uważała, że ma jeszcze czas na takie zabawy w życiu. Jak to w wioskach bywa, wszystkie zazdrosne kobiety plotkowały na jej temat, obrzucając ją błotem i coraz to ciekawszymi określeniami. Biedna Blondyneczka nie miała o tym pojęcia, jednak z czasem, plotki zaczęły zbierać swoje żniwo i każdy w wiosce zaczynał uważać, że jest po prostu głupia i nie warta nawet rozmowy. Nie miała zbyt dużej siły przebicia wśród wioskowych gospodyń, więc nie dała rady naprostować swojej reputacji. I tak do dzisiaj to trwa.
"Jak brzmi login i hasło do konta bankowego Billa Gates'a?"
Dłonie mi się spociły z zażenowania własnymi odpowiedziami, poważnie. Ale mi głupio. No, ale przynajmniej jest się z czego pośmiać! Tak.
Jezusie Nazareński. Przypomni sobie człowiek po ponad dwóch latach, że jest takie coś jak ask i wejdzie na stary profil. Wystarczy poczytać kilka odpowiedzi i można złapać się za głowę, zadając w lustro pytanie "ja taki byłem?"
omg.
Średnio pewnie co miesiąc, czasem krócej, czasem dłużej. Od przyszłego tygodnia będzie to co tydzień, wyjąwszy weekendy gdy będzie wracać ze studiów do domu lub ja nie będę mógł pojechać bo coś się stanie. Jeśli chodzi o zazdrość, przeważnie wystarczy kilka słów o tym, że jest moja i mi przechodzi. Przynajmniej z poziomu nieuzasadnionej zazdrości do takiej lekkiej, niegroźnej, która wydaje się słodka.
Mhm, irytuje. Jednak rzadko mam okazję trafić na osobę, która używa takich skrótów. Dobieram sobie inteligentnych, kulturalnych znajomych.
W zasadzie każda, byle mocna. Najbardziej w pamięć zapadła mi taka o smaku kwiatów bzu z bodajże cytryną.
Tak bardzo szczerze szczęśliwa twarz.
Pewnie nie rozłożyłeś mu skrzydełek